Witam. Dzisiaj pierwszy raz na blogu pojawia się duński browar Amager. Kupiłem sporo ich piw, gdyż słyszałem same dobre słowa. Na pierwszy ogień leci Forarsbryg, czyli Biere de Garde, co oznacza "piwo do leżakowania". Ja jednak leżakować go nie będę i dzisiaj podzielę się wrażeniami. Warto wspomnieć, że w przeszłości nasz browar (Pinta) uwarzył piwo w tym stylu, ale niestety słabo je pamiętam. Sami twórcy tego trunku nazywają go piwem wiosennym "Spring Beer". Przejdźmy do rzeczy.
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za 18zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Biere de Garde
Alkohol- 6,5
Więcej informacji nie mamy.
Piana- Średniej wysokości, jasna. Zdobi szkło i dość wolno opada, pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Pomarańczowy, piwo lekko mętne.
Szkło- Teku
Zapach- Na pierwszym planie ziołowość, kwiatowość. Po chwili pojawia się sporo nut karmelowych oraz chlebowych. Są też akcenty przyprawowe. Aromat może skojarzyć się z belgijskim stylem Saison. Jest bardzo przyjemny, delikatny i zarazem bogaty.
Smak- Spora słodowość w postaci karmelu i nut chlebowych. Mamy oczywiście także dużo ziołowych posmaków. Jeżeli chodzi o owoce to możemy wyodrębnić nuty brzoskwini, moreli i cytryny. Z rzeczy dobrze wyczuwalnych jest też miodowy akcent. Finisz lekko goryczkowy, drożdżowy ze zdecydowanym posmakiem wspomnianych moreli. Piwo jest dosyć słodkie, z lekką kwaskowatością. Jak na 6,5% jest wysoce pijalne, dobrze orzeźwia. W życiu nie powiedzielibyście, że ma ponad 6%.
Podsumowanie- Bardzo dobre piwo. Rzeczywiście ma belgijski charakter. Mimo powiedzmy średniej zawartości alkoholu, bardzo szybko znika ze szklanki. Myślę, że może być zdradliwe także nie można przesadzać. Orzeźwiające, gładkie i pełne charakteru. Mocno owocowe, kwiatowe, słodowe. Tak chyba najlepiej można je opisać. Pierwsze doświadczenie z tym browarem jest jak najbardziej pozytywne. Noty zasłużenie wysokie. Musicie spróbować. Coś czuję, że czeka mnie sporo przyjemnych chwil przy piwach od Amager. Nie wystawiam noty za wpasowanie się w styl, gdyż dopiero drugi raz mam do czynienia z tym gatunkiem. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10
Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 31 lipca 2014
wtorek, 29 lipca 2014
Czarne Sahti- Happy Crack, Pracownia Piwa & Pinta
Witam
ponownie po krótkiej przerwie i zapraszam na kolejną recenzję. Dzisiaj
weźmiemy
pod lupę bardzo ciekawie się zapowiadającą nowość – Happy Crack. Piwo
to
powstało w wyniku kolaboracji Pinty i Pracowni Piwa. Jest to Black
Sahti –
Sahti w fińskim stylu uwarzone z użyciem ciemnych słodów. Nigdy takiego
połączenia nie próbowałem, a więc bardzo jestem ciekaw jak to wyszło.
Opinie o
wersji lanej słyszałem różne – dzisiaj udało się zakupić wersję
butelkową i
będę miał okazję wystawić własną opinię. Nie przedłużając – zapraszam
do
lektury!
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 7,8 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Black
Sahti
Ekstrakt:
19,1°
Alkohol: 8%
obj.
Słody: pale
ale, żytni, wędzony jęczmienny, Carafa Special Typ II
Chmiele:
Amarillo
Dodatki:
pędy sosny, owoce jałowca, gałęzie jałowca
Drożdże:
fińskie drożdże piekarskie, prasowane
IBU: brak
danych
Szkło – Teku
Etykieta: No
nie ma co za bardzo opisywać – po prostu czarna naklejka na butelce
(swoją
drogą ciekawy pomysł). Czarna jednak tylko z przodu, z boku znajdziemy
białe
tło, a na nim dokładny skład, informacje o alkoholu i ekstrakcie, loga
Pracowni
oraz Pinty, a także datę ważności i informację, że piwo uwarzone w
browarze na
Jurze w Zawierciu.
Piana:
Nikła, zbudowana z większych pęcherzy. Właściwie od razu opada
pozostawiając
minimalny kożuch. Kolor piaskowy. Średni lacing.
Barwa:
Bardzo ciemnobrunatna. Piwo jest nieprzejrzyste.
Zapach: Z
butelki dominacja aromatu rozpuszczonych w wodzie drożdży piekarskich
(coś jak
zaczyn na ciasto do wypieku chleba), obecne również nuty runa leśnego.
Po
przelaniu do szkła na pierwszym planie nuty przypominające zapach
roztartych w
ręce igieł sosny oraz przyschniętej żywicy na jakimś iglastym drzewie,
czy też
cukierków o smaku leśnym (takich landrynek) – dla kogoś może to być
niezbyt
przyjemny aromat (można go również skojarzyć z kostką leśną do toalety)
– dla
mnie jednak jest dość ciekawy i intrygujący. Do niego dochodzą aromaty
deserowej czekolady , zbóż, spalonego drewna oraz ponownie zaczynu
drożdżowego.
Smak: Na
pierwszym planie ponownie posmak „leśny” w postaci igieł sosnowych i
młodych
szyszek sosny pokrytych żywicą. Jest on dosyć słodki (piwo momentami
sprawia
wrażenie „likierowego”). Tym razem jest też wyraźna nuta roztartego w
moździerzu owocu jałowca. Wyczuwalne także lekkie nuty zbóż (jest taka
„pełnia”
wnoszona przez żytni słód) oraz deserowa czekolada dająca wrażenie
lekkiej
goryczki i tworząca bardzo dziwną (acz intrygującą) całość. Na finiszu
mamy
lekką kwasowość oraz pozostający na języku, gorzkawy posmak
„iglasto-czekoladowy”.
Piwo jest bardzo nisko nasycone i sprawia wrażenie „oleistego” – stąd
pijalność
jest średnia. Alkohol niewyczuwalny w smaku i aromacie.
Podsumowanie:
Bardzo dziwne i niespotykane piwo. Na pewno nie jest to trunek na
gorące lato –
bardziej by podchodził w zimny, deszczowy, jesienny wieczór. Podsumowując odczucia, powiedziałbym krótko:
czekoladowy las i piekarnia. Zdaję sobie sprawę, że Happy Crack będzie
miał
zarówno zwolenników, jak i wrogów, bo z pewnością nie jest to piwo,
które
każdemu będzie odpowiadać. Fani leśnych (takich prawdziwych, dzikich)
nut
aromatycznych i smakowych powinni jednak być zadowoleni – ja do takich
należę i
piwo mi smakowało (nie jest rewelacyjne, ale ciekawe i odważne).
Zdecydowanie
polecam spróbować i wyrobić sobie własną opinię. Ode mnie Happy Crack
dostanie
ocenę 7/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
P.S Ja
również będę obecny na otwarciu Tap House w Krakowie (jako gość, Michał
pracuje
tam za barem) – zapraszam więc chętnych na chwilkę pogawędki przy
dobrym (18
rodzajów z Pracowni!) piwie.
Jest Szał?- Bamber, Szałpiw
Witam. Dzisiaj zapraszam Was serdecznie na recenzję nowości z browaru Szałpiw- Bamber. Jest to piwo w stylu Hefeweizen. Ostatnio bardzo polubiłem ten gatunek, a ten browar od dawna ma moje uznanie więc jestem pozytywnie nastawiony. Wydaje się to być idealna propozycja na tak upalną pogodę. Przejdźmy do rzeczy.
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Hefeweizen
Alkohol- 4,7%
Ekstrakt- 12
Słody- Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Marynka
Piana- Średniej wysokości, jasna. Oblepia szkło i dosyć długo nam towarzyszy.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Mamy postać oraz nazwę piwa, krótki opis w gwarze oraz wszystkie podstawowe informacje.
Zapach- Klasyczne dla tego stylu nuty bananowo-goździkowe. Wspomnianego owocu jest naprawdę sporo. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką, kwaskowatą kontrą charakterystyczną dla pszenicznych piw. Gdzieś w tle lekka ziołowość.
Smak- Mocno bananowe z goździkowym uzupełnieniem. Słodycz na wysokim poziomie, może nawet zbyt wysoka. Mocno zbożowe, przyjemnie kwaskowate. Finisz bananowy z wyraźną kwaskowatością i minimalną goryczką. Piwo jest bardzo gładkie, lekkie i orzeźwiające. Wysycenie trafione w dziesiątkę.
Podsumowanie- Świetny, klasyczny Hefeweizen. Nie ma się co rozpisywać. Piwo jest bardzo dobre, wpasowane w styl. Słodycz może być dla niektórych zbyt wysoka, jednak kwaskowatość fajnie to kontruje. Idealne piwo na upalne dni. Zdecydowanie polecam. Szałpiw znowu dał radę, brawo. Pozdrawiam, Michał
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Hefeweizen
Alkohol- 4,7%
Ekstrakt- 12
Słody- Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Marynka
Piana- Średniej wysokości, jasna. Oblepia szkło i dosyć długo nam towarzyszy.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Mamy postać oraz nazwę piwa, krótki opis w gwarze oraz wszystkie podstawowe informacje.
Zapach- Klasyczne dla tego stylu nuty bananowo-goździkowe. Wspomnianego owocu jest naprawdę sporo. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką, kwaskowatą kontrą charakterystyczną dla pszenicznych piw. Gdzieś w tle lekka ziołowość.
Smak- Mocno bananowe z goździkowym uzupełnieniem. Słodycz na wysokim poziomie, może nawet zbyt wysoka. Mocno zbożowe, przyjemnie kwaskowate. Finisz bananowy z wyraźną kwaskowatością i minimalną goryczką. Piwo jest bardzo gładkie, lekkie i orzeźwiające. Wysycenie trafione w dziesiątkę.
Podsumowanie- Świetny, klasyczny Hefeweizen. Nie ma się co rozpisywać. Piwo jest bardzo dobre, wpasowane w styl. Słodycz może być dla niektórych zbyt wysoka, jednak kwaskowatość fajnie to kontruje. Idealne piwo na upalne dni. Zdecydowanie polecam. Szałpiw znowu dał radę, brawo. Pozdrawiam, Michał
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10
poniedziałek, 28 lipca 2014
Just IPA- Hornbeer Påskeøl
Witam. Wracam po dłuższej przerwie. Na pierwszy ogień idzie Easter IPA z browaru Hornbeer. Ma to być piwo idealne na wiosnę. W lecie może też się sprawdzi :) Doświadczenia z tym browarem mam jak najbardziej pozytywne. Coś już oceniałem na blogu. Przejdźmy do rzeczy.
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- IPA
Alkohol- 6,4%
Słody- Brak informacji
Chmiele- Amarillo, Simcoe, Cascade
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Jasna, średniej wysokości. Oblepia szkło i długo nam towarzyszy.
Kolor- Bursztyn, lekko mętne.
Szkło- Teku
Etykieta typowa dla tego browaru. Bardzo kolorowa, malowana. Robi ciekawe wrażenie i dobrze się prezentuje. Z tyłu mamy krótką historyjkę na temat tego piwa oraz wymienione rodzaje szyszek.
Zapach- Sporo cytrusów (grejpfrut, skórka cytrynowa) oraz dobra kontra w postaci sosnowych aromatów. Zdecydowanie widać obecność Amarillo i Simcoe. Jest lekka kwiatowość oraz sporo nut karmelowych. Pojawia się też landrynkowość. Aromat dosyć klasyczny, świeży. Nie powala, ale w zasadzie jest w porządku.
Smak- Świetny balans słodyczy i goryczki. Na początku mamy tą słodką stronę w postaci karmelu oraz pomarańczy, brzoskwini. Za chwilę pojawia się grejpfrutowo-ziołowa goryczka. Finisz także jest bardziej goryczkowy niż słodki. Jest też wspomniana landrynkowość, za którą zbytnio nie przepadam. Mamy także trawiastość i nuty sosonowe. Piwo jest w miarę pijalne, orzeźwia, ale na średnim poziomie.
Podsumowanie- Dobra IPA z browaru Hornbeer. Nie mogę powiedzieć, że jest lekka i przyjemna, bo pod koniec staje się trochę nudna. Na plus balans oraz w miarę dobre uwydatnienie cech chmieli, a na minus monotonne doznania smakowe. Nic Was tutaj nie zaskoczy. Dla wprawionego hop head'a może to być za mało. Goryczka jest przyjemna, niezbyt wysoka, tak samo jak słodycz. Niby wszystko dobrze, ale nie ma szału. Polecam wszystkim, którzy lubią odkrywać nowości zza granicy, bo na pewno nie będziecie zawiedzeni. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 8
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8-
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- IPA
Alkohol- 6,4%
Słody- Brak informacji
Chmiele- Amarillo, Simcoe, Cascade
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Jasna, średniej wysokości. Oblepia szkło i długo nam towarzyszy.
Kolor- Bursztyn, lekko mętne.
Szkło- Teku
Etykieta typowa dla tego browaru. Bardzo kolorowa, malowana. Robi ciekawe wrażenie i dobrze się prezentuje. Z tyłu mamy krótką historyjkę na temat tego piwa oraz wymienione rodzaje szyszek.
Zapach- Sporo cytrusów (grejpfrut, skórka cytrynowa) oraz dobra kontra w postaci sosnowych aromatów. Zdecydowanie widać obecność Amarillo i Simcoe. Jest lekka kwiatowość oraz sporo nut karmelowych. Pojawia się też landrynkowość. Aromat dosyć klasyczny, świeży. Nie powala, ale w zasadzie jest w porządku.
Smak- Świetny balans słodyczy i goryczki. Na początku mamy tą słodką stronę w postaci karmelu oraz pomarańczy, brzoskwini. Za chwilę pojawia się grejpfrutowo-ziołowa goryczka. Finisz także jest bardziej goryczkowy niż słodki. Jest też wspomniana landrynkowość, za którą zbytnio nie przepadam. Mamy także trawiastość i nuty sosonowe. Piwo jest w miarę pijalne, orzeźwia, ale na średnim poziomie.
Podsumowanie- Dobra IPA z browaru Hornbeer. Nie mogę powiedzieć, że jest lekka i przyjemna, bo pod koniec staje się trochę nudna. Na plus balans oraz w miarę dobre uwydatnienie cech chmieli, a na minus monotonne doznania smakowe. Nic Was tutaj nie zaskoczy. Dla wprawionego hop head'a może to być za mało. Goryczka jest przyjemna, niezbyt wysoka, tak samo jak słodycz. Niby wszystko dobrze, ale nie ma szału. Polecam wszystkim, którzy lubią odkrywać nowości zza granicy, bo na pewno nie będziecie zawiedzeni. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 8
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8-
czwartek, 17 lipca 2014
Norweski kunszt- Surpomp, HaandBryggeriet
Dzisiaj
zapraszam na ciekawostkę z norweskiego browaru HaandBryggeriet. Chwilę
czasu
już nie degustowałem niczego zagranicznego, z Haanda chyba w ogóle nic,
tym
bardziej jestem ciekaw tego piwa. A jest to Surpomp – Sour Ale
leżakowany przez
18 miesięcy w beczkach po winie. Nie jestem jakimś wielkim fanem piw
„dzikich”,
ale czasami przychodzi dzień, że mam na takie ochotę – dzisiaj właśnie
taki
nadszedł. Także zachęcam do lektury recenzji!
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie ok. 20 zł za
butelkę
0,5l (zwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Sour
Ale
Ekstrakt: brak
danych
Alkohol: 8%
obj.
Słody: brak
danych (wiadomo jedynie, że kukurydziane, jęczmienne i pszeniczne)
Chmiele:
brak danych
Drożdże:
brak danych (zapewne Brettanomyces)
IBU: brak
danych
Szkło – Teku
Etykieta: W
zgodzie z „duchem kraftu”. Prosta, biała z czarnymi napisami – wygląda
jak
robiona w wordzie. A znajdziemy na niej wizerunek krasnala
zaglądającego do
drewnianej beczki, informację, że piwo leżakowało 18 miesięcy w
beczkach po
winie (niestety nie podali jakim), datę przydatności, przybliżony
skład, styl
piwa i jego nazwę, nazwę browaru oraz info, że piwo jest „a bit hasty”
i w
związku z tym powinno być otwierane schłodzone. Kapsel czarny, czysty.
Piana:
Powitał mnie potężny gushing – piwo dosłownie „wylazło” z butelki. A po
nalaniu
utworzyła się niska, kremowa piana w beżowym kolorze, która szybko
opadła do
minimalnego kożucha. Średni lacing.
Barwa:
Bardzo ciemna brunatna. Piwo jest mętne (pojedyncze, rubinowe refleksy
klarowności).
Zapach: Z
butelki aromat starego i skwaśniałego czerwonego wina. Po przelaniu do
szkła
pojawiają się różnorakie nuty zapachowe. A są to: lekka „końska derka”,
czerwone, wytrawne i ciężkie wino, czekolada, lekkie nuty palone i
melanoidynowe, skóra, słodkie i przejrzałe owoce (śliwki, morele,
czarna
porzeczka), akcenty „likierowe” (coś jak w Barley Wine), wiśniowa cola
(ale
niesłodka) oraz bardzo minimalny (charakterystyczny dla niektórych
sourów)
akcent tanich perfum, czy acetonu.
Smak: Na
pierwszym planie mamy oczywiście kwas (w postaci „końskiej derki”) –
ale dosyć
delikatny. Dalej są nuty czerwonego, wytrawnego wina, owoców i karmelu.
Są
także akcenty czekolady, orzechów, likieru owocowego, ciemnego chleba
oraz
ponownie ten aceton. Piwo mocno wytrawne z lekkimi jedynie muśnięciami
słodyczy. Finisz to pozostający na języku smak kwaśnego, młodego wina
oraz
lekki, przyjemnie „gryzący” alkohol, goryczki właściwie brak (bardzo
minimalna
i przykrywana przez „kwas”). Nasycenie niskie – pijalność średnia.
Alkohol w
aromacie niewyczuwalny, w smaku daje się odczuć jedynie poprzez
wspomniane „gryzienie”.
Podsumowanie:
Bardzo ciekawa i nietuzinkowa propozycja. Tak ciemnego Sour Ale z
nutami
palonymi i czekoladowymi próbowałem pierwszy raz. I była to próba
niezmiernie
udana. Piwo zaskakuje bogactwem aromatów. W smaku jest kwas, ale nie
dominuje i
pozwala „wykazać się” innym nutom (owocowym, winnym – tak, czuć, że
piwo tak
długo leżało w beczkach po winie, czy czekoladowo-orzechowym). Do tego
fajnie
przykryty alkohol, jak na taki woltaż. Cóż, wszelkim piwoszom, których
„kwasiżury”
nie odstraszają zdecydowanie polecam zakupić, jeśli tylko jest okazja!
Surpomp
zasłużył na bardzo wysoką ocenę i taką też otrzyma – 9/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
środa, 16 lipca 2014
Danii ciąg dalszy- Blonde, Hornbeer.
Witam. Dzisiaj recenzja kolejnego piwa z duńskiego browaru Hornbeer. Tym razem padło na Blonde inspirowany belgijską tradycją. Ostatnio pisałem na temat Dryhop, było świetne, więc i tym razem liczę, że się uda. Do tej pory nie mogę powiedzieć złego słowa o ich trunkach. Czy dzisiaj się to zmieni? Sprawdźmy.
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa 28) za około 20zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Blonde, Belgian Ale
Alkohol- 6,6%
Dodatek mieszanki przypraw.
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Średniej wysokości, biała. Oblepia szkło i wolno opada.
Kolor- Ciemny pomarańcz, piwo jest mętne.
Szkło- Teku
Etykieta przypomina namalowany obraz. To chyba jest klasyczny styl tego browaru. Z drugiej strony mam dosyć długi opis, ale bez szczegółów. Piwo od razu rzuca się w oczy stojąc na półce.
Zapach- Bardzo bogaty i intensywny aromat. Łączy w sobie sporo nut owocowych w postaci bananów, skórki pomarańczowej, limonki oraz brzoskwiń. To wszystko kontrowane jest słodkimi nutami karmelu, miodu. Pojawia się charakterystyczna przyprawowość, kwiatowość, typowe dla tego stylu. Gdzieś w tle jest także przyjemna zbożowość. Ogólnie zapach jest wyrazisty, słodki, bardzo ciekawy.
Smak- Umiarkowana słodycz (miodowa) oraz lekka kwaskowatość dobrze ze sobą współgrają. Mamy przyprawowość, owoce w postaci pomarańczy, brzoskwini oraz gruszek. Jest także karmel. Finisz słodowy z lekką, przyjemną goryczką. Piwo gładkie, średnio wysycone. Mocno słodowe, drożdżowe z niezłą podbudową chmielu i wyraźną goryczką pod koniec degustacji. Zachowuje świeżość, jest bardzo pijalne. Alkohol absolutnie ukryty.
Podsumowanie- Bardzo dobra propozycja z browaru Hornbeer. Myślę, że zaspokoi oczekiwania tych, którzy wiedzą czym jest Blonde. Słodycz i kwaskowatość jest na średnim poziomie, nie męczy. Goryczka na finiszu dobrze się komponuje. Średnie wysycenie to rzecz dosyć charakterystyczna dla tego typu piw, często bywa nawet wyższe niż tutaj, więc nie przeszkadza i piwo nie traci na pijalności. Jest to także idealne piwo do degustacji, bo łączy w sobie wiele cech, ma charakter. Polecam wszystkim, sam aromat bardzo Wam się spodoba. Ja ze swojej strony chciałbym trochę mocniejszą goryczkę i wytrawność. Pozdrawiam, Michał.
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 9+
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa 28) za około 20zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Blonde, Belgian Ale
Alkohol- 6,6%
Dodatek mieszanki przypraw.
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Średniej wysokości, biała. Oblepia szkło i wolno opada.
Kolor- Ciemny pomarańcz, piwo jest mętne.
Szkło- Teku
Etykieta przypomina namalowany obraz. To chyba jest klasyczny styl tego browaru. Z drugiej strony mam dosyć długi opis, ale bez szczegółów. Piwo od razu rzuca się w oczy stojąc na półce.
Zapach- Bardzo bogaty i intensywny aromat. Łączy w sobie sporo nut owocowych w postaci bananów, skórki pomarańczowej, limonki oraz brzoskwiń. To wszystko kontrowane jest słodkimi nutami karmelu, miodu. Pojawia się charakterystyczna przyprawowość, kwiatowość, typowe dla tego stylu. Gdzieś w tle jest także przyjemna zbożowość. Ogólnie zapach jest wyrazisty, słodki, bardzo ciekawy.
Smak- Umiarkowana słodycz (miodowa) oraz lekka kwaskowatość dobrze ze sobą współgrają. Mamy przyprawowość, owoce w postaci pomarańczy, brzoskwini oraz gruszek. Jest także karmel. Finisz słodowy z lekką, przyjemną goryczką. Piwo gładkie, średnio wysycone. Mocno słodowe, drożdżowe z niezłą podbudową chmielu i wyraźną goryczką pod koniec degustacji. Zachowuje świeżość, jest bardzo pijalne. Alkohol absolutnie ukryty.
Podsumowanie- Bardzo dobra propozycja z browaru Hornbeer. Myślę, że zaspokoi oczekiwania tych, którzy wiedzą czym jest Blonde. Słodycz i kwaskowatość jest na średnim poziomie, nie męczy. Goryczka na finiszu dobrze się komponuje. Średnie wysycenie to rzecz dosyć charakterystyczna dla tego typu piw, często bywa nawet wyższe niż tutaj, więc nie przeszkadza i piwo nie traci na pijalności. Jest to także idealne piwo do degustacji, bo łączy w sobie wiele cech, ma charakter. Polecam wszystkim, sam aromat bardzo Wam się spodoba. Ja ze swojej strony chciałbym trochę mocniejszą goryczkę i wytrawność. Pozdrawiam, Michał.
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 9+
wtorek, 15 lipca 2014
Ryżowa IPA- Oto Mata Ipa, Pinta
Witam. Zapraszam na kolejną dzisiaj recenzję. Tym razem powrót do piwa, które piłem już jakiś czas temu. Mowa o Oto Mata IPA z browaru Pinta. Jest to IPA na nowozelandzkich, australijskich i amerykańskich chmielach z dodatkiem płatków ryżowych. Tego na blogu jeszcze nie było więc postanowiłem podzielić się swoimi wrażeniami. Mało pamiętam, chętnie sobie przypomnę smak tego piwa. Przejdźmy do rzeczy.
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 7zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- IPA (dodatek ryżu)
Alkohol- 5,2%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, płatki ryżowe, Carapils
Chmiele- Pacifica, Simcoe, Mosaic, Galaxy
IBU- 56
Piana- Niska, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje.
Kolor- Bardzo jasny złoty, piwo jest idealnie klarowne
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu pinty. Tym razem kojarząca się oczywiście z Japonią. Mamy dokładny skład oraz krótką historyjkę. Jest też informacja odnośnie polecanego szkła, temperatury picia oraz dań polecanych do tego trunku.
Zapach- Na pierwszym planie nuty słodu pilzneńskiego. Nieźle kontruje je kwiatowość, sosnowość oraz owoce cytrusowe w postaci limonki i grejpfruta. Aromat bardzo świeży, orzeźwiający, nieskomplikowany. Może wolałbym troszkę więcej cech chmieli, a mniej słodu, ale i tak jest naprawdę okej.
Smak- Dobra goryczka, dość intensywna i lekko zalegająca. Jest delikatna, jakby ziołowa słodycz. Mamy także owoce cytrusowe w postaci grejpfruta i limonki. Gdzieś w tle przebija się sosnowość, żywiczność. Finisz z wyraźną słodowością, akcentami drożdżowymi oraz grejpfrutem i trawiastymi posmakami. Piwo bardzo dobrze orzeźwia, jest lekkie i szybko znika ze szklanki. Jest także gładkie.
Podsumowanie- Dobra goryczka, dobry balans, chociaż słód pilzneński jak dla mnie nieco zbyt mocno dominuje nad cechami chmieli. Oto Mata IPA świetnie orzeźwia. Idealne piwo na upały. Zdecydowanie polecam. Jeżeli ktoś nie lubi wyraźnej goryczki, to nie będzie to piwo dla niego. Nie ma także ogromnej fali cytrusów i sosnowo-żywicznych aromatów typowych dla tych chmieli, chociaż jest ich całkiem sporo i robią swoje, prawie :) Bardzo dobre, lekkie piwo. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 7zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- IPA (dodatek ryżu)
Alkohol- 5,2%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, płatki ryżowe, Carapils
Chmiele- Pacifica, Simcoe, Mosaic, Galaxy
IBU- 56
Piana- Niska, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje.
Kolor- Bardzo jasny złoty, piwo jest idealnie klarowne
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu pinty. Tym razem kojarząca się oczywiście z Japonią. Mamy dokładny skład oraz krótką historyjkę. Jest też informacja odnośnie polecanego szkła, temperatury picia oraz dań polecanych do tego trunku.
Zapach- Na pierwszym planie nuty słodu pilzneńskiego. Nieźle kontruje je kwiatowość, sosnowość oraz owoce cytrusowe w postaci limonki i grejpfruta. Aromat bardzo świeży, orzeźwiający, nieskomplikowany. Może wolałbym troszkę więcej cech chmieli, a mniej słodu, ale i tak jest naprawdę okej.
Smak- Dobra goryczka, dość intensywna i lekko zalegająca. Jest delikatna, jakby ziołowa słodycz. Mamy także owoce cytrusowe w postaci grejpfruta i limonki. Gdzieś w tle przebija się sosnowość, żywiczność. Finisz z wyraźną słodowością, akcentami drożdżowymi oraz grejpfrutem i trawiastymi posmakami. Piwo bardzo dobrze orzeźwia, jest lekkie i szybko znika ze szklanki. Jest także gładkie.
Podsumowanie- Dobra goryczka, dobry balans, chociaż słód pilzneński jak dla mnie nieco zbyt mocno dominuje nad cechami chmieli. Oto Mata IPA świetnie orzeźwia. Idealne piwo na upały. Zdecydowanie polecam. Jeżeli ktoś nie lubi wyraźnej goryczki, to nie będzie to piwo dla niego. Nie ma także ogromnej fali cytrusów i sosnowo-żywicznych aromatów typowych dla tych chmieli, chociaż jest ich całkiem sporo i robią swoje, prawie :) Bardzo dobre, lekkie piwo. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+
Do trzech razy sztuka?- Kazamaty Króla, Jan Olbracht
Witam. Dzisiaj recenzja piwa z Olbrachta- Kazamaty Króla. Jest to Stout na angielskich odmianach chmieli, czyli dosyć klasycznie i szlachetnie. Wczoraj krótko opisywałem Koronę Króla, która miała być po prostu piwem górnej fermentacji na niemieckich szyszkach. Wyszła bardzo średnio. Właściwie mało się działo i nie było czego opisywać. Zobaczmy czy tutaj będzie podobnie.
Piwo kupiono w Sklepiku z Piwem (Kraków, os. Teatralne) za około 6zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 5,6%
Więcej informacji nie mamy.
Piana- Niska, beżowa. Oblepia szkło i utrzymuje się przez dłuższy czas.
Kolor- Ciemny brąz
Szkło- Teku
Etykieta bardzo prosta. Pasuje do klimatu małego browaru. Na kontretykiecie mamy krótką notkę na temat tego piwa, ale bez szczegółów. Ogólnie mi się podoba, tak samo jak nazwa.
Zapach- Kawa zbożowa, czekolada, paloność- to na pierwszym planie. Po chwili pojawia się dosyć wyraźna ziemistość oraz śladowej ilości suszonych owoców. Niestety w wyższej temperaturze dostrzegamy wadę w postaci aromatu siarki, coś takiego. Nie jest to przyjemne, ale też nie na tyle intensywne by piwo poszło do zlewu.
Smak- Mocno słodowe z nutami palonymi oraz chlebowymi. Jest spora ziemistość, ziołowość. Lekka słodycz i kwaskowatość. Kawa oraz czekolada bardzo mało wyraźna. Finisz z lekką goryczką, akcentami kawy oraz czymś nieprzyjemnym, jak w aromacie. Piwo jest lekko wodniste, mało intensywne i płytkie. Bardzo pijalne, ale co z tego jak z dobrym Stout'em ma naprawdę niewiele wspólnego.
Podsumowanie- Kolejna klapa. Do przetestowania jeszcze APA- Powrót Króla. Tutaj mieliśmy coś, co było bardzo wodnistą i wadliwą wersją gatunku Stout. Nie wiem czy to nie jeden z najgorszych jakie piłem. Aromaty i smaki są płytkie, bez charakteru i wyrazu. Wada w postaci zapachu przypomiającego siarkę też daje o sobie znać. Absolutnie nie polecam. Mój ulubiony gatunek, ale do tego piwa zdecydowanie nie wrócę. Na plus to chyba tylko pijalność. Niby były klasyczne cechy tego stylu, ale bardzo mało intensywne. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 6
Intensywność- 4
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 4
Piwo kupiono w Sklepiku z Piwem (Kraków, os. Teatralne) za około 6zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 5,6%
Więcej informacji nie mamy.
Piana- Niska, beżowa. Oblepia szkło i utrzymuje się przez dłuższy czas.
Kolor- Ciemny brąz
Szkło- Teku
Etykieta bardzo prosta. Pasuje do klimatu małego browaru. Na kontretykiecie mamy krótką notkę na temat tego piwa, ale bez szczegółów. Ogólnie mi się podoba, tak samo jak nazwa.
Zapach- Kawa zbożowa, czekolada, paloność- to na pierwszym planie. Po chwili pojawia się dosyć wyraźna ziemistość oraz śladowej ilości suszonych owoców. Niestety w wyższej temperaturze dostrzegamy wadę w postaci aromatu siarki, coś takiego. Nie jest to przyjemne, ale też nie na tyle intensywne by piwo poszło do zlewu.
Smak- Mocno słodowe z nutami palonymi oraz chlebowymi. Jest spora ziemistość, ziołowość. Lekka słodycz i kwaskowatość. Kawa oraz czekolada bardzo mało wyraźna. Finisz z lekką goryczką, akcentami kawy oraz czymś nieprzyjemnym, jak w aromacie. Piwo jest lekko wodniste, mało intensywne i płytkie. Bardzo pijalne, ale co z tego jak z dobrym Stout'em ma naprawdę niewiele wspólnego.
Podsumowanie- Kolejna klapa. Do przetestowania jeszcze APA- Powrót Króla. Tutaj mieliśmy coś, co było bardzo wodnistą i wadliwą wersją gatunku Stout. Nie wiem czy to nie jeden z najgorszych jakie piłem. Aromaty i smaki są płytkie, bez charakteru i wyrazu. Wada w postaci zapachu przypomiającego siarkę też daje o sobie znać. Absolutnie nie polecam. Mój ulubiony gatunek, ale do tego piwa zdecydowanie nie wrócę. Na plus to chyba tylko pijalność. Niby były klasyczne cechy tego stylu, ale bardzo mało intensywne. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 6
Intensywność- 4
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 4
niedziela, 13 lipca 2014
Not So American Pale Ale- OREgasmic Ale, Rogue
Witam. Dzisiaj recenzje kolejnego piwa z amerykańskiego Rogue. Znowu duża butelka. Tym razem mamy do czynienia z OREgasmic Ale. Składniki ponoć pochodzą w 100% z ich upraw na terenie stanu Oregon. Mam jeszcze Chocolate Stout'a, a wcześniej oceniałem Voodoo Doughnut, które było dziwnym eksperymentem. Tutaj spodziewam się orzeźwiającego APA, bo chyba tak trzeba sklasyfikować to piwo. Istnieją chyba dwie jego wersje, bo moja nie zgadza się z tą z RateBeer. Sprawdźmy.
Kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 30zł/650ml
Podstawowe informacje:
Styl- APA?
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 16%
Słody- Maier Munich & Rogue Barley Farm Dare
Chmiele- Freedom(?) & Liberty
IBU- 90
Piana- Beżowa, niska. Oblepia szkło, wolno opada
Kolor- Rubinowy/brązowe przebłyski, piwo jest lekko mętne
Szkło- Teku
Etykieta tym razem jest w postaci naklejonej grafiki, więc nie mamy szansy nic tutaj odzyskać. Trzeba sobie zostawić całą butelkę na pamiątkę :) Mamy obszerną metryczkę, w której zawarte są wszystkie szczegóły na temat piwa. Swoje, ekologiczne uprawy.. To się chwali.
Zapach- Bardzo karmelowy, miodowo z nutami przejrzałych owoców typu ananas, truskawki. Są także nuty skórki od chleba. Jest też ziołowość, ziemistość pochodzące zapewne od tych odmian chmielu. Nie dostarczają one burzy cytrusów, a nawet w ogóle ich nie dostarczają. Aromat jest naprawdę dziwny. Nie skojarzycie go ze stylem American Pale Ale. Niezbyt mi się podoba.
Smak- Tutaj jest podobnie. Na początku mocno słodowe, słodkie z nutami karmelu, skórki od chleba. Jest też landrynkowość. Po chwili dociera do nas całkiem sporo akcentów ziemistych, ziołowych czy też przyprawowych. Finisz jest bardzo wytrawny i mocno goryczkowy. Jest trochę owoców w postaci grejpfruta oraz pomarańczy oraz nieźle orzeźwiająca trawiastość. Pijalność raczej niska jak na ten gatunek. Wydaje się, jakby miało więcej niż 5% alkoholu.
Podsumowanie- Mało orzeźwiające, pod koniec nawet męczące piwo. Aromat w ogóle mi się nie podoba. Nie ma w nim świeżości. W smaku już coś tam się pojawia, ale do dobrego APA to daleka droga. Spodziewałem się znacznie więcej. Skusili mnie tym, że to wszystko z ich upraw, eko i te sprawy. Z pewnością jest to bardzo ciekawe piwo, nieszablonowe, ale nie trafiło do mnie. Średniak. Ten browar ma swoje wzloty i upadki. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 7
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7
Kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 30zł/650ml
Podstawowe informacje:
Styl- APA?
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 16%
Słody- Maier Munich & Rogue Barley Farm Dare
Chmiele- Freedom(?) & Liberty
IBU- 90
Piana- Beżowa, niska. Oblepia szkło, wolno opada
Kolor- Rubinowy/brązowe przebłyski, piwo jest lekko mętne
Szkło- Teku
Etykieta tym razem jest w postaci naklejonej grafiki, więc nie mamy szansy nic tutaj odzyskać. Trzeba sobie zostawić całą butelkę na pamiątkę :) Mamy obszerną metryczkę, w której zawarte są wszystkie szczegóły na temat piwa. Swoje, ekologiczne uprawy.. To się chwali.
Zapach- Bardzo karmelowy, miodowo z nutami przejrzałych owoców typu ananas, truskawki. Są także nuty skórki od chleba. Jest też ziołowość, ziemistość pochodzące zapewne od tych odmian chmielu. Nie dostarczają one burzy cytrusów, a nawet w ogóle ich nie dostarczają. Aromat jest naprawdę dziwny. Nie skojarzycie go ze stylem American Pale Ale. Niezbyt mi się podoba.
Smak- Tutaj jest podobnie. Na początku mocno słodowe, słodkie z nutami karmelu, skórki od chleba. Jest też landrynkowość. Po chwili dociera do nas całkiem sporo akcentów ziemistych, ziołowych czy też przyprawowych. Finisz jest bardzo wytrawny i mocno goryczkowy. Jest trochę owoców w postaci grejpfruta oraz pomarańczy oraz nieźle orzeźwiająca trawiastość. Pijalność raczej niska jak na ten gatunek. Wydaje się, jakby miało więcej niż 5% alkoholu.
Podsumowanie- Mało orzeźwiające, pod koniec nawet męczące piwo. Aromat w ogóle mi się nie podoba. Nie ma w nim świeżości. W smaku już coś tam się pojawia, ale do dobrego APA to daleka droga. Spodziewałem się znacznie więcej. Skusili mnie tym, że to wszystko z ich upraw, eko i te sprawy. Z pewnością jest to bardzo ciekawe piwo, nieszablonowe, ale nie trafiło do mnie. Średniak. Ten browar ma swoje wzloty i upadki. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 7
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7
sobota, 12 lipca 2014
BIPA czy Stout?- Black IPA, Doctor Brew.
Zapraszam na
recenzję premierowego piwa z browaru kontraktowego Doctor Brew. Do tej
pory nie
było w Polsce trafionego w styl Black
IPA, poza 100! z Pracowni Piwa. Czy dzisiaj dołączy do niego nowa
propozycja
doktorów? Sprawdźmy, zachęcam do lektury.
Piwo
zakupiono w: Sklepik z Piwem, Kraków, osiedle Teatralne w cenie 7,50 zł
za
butelkę 0,5l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje
o piwie (z etykiety):
Styl: Black
IPA
Ekstrakt: 16o
Alkohol: 6,2
% obj.
Słody: pale
ale, karmelowy, czekoladowy, barwiący, melanoidynowy
Chmiele:
Centennial, TNT, Pacific Jade
Drożdże: brak
danych
IBU: 66
Szkło – Teku
Etykieta:
Znana już z pozostałych piw Doctor Brew, tym razem kolorem
odpowiadającym piwu
jest pomarańczowy. Z przodu jak zwykle logo i nazwa browaru oraz nazwa
piwa
(będąca jednocześnie stylem). Z tyłu znajdziemy przekolorowaną
historyjkę na
temat piwa oraz metryczkę z dokładnym jego składem. Jest też data
ważności i
kontakt do browaru.
Piana:
Gęsta, niska i drobnopęcherzykowa. Opada stosunkowo szybko, pozostawia
minimalnym
kożuch. Tafla nierówna, kolor piaskowo-beżowy. Średni lacing.
Barwa:
Rubinowo-ciemnobrunatnea( prawie czarna). Piwo jest nieprzeniknione.
Zapach: Z
butelki nuty kawy i ciemnej czekolady. Jest też lekka żywiczność i
trawiastość.
Po przelaniu do szkła dominującą nutą są słodkie owoce. Jest też lekkie
muśnięcie cytrusów i żywiczności. Chmielowe nuty balansowane są
akcentami lekko
słodkawej kawy, deserowej czekolady, ciemnego chleba, pumpernikla oraz
delikatnymi melanoidynowymi. Wyczuwalny także lekki karmel.
Smak: Na
pierwszym planie cierpka zbożowość i nuty kawy, które dominują. Są też
nuty
czekoladowego ciasta oraz kakao. W smaku kontra chmielowa jest słaba –
wyczuwalna jedynie lekka trawiastość i ziołowość. Owoce są, ale bardzo,
bardzo minimalne.
Jest też lekka karmelowa słodycz. Finisz to lekka goryczka i posmak
kawy
zbożowej. Nasycenie średnie, tak jak pijalność. Alkohol w smaku i
aromacie
niewyczuwalny.
Podsumowanie:
Kolejna polska interpretacja Black IPA, która bardziej przypomina
American
Stout’a. W aromacie jest bardzo dobrze i zapowiada on klasycznego
przedstawiciela gatunku India Black Ale. W smaku jednak dominacja nut
czekoladowo-zbożowo-kawowych. Chmiele zeszły na odległy plan. Piwo nie
ma wad,
jest aromatyczne i nawet smaczne, jednakże nie jest to do końca Black
IPA.
Dostaje ode mnie ocenę 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz
Pozdrawiam, Łukasz
Lager czy IPA- DryHop, Hornbeer
Witam. Dzisiaj piwo z duńskiego browaru HornBeer- DryHop. Dolna fermentacja, porządnie nachmielenie i chmielenie na zimno. Sami nazywają go czymś między lagerem a IPA. Było często nagradzane i w serwisie RateBeer zajmuje wysoką pozycję. Ten browar gości u nas po raz pierwszy, ale w przeszłości próbowałem już 2-3 piw i były bardzo dobre. Sprawdźmy.
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml..
Podstawowe informacje:
Styl- Dolna fermentacja więc RB podaje Premium Lager.
Alkohol- 5%
Chmiele- Amarillo
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Bardzo wysoka, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje, wspaniale.
Kolor- Złoty/żółty, lekko mętne
Szkło- Teku
Etykieta to dosyć fantazyjny i ciekawy projekt. Ten browar ogólnie stawia na oryginalność. Na kontretykiecie mamy dosyć długi opis oraz wymienione wszystkie nagrody, jakie to piwo uzyskało.
Zapach- Spora owocowość w postaci cytrusów (grejpfrut, cytryna) oraz jabłek i winogron. Mam także ziołowość, kwiatowość. Na drugim planie nuty słodowe, chlebowe, przypominające Pilsa. Nuty chmielowe jednak zdecydowanie dominują i tworzą świeży, piękny zapach, który już pewnie znacie. Brawa dla szyszki Amarillo.
Smak- Wytrawne z dobrą goryczką na finiszu, mocno owocowe (cytrusowe) Słodowość nieźle kontruje nuty chmielu. Pojawia się także kwiatowość i właśnie ziołowa, grejpfrutowa goryczka. Jest dosyć klasycznie. Dobry balans, dobra wyrazistość. Goryczka nie jest jakaś porażająca. Piwo jest lekkie, nisko wysycone i bardzo pijalne. Przyjemna owocowość świetnie łączy się ze słodową podbudową.
Podsumowanie- Absolutnie nie przypomina lagera. Smakuje po prostu jak porządnie nachmielona (po amerykańsku) IPA. Amarillo to świetny chmiel i tutaj jego potencjał został wykorzystany w stu procentach. Nachmielenie jest naprawdę ogromne, robi wrażenie. Pozycja obowiązkowa dla fanów tego typu eksperymentów. Świeżość, orzeźwienie i wspaniały smak oraz aromat i piękny wygląd w Teku. Ocena będzie zasłużenie wysoka. Nie oceniam za wpasowanie się w styl, bo to hybryda.
Ocena (1-12)
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 12 (Piękna piana, świetny lacing)
Ogólne wrażenia- 10+
Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml..
Podstawowe informacje:
Styl- Dolna fermentacja więc RB podaje Premium Lager.
Alkohol- 5%
Chmiele- Amarillo
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Bardzo wysoka, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje, wspaniale.
Kolor- Złoty/żółty, lekko mętne
Szkło- Teku
Etykieta to dosyć fantazyjny i ciekawy projekt. Ten browar ogólnie stawia na oryginalność. Na kontretykiecie mamy dosyć długi opis oraz wymienione wszystkie nagrody, jakie to piwo uzyskało.
Zapach- Spora owocowość w postaci cytrusów (grejpfrut, cytryna) oraz jabłek i winogron. Mam także ziołowość, kwiatowość. Na drugim planie nuty słodowe, chlebowe, przypominające Pilsa. Nuty chmielowe jednak zdecydowanie dominują i tworzą świeży, piękny zapach, który już pewnie znacie. Brawa dla szyszki Amarillo.
Smak- Wytrawne z dobrą goryczką na finiszu, mocno owocowe (cytrusowe) Słodowość nieźle kontruje nuty chmielu. Pojawia się także kwiatowość i właśnie ziołowa, grejpfrutowa goryczka. Jest dosyć klasycznie. Dobry balans, dobra wyrazistość. Goryczka nie jest jakaś porażająca. Piwo jest lekkie, nisko wysycone i bardzo pijalne. Przyjemna owocowość świetnie łączy się ze słodową podbudową.
Podsumowanie- Absolutnie nie przypomina lagera. Smakuje po prostu jak porządnie nachmielona (po amerykańsku) IPA. Amarillo to świetny chmiel i tutaj jego potencjał został wykorzystany w stu procentach. Nachmielenie jest naprawdę ogromne, robi wrażenie. Pozycja obowiązkowa dla fanów tego typu eksperymentów. Świeżość, orzeźwienie i wspaniały smak oraz aromat i piękny wygląd w Teku. Ocena będzie zasłużenie wysoka. Nie oceniam za wpasowanie się w styl, bo to hybryda.
Ocena (1-12)
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 12 (Piękna piana, świetny lacing)
Ogólne wrażenia- 10+
piątek, 11 lipca 2014
Wielki progres?- Uncle Helmut, Faktoria
Witam. Dzisiaj recenzja poświęcona nowości z browaru Faktoria- Uncle Helmut, czyli Hefeweizen z dodatkiem amerykańskich chmieli. Brzmi to fajnie. Spodziewać się można pszenicznego charakteru oraz świeżości szyszek z USA. Ostatnio ich piwa im naprawdę wychodzą, więc nastawienie jak najbardziej pozytywne. Zobaczmy czy i tym razem uda im się pozytywnie zaskoczyć.
Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków, Karmelicka) za około 7zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Hefewiezen
Alkohol- 4,8%
Ekstrakt- 12,1%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Northern Brewer, Centennial, Citra
IBU- 15
Piana- Niska, biała. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne
Szkło- Teku
Etykieta w innym stylu niż poprzednie. Podoba mi się bo jest prosta i już na froncie mamy dużo informacji. Na kontretykiecie szczegóły w postaci chmieli, słodów.
Zapach- Zdominowany przez goździki oraz estry w postaci aromatów banana. Po chwili pojawiają się nuty gumy balonowej oraz zbożowość. Na drugim planie możemy dostrzec cytrusy w postaci grejpfruta i skórki od cytryny. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką świeżością. Amerykańskie chmiele stanowią tutaj miły dodatek i to mi się podoba, absolutnie nie zdominowały cech Hefeweizen'a. Jeżeli takie było ich założenie to świetnie. Jak ktoś czekał na bombę amerykańskich aromatów to tutaj tego nie ma. Klasyczna zbożowość, estry i fenole wiodą prym.
Smak- Banany, goździki oraz przyjemna, lekko kwaskowata zbożowość tworzą coś wspaniałego. Pojawia się też delikatna wanilia. Słodycz jest przyjemna, nie męczy. Po chwili lekki powiew cytrusów i ziołowości tworzy efekt fajnego przełamania, orzeźwienia. Finisz zbożowy z lekką, przyjemną goryczką (ziołową) oraz estrami w postaci bananów. Pijalność wysoka, świetnie orzeźwia. Wysycenie średnie. Piwo w ogóle nie jest wodniste mimo tego, że to dwunastka.
Podsumowanie- Naprawdę imponujący progres. Faktoria z każdym piwem udowadnia, że zasługuje na to, by sporo namieszać na polskiej scenie piwnej. Tutaj mamy naprawdę solidnego Hefeweizena z amerykańskich akcentem, który dostarcza świeżości oraz balansuje słodycz. Na całe szczęście Citra i Centennial są uzupełnieniem a nie wiodącym czynnikiem. Piwo w ogóle nie męczy ani nie zamula, co zdarza się czasem w przypadku tego gatunku. Ogromne brawa dla Faktorii, trzymam za Was kciuki. Chyba trzeba będzie pójść po kilka butelek... Życie blogera to ciągła gonitwa, ale czy to właśnie nie jest niesamowite?! :)
Pozdrawiam, Michał
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 10
Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków, Karmelicka) za około 7zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Hefewiezen
Alkohol- 4,8%
Ekstrakt- 12,1%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Northern Brewer, Centennial, Citra
IBU- 15
Piana- Niska, biała. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne
Szkło- Teku
Etykieta w innym stylu niż poprzednie. Podoba mi się bo jest prosta i już na froncie mamy dużo informacji. Na kontretykiecie szczegóły w postaci chmieli, słodów.
Zapach- Zdominowany przez goździki oraz estry w postaci aromatów banana. Po chwili pojawiają się nuty gumy balonowej oraz zbożowość. Na drugim planie możemy dostrzec cytrusy w postaci grejpfruta i skórki od cytryny. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką świeżością. Amerykańskie chmiele stanowią tutaj miły dodatek i to mi się podoba, absolutnie nie zdominowały cech Hefeweizen'a. Jeżeli takie było ich założenie to świetnie. Jak ktoś czekał na bombę amerykańskich aromatów to tutaj tego nie ma. Klasyczna zbożowość, estry i fenole wiodą prym.
Smak- Banany, goździki oraz przyjemna, lekko kwaskowata zbożowość tworzą coś wspaniałego. Pojawia się też delikatna wanilia. Słodycz jest przyjemna, nie męczy. Po chwili lekki powiew cytrusów i ziołowości tworzy efekt fajnego przełamania, orzeźwienia. Finisz zbożowy z lekką, przyjemną goryczką (ziołową) oraz estrami w postaci bananów. Pijalność wysoka, świetnie orzeźwia. Wysycenie średnie. Piwo w ogóle nie jest wodniste mimo tego, że to dwunastka.
Podsumowanie- Naprawdę imponujący progres. Faktoria z każdym piwem udowadnia, że zasługuje na to, by sporo namieszać na polskiej scenie piwnej. Tutaj mamy naprawdę solidnego Hefeweizena z amerykańskich akcentem, który dostarcza świeżości oraz balansuje słodycz. Na całe szczęście Citra i Centennial są uzupełnieniem a nie wiodącym czynnikiem. Piwo w ogóle nie męczy ani nie zamula, co zdarza się czasem w przypadku tego gatunku. Ogromne brawa dla Faktorii, trzymam za Was kciuki. Chyba trzeba będzie pójść po kilka butelek... Życie blogera to ciągła gonitwa, ale czy to właśnie nie jest niesamowite?! :)
Pozdrawiam, Michał
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 10
czwartek, 10 lipca 2014
Czy to miał być Witbier?- "Piwo pszeniczne", Zodiak
Dzisiaj
zapraszam na recenzję Witbiera (chyba-sądząc po składzie) w
interpretacji
browaru Zodiak. Jest to moja pierwsza styczność z tym browarem, nawet o
nim nie
słyszałem jak do tej pory. Piwo pojawiło się w Krakowie nawet bez
większych
zapowiedzi – postanowiliśmy jednak zakupić i spróbować. Teraz mamy
idealną porę
na piwo w tym stylu – wypogodziło się i jest ciepło. Tyle wstępu,
przejdźmy do
rzeczy.
Piwo
zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie ok. 7 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
Witbier(?)
Ekstrakt: 12,1°
Alkohol:
4,8% obj.
Słody:
pilzneński (do tego pszenica i owies)
Chmiele: Styrian
Goldings
Drożdże: brak danych
Dodatki:
Kolendra, skórka pomarańczowa
IBU: brak
danych
Szkło –
Weizen
Etykieta:
Nie ma za bardzo co opisywać. Napis „piwo pszeniczne” na białym tle i
zdjęcie
przedstawiające kłosy zboża. Na kontrze ponownie „piwo pszeniczne”
wielkimi
literami oraz skład piwa, a także informacja, że piwo uwarzono i
rozlano w
browarze Zodiak dla „Filip Merynos” sp. z o.o. wraz z datą ważności.
Piwo jest
pasteryzowane i filtrowane, czego również dowiadujemy się z kontr
etykiety.
Piana:
Średniowysoka z drobnymi i średnimi pęcherzykami. Tafla w miarę równa z
pojedynczymi, większymi pęcherzami. Szybko opada pozostawiając jedynie
wąską
obwódkę przy brzegach szklanki. Kolor biały. Lacing słaby.
Barwa: Zupełnie
niepasująca do Wita - jasnozłota, taka lagerowa, do tego piwo jest
idealnie
klarowne.
Zapach: Z
butelki silny aromat skórki od jasnego chleba. Po przelaniu do szkła
czuć nuty
słodu pilzneńskiego, akcenty ziaren zbóż i słodkawych ciastek. Obecne
również
nuty przyprawowe wnoszone przez kolendrę (ale dość mało wyraźne). Do
tego aromat
czerstwego, jasnego chleba. Nut chmielowych brak.
Smak: Na
pierwszym
planie jest nuta przejrzałych, słodkich owoców, zbóż oraz kolendry.
Dalej
ponownie zboża, chleb i ciastka. Ale piwo nie smakuje jak Wit – prędzej
jak
jakaś komercyjna pszenica albo nawet lager – słód pilzneński
zdecydowanie
dominuje zarówno w aromacie, jak i smaku. Nut chmielowych ponownie nie
stwierdzono. Finisz to słodkawy, zbożowo – przyprawowy posmak. Goryczki
właściwie brak. Nasycenie średnie, pijalność wysoka. Jest też lekka
kwasowość –
nawet przyjemna, daje odczucie orzeźwienia. Alkohol niewyczuwalny ani w
smaku,
ani w aromacie.
Podsumowanie:
Mikkeller nazwał jedno ze swoich piw „Not just another Wit” – tutaj ta
nazwa
pasuje świetnie, z tym że w raczej negatywnym znaczeniu. Dodatek
kolendry
spowodował jedynie lekkie przykrycie zbożowych nut (choć może to i
dobrze),
skórki pomarańczy nie stwierdziłem – podobnie jak chmielowej świeżości.
Do tego
ta barwa i klarowność oraz zapach pilsa. Zaletą jest pijalność i
lekkość oraz efekt
orzeźwienia. No ale w ogólnym rozrachunku piwo jest bardzo średnie.
Ocena to
5/10. Możecie spróbować, ale absolutnie niczego nie stracicie nie
czyniąc tego.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Zaskoczenie, ale czy pozytywne?- Black, Williams Brothers
Witam. Dzisiaj postanowiłem ocenić piwo z małego, szkockiego browaru- Williams Brothers. Ich piwa może nie są wybitne, ale wielu z nich warto spróbować, po prostu dają radę. Tym razem wybór padł na Black (Rich Dark Ale), który według serwisu RateBeer jest Stout'em. Do tego bardzo lekkim, bo ma niewiele ponad cztery procent alkoholu. Spodziewam się klasyki gatunku w delikatnym wydaniu. Sprawdźmy.
Piwo kupiono za około 10zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.
Podstawowe informacje:
Styl- Stout?
Alkohol- 4,2%
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Średniej wysokości, jasnobeżowa. Oblepia szkło i dość długo się utrzymuje.
Kolor- Ciemny brąz.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Tutaj podoba mi się dobór kolorów. Piwo prezentuje się elegancko. Niestety nie mamy żadnych szczegółów dotyczących składu.
Zapach- Przede wszystkim paloność w połączeniu z czekoladą oraz kawą. Po chwili dostrzegamy chmielową ziołowość, suszone owoce w postaci śliwek. Na drugim planie nuty prażone oraz toffee i kokos. Aromat jest przyjemny, ale nie ma żadnych fajerwerków, nie powala także intensywnością.
Smak- Na pierwszym planie kawa zbożowa, czekolada oraz śliwki. Piwo jest dosyć słodkie i przyjemnie kwaskowate, przez co staje się bardziej pijalne. Jest także mocno ziołowe, ziemiste. Na finiszu mamy delikatną, krótką goryczkę oraz paloność i właśnie wspomniane nuty ziemiste. Niestety piwo jest wodniste, nieco płytkie. Brakuje mu pełni.
Podsumowanie- Można usprawiedliwiać to w ten sposób, że przy tak małej zawartości alkoholu ciężko osiągnąć lepszy efekt, ale ten Stout jest po prostu mocno średni. Niby mamy wszystkie klasyczne cechy i ciekawy profil chmielowy, który daje bardzo wyraźną ziołowość, ale jest to mało wyraziste. Na plus przyjemna, nienachalna kwaskowatość, pijalność. Na minus wodnistość, brak pełni. Stout kojarzy mi się z czymś pełnym charakteru. Powinien zachwycać swym bogactwem. Tutaj tego zabrakło. Wszystkie aromaty są mało intensywne i szybko znikają. Czy trzeba to zrzucić na małą zawartość alkoholu? Odpowiedź pozostawiam Wam. Ze swojej strony nie polecam tym, którzy są rozsmakowani w tym gatunku, bo tutaj na pewno trochę się zawiodą. Natomiast na początek przygody jak najbardziej. Nie jest źle, piwo można wypić z jakąś tam przyjemnością, ale dla mnie było zdecydowanie zbyt mało. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 6
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7
Piwo kupiono za około 10zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.
Podstawowe informacje:
Styl- Stout?
Alkohol- 4,2%
Więcej informacji nie posiadamy.
Piana- Średniej wysokości, jasnobeżowa. Oblepia szkło i dość długo się utrzymuje.
Kolor- Ciemny brąz.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Tutaj podoba mi się dobór kolorów. Piwo prezentuje się elegancko. Niestety nie mamy żadnych szczegółów dotyczących składu.
Zapach- Przede wszystkim paloność w połączeniu z czekoladą oraz kawą. Po chwili dostrzegamy chmielową ziołowość, suszone owoce w postaci śliwek. Na drugim planie nuty prażone oraz toffee i kokos. Aromat jest przyjemny, ale nie ma żadnych fajerwerków, nie powala także intensywnością.
Smak- Na pierwszym planie kawa zbożowa, czekolada oraz śliwki. Piwo jest dosyć słodkie i przyjemnie kwaskowate, przez co staje się bardziej pijalne. Jest także mocno ziołowe, ziemiste. Na finiszu mamy delikatną, krótką goryczkę oraz paloność i właśnie wspomniane nuty ziemiste. Niestety piwo jest wodniste, nieco płytkie. Brakuje mu pełni.
Podsumowanie- Można usprawiedliwiać to w ten sposób, że przy tak małej zawartości alkoholu ciężko osiągnąć lepszy efekt, ale ten Stout jest po prostu mocno średni. Niby mamy wszystkie klasyczne cechy i ciekawy profil chmielowy, który daje bardzo wyraźną ziołowość, ale jest to mało wyraziste. Na plus przyjemna, nienachalna kwaskowatość, pijalność. Na minus wodnistość, brak pełni. Stout kojarzy mi się z czymś pełnym charakteru. Powinien zachwycać swym bogactwem. Tutaj tego zabrakło. Wszystkie aromaty są mało intensywne i szybko znikają. Czy trzeba to zrzucić na małą zawartość alkoholu? Odpowiedź pozostawiam Wam. Ze swojej strony nie polecam tym, którzy są rozsmakowani w tym gatunku, bo tutaj na pewno trochę się zawiodą. Natomiast na początek przygody jak najbardziej. Nie jest źle, piwo można wypić z jakąś tam przyjemnością, ale dla mnie było zdecydowanie zbyt mało. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 6
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7
środa, 9 lipca 2014
Wizyta w Strefa Piwa Pub- Żynie Babie Lato i Space Sheep
Witam. Dzisiaj krótki opis dwóch piw, których spróbowałem w Strefie Piwa. Space Sheep miałem okazję już pić wcześniej, ale teraz napiszę parę zdań na jego temat. Żytnie Babie Lato to oczywiście Saison z żytem z browaru Artezan. Zobaczcie jak im poszło.
Artezan Żytnie Babie Lato (Saison):
Zapach- Mocno owocowy, estrowy. Mamy nuty pomarańczy, banana. Spora przyprawowość i ziołowość. Aromat jest dosyć słodki, mamy także sporo nut drożdżowych typowych dla tego gatunku. Z czasem pojawia się przyjemny alkohol.
Smak- Lekki alkohol i cierpkość. Piwo jest raczej słodkie, tak samo jak w aromacie. Mamy owocowość, przyprawowość i ziemiste nuty. Na finiszu pojawia się lekka, chmielowa goryczka i wytrawnosć która trochę balansuje nam słodycz. Alkohol lekko rozgrzewa. Jest też trochę cytrusów. Wysycenie średnie. Piwo dość gładkie, pijalne chociaż pod koniec degustacji robi się trochę ciężkie.
Podsumowanie- Bardzo dobry Saison z żytnią podbudową, która nadaje mu pełni. Pije się przyjemnie, ale nie miałbym ochoty na 0.5l. W tym przypadku dobrze, że wybrałem mniejsze. Jest drożdżowe, estrowe ale z niezłą podbudową chmieli. Lekka cierpkość i goryczka dobrze łączy się ze słodyczą i tworzy spójną całość. Zdecydowanie godne polecenia.
Podgórz Space Sheep (APA):
Zapach- Tona owoców tropikalnych (głównie mango i melon). Mamy także sporo cytrusów, ale mango zdecydowanie jest tutaj na pierwszym planie. Bardzo orzeźwiający i lekki aromat.
Smak- Bardzo lekkie, sesyjne ze świetną, niezbyt wysoką, grejpfrutową goryczką. Mango oraz nuty cytrusów tworzą świetne APA. Piwo znika błyskawicznie, ale nie jest wodniste.
Podsumowanie- Świetne piwo na lato. Orzeźwia, jest bardzo pijalne. Aromat mango robi wielkie wrażenie. Pachnie jak świeże owoce. Goryczka mogłaby być trochę wyższa, ale to już zależy co kto lubi. Ogólnie bardzo polecam. Jest to jedne z lepszych APA wśród tych krajowych.
To by było na tyle. Oba piwa są świetne i jak tylko widzicie je w pubie (bo nie ma butelek) to bierzcie w ciemno. Pozdrawiam, Michał.
Artezan Żytnie Babie Lato (Saison):
Zapach- Mocno owocowy, estrowy. Mamy nuty pomarańczy, banana. Spora przyprawowość i ziołowość. Aromat jest dosyć słodki, mamy także sporo nut drożdżowych typowych dla tego gatunku. Z czasem pojawia się przyjemny alkohol.
Smak- Lekki alkohol i cierpkość. Piwo jest raczej słodkie, tak samo jak w aromacie. Mamy owocowość, przyprawowość i ziemiste nuty. Na finiszu pojawia się lekka, chmielowa goryczka i wytrawnosć która trochę balansuje nam słodycz. Alkohol lekko rozgrzewa. Jest też trochę cytrusów. Wysycenie średnie. Piwo dość gładkie, pijalne chociaż pod koniec degustacji robi się trochę ciężkie.
Podsumowanie- Bardzo dobry Saison z żytnią podbudową, która nadaje mu pełni. Pije się przyjemnie, ale nie miałbym ochoty na 0.5l. W tym przypadku dobrze, że wybrałem mniejsze. Jest drożdżowe, estrowe ale z niezłą podbudową chmieli. Lekka cierpkość i goryczka dobrze łączy się ze słodyczą i tworzy spójną całość. Zdecydowanie godne polecenia.
Podgórz Space Sheep (APA):
Zapach- Tona owoców tropikalnych (głównie mango i melon). Mamy także sporo cytrusów, ale mango zdecydowanie jest tutaj na pierwszym planie. Bardzo orzeźwiający i lekki aromat.
Smak- Bardzo lekkie, sesyjne ze świetną, niezbyt wysoką, grejpfrutową goryczką. Mango oraz nuty cytrusów tworzą świetne APA. Piwo znika błyskawicznie, ale nie jest wodniste.
Podsumowanie- Świetne piwo na lato. Orzeźwia, jest bardzo pijalne. Aromat mango robi wielkie wrażenie. Pachnie jak świeże owoce. Goryczka mogłaby być trochę wyższa, ale to już zależy co kto lubi. Ogólnie bardzo polecam. Jest to jedne z lepszych APA wśród tych krajowych.
To by było na tyle. Oba piwa są świetne i jak tylko widzicie je w pubie (bo nie ma butelek) to bierzcie w ciemno. Pozdrawiam, Michał.
wtorek, 8 lipca 2014
Zmiana etykiety, czy smaku także?- Grand Prix, Ciechan.
Dzisiaj
zapraszam na recenzję prawdziwego klasyka wśród warzonych w Polsce
AIPA.
Kupiłem go przypadkiem (zdziwiłem się widząc go na półce) w jakimś
sklepie
niedaleko Bibic i pomyślałem, że nie ma go jeszcze na blogu, a jest
znanym i
często kupowanym piwem. Mowa o Grand Prix AIPA z Ciechana. Recepturę
opracował
piwowar domowy Czesław Dziełak – uwarzenie piwa w browarze Ciechan było
częścią
nagrody, którą zdobył w konkursie piw domowych. Zmiana etykiety na
„ciechanowską”
i usunięcie z niej nazwiska autora wzbudziło sporo kontrowersji w
świecie
piwnych blogerów. Ja do sprawy podszedłem raczej na chłodno – oceniam
piwa, a
nie interesy pomiędzy piwowarami i browarami. Piłem już kilka warek
Grand Prix’a
i wspominam je róźnie – pierwsza zachwyciła, późniejsze pozostawiały
już lekki
niedosyt. Cóż, sprawdźmy jak będzie tym razem.
Piwo
zakupiono w: Jakiś sklep przy drodze w okolicach Bibic w cenie 7,4 zł
za
butelkę 0,5l (zwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
American India Pale Ale
Ekstrakt:
15,5 °
Alkohol:
5,4% obj.
Słody:
pilzneński, pszeniczny, monachijski, karmelowy
Chmiele: Magnum, Columbus, Simcoe,
Citra, Amarillo, Centennial
Drożdże:
brak danych
IBU: brak
danych
Szkło –
Shaker
Etykieta:
Bardzo prosta i w stonowanej kolorystyce. Znajdziemy na niej nazwę i
styl piwa
oraz grafikę przedstawiającą zamek, a także zboża i chmiel. Na kontrze
jest
reklama piw z browaru Bojanowo, (prawie – poza drożdżami) dokładny
skład,
kontakt do browaru, data przydatności oraz informacja, że Grand Prix
2013 jest
wyróżnieniem dla najlepszego piwa pierwszego Warszawskiego Konkursu Piw
Domowych. Kapsel firmowy Ciechana.
Piana: Dość
wysoka i drobnopęcherzykowa. Na wierzchu większe pęcherze tworzące
„dziurawą” taflę.
Opada stosunkowo pomału i pozostawia po sobie kożuch. Kolor biały.
Średni
lacing.
Barwa: Jasny
bursztyn. Piwo jest lekko opalizujące.
Zapach: Z
butelki uderzenie aromatów owoców tropikalnych (ananas, papaja, owoc
granatu) i
cytrusów (raczej słodkawych – pomelo, słodzony sok grejpfrutowy). Po
przelaniu
do szkła dominującą nutą jest ananas. Do tego owoce cytrusowe
(aromatyczna
skórka grejpfruta, pomarańczy) i lekka, drożdżowa estrowość, a także
bardzo
minimalna żywiczność. Gdzieś w oddali pokazują się aromaty słodowe w
postaci
lekkiej „ciasteczkowej” zbożowości, ale są dosłownie przytłaczane przez
wspaniały aromat amerykańskich chmieli. Można powiedzieć – klasyka.
Smak: Na
pierwszym planie nuty słodu karmelowego przenikają się z cytrusami
(głównie
słodkawy grejpfrut i akcenty czerwonej pomarańczy) i dającą efekt
odświeżenia
minimalną „leśną” żywicznością. Wyczuwalne również estrowe słodkie
owoce oraz
zbożowość w postaci słodkich bułek czy ciastek (jasnych, pszennych).
Ponownie
bardzo klasyczna (i odpowiadająca mi) interpretacja. Jedyne, co mi
przeszkadza,
to za bardzo słodki finisz – goryczka jest i to całkiem niezła (na
średnim
poziomie - z gatunku tych „ziołowych”) , ale przenika się z
cukrowo-karmelowym
posmakiem pozostającym na języku, który psuje efekt wytrawności (nie
jest to
wielka wada, ja osobiście jednak tego nie lubię). Nasycenie średnie –
pijalność
wysoka. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny.
Podsumowanie:
Od razu po otwarciu butelki ucieszył mnie powrót do tego piwa. Jest
bardzo
klasycznie, ale i bardzo dobrze. Wszelkie nuty charakterystyczne dla
AIPA się
tutaj znajdują i są intensywne. Jak widać zmiana etykiety na szczęście
nie
zaszkodziła zawartości butelki. To jest piwo bardzo podobne, do tego,
którym
się zachwyciłem (pierwsza warka Grand Prix) i dlatego otrzyma bardzo
wysoką
ocenę. Czesław Dziełak i jego AIPA dostają ode mnie 8/10 (byłoby może
nawet 9,
gdyby nie ta słodycz w aftertaste) – zdecydowanie polecam nie tylko
fanom
stylu!
Pozdrawiam,
Łukasz.
Unikalny składnik- Beer Weak Brunch Weasel, Mikkeller.
Witam. Dzisiaj bardzo ciekawe piwo nawiązujące do słynnej serii piw Beer Geek. Tym razem mamy lżejszą wersje i dlatego piwo nazywa się Beer Weak. Jest to Stout warzony z dodatkiem kawy, ale nie takiej zwyczajnej. Ziarna zostają zjadane przez łasice a następnie wydalane, oczyszczane i wypalane. Co to daje? Ponoć enzymy, które posiada ten zwierzak eliminują cierpkość tych ziaren i nadają szlachetnego smaku. Cena tej kawy w Polsce to nawet ponad 1200zł za 200g. Podejrzewam, że Mikkeller w swych podróżach wylądował w Wietnamie i nabył odpowiednią ilość znacznie taniej. Kwestia też ile tego użyli. Niestety nigdzie nie jest podane. Zobaczmy co z tego wyszło.
Piwo kupiono za około 20zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.
Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 4,8%
Dodatki- Kawa z Wietnamu
Więcej informacji nie mamy.
Piana- Niska, beżowa. Szybko opada i nie oblepia szkła.
Kolor- Brąz
Szkło- Teku
Etykieta bardzo mi się podoba. W ogóle projekty dla tego browaru są według mnie ciekawe, barwne i z pomysłem. Niestety żadnych szczegółów na niej nie znajdziemy.
Zapach- Słodki, pełen czekolady oraz kawy. Z czasem pojawiają się wyraźne nuty karmelu oraz delikatne suszone owoce. Dobrze dostrzegalna jest także paloność. Na drugim planie możemy zauważyć minimalny aromat wanilii. Ogólnie jest bardzo klasycznie i przyjemnie, delikatnie.
Smak- Spodziewałem się większej słodyczy, ale jest tutaj bardzo przykryta przez wytrawność, paloność w połączeniu z gorzką czekoladą i przyjemnym, kawowym posmakiem. Pojawiają się także akcenty tytoniu. Finisz mocno kawowy, palony z nutami karmelu i dobrą goryczką. Dostrzegamy także lekką kwaskowatość. Piwo jest lekkie, pijalne i nieco wodniste. Niestety jak na mój gust jest zbyt nagazowane. Nie lubię tego w Stout'ach dlatego chwilę zaczekałem.
Podsumowanie- Wytrawny, goryczkowy i kawowo-czekoladowy Stout. Aromat jest dosyć słodki, ale w smaku już się tego nie spodziewajcie. Na plus delikatność, pijalność a na minus lekka wodnistość i zbyt duże wysycenie. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, ale mimo tego jest to dobry przedstawiciel gatunku. Polecam pić w wyższej temperaturze. Około 12-14 stopni. Warto spróbować z ciekawości. Jeżeli ktoś lubi goryczkowe, dość mocno palone i kawowe Stout'y to zdecydowanie mu podejdzie. Piwa z serii Beer Geek jednak dużo bardziej mnie zachwyciły. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 7
Ogólne wrażenia- 8
Piwo kupiono za około 20zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.
Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 4,8%
Dodatki- Kawa z Wietnamu
Więcej informacji nie mamy.
Piana- Niska, beżowa. Szybko opada i nie oblepia szkła.
Kolor- Brąz
Szkło- Teku
Etykieta bardzo mi się podoba. W ogóle projekty dla tego browaru są według mnie ciekawe, barwne i z pomysłem. Niestety żadnych szczegółów na niej nie znajdziemy.
Zapach- Słodki, pełen czekolady oraz kawy. Z czasem pojawiają się wyraźne nuty karmelu oraz delikatne suszone owoce. Dobrze dostrzegalna jest także paloność. Na drugim planie możemy zauważyć minimalny aromat wanilii. Ogólnie jest bardzo klasycznie i przyjemnie, delikatnie.
Smak- Spodziewałem się większej słodyczy, ale jest tutaj bardzo przykryta przez wytrawność, paloność w połączeniu z gorzką czekoladą i przyjemnym, kawowym posmakiem. Pojawiają się także akcenty tytoniu. Finisz mocno kawowy, palony z nutami karmelu i dobrą goryczką. Dostrzegamy także lekką kwaskowatość. Piwo jest lekkie, pijalne i nieco wodniste. Niestety jak na mój gust jest zbyt nagazowane. Nie lubię tego w Stout'ach dlatego chwilę zaczekałem.
Podsumowanie- Wytrawny, goryczkowy i kawowo-czekoladowy Stout. Aromat jest dosyć słodki, ale w smaku już się tego nie spodziewajcie. Na plus delikatność, pijalność a na minus lekka wodnistość i zbyt duże wysycenie. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, ale mimo tego jest to dobry przedstawiciel gatunku. Polecam pić w wyższej temperaturze. Około 12-14 stopni. Warto spróbować z ciekawości. Jeżeli ktoś lubi goryczkowe, dość mocno palone i kawowe Stout'y to zdecydowanie mu podejdzie. Piwa z serii Beer Geek jednak dużo bardziej mnie zachwyciły. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 7
Ogólne wrażenia- 8
poniedziałek, 7 lipca 2014
Prekursor- Hey Now, Pracownia Piwa.
Witam. Dzisiaj kolejny dzień z podkrakowskim browarem- Pracownia Piwa. Wczoraj było Wit IPA, które stawiamy bardzo wysoko w rankingu polskich piw rzemieślniczych, pierwsza piątka jak nic. Teraz zajmę się American Wheat, czyli Hey Now, które również w moich osobistych przemyśleniach stoi na samej górze i bez wątpienia jest najlepszym przedstawicielem gatunku w Polsce. Piłem go wielokrotnie w wersji lanej i raz w butelkowej. Dzisiaj do niego wracam. Jeżeli nic się nie zmieniło to będzie ogromny zachwyt.
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, ul Krowoderska) za 7.30zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- American Wheat
Alkohol- 3,8%
Ekstrakt- 11%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny
Chmiele- Styrian Goldings, Amarillo, Citra
IBU- 28
Piana- Biała, niska. Oblepia szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Żółty/pomarańczowy, piwo jest mętne
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Mamy wszystkie potrzebne informacje z wyjątkiem chmieli, ale to można znaleźć na stronie internetowej browaru.
Zapach- Kwiatowość, mnóstwo owoców w postaci cytrusów (grejpfrutów i limonki) oraz mango, ananasa i granatu. Ze słodszych, kwaskowatych akcentów mamy nuty bananowe i pszeniczne. Całość jest uzupełniona przez przyjemny, sosnowy zapach. Ogólnie naprawdę jest cudownie. Słodowość i orzeźwienie pochodzące od owoców cytrusowych i tropikalnych idealnie ze sobą współgrają. Są niezwykle intensywne jak na tak lekkie piwo.
Smak- Tutaj wyrazistość także powala na kolana. Piwo jest dość słodkie, balans idzie lekko w kierunku słodów. Mamy kwaskowatość od pszenicy, chlebowość. To wszystko jest kontrowane owocami w postaci grejpfruta, limonki, mango. Wydaję mi się, że kolendra także została użyta. Jest tutaj coś ziołowego, charakterystycznego. Goryczka niska i pojawia się na finiszu wraz z kwaskowatością. Pijalność bardzo wysoka. Mimo tego, że Hey Now to tylko jedenastka to jest naprawdę bardzo wyraziste.
Podsumowanie- Kolejna świetna propozycja z Pracowni Piwa. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić, naprawdę. Nie jest ani trochę wodniste. Może chmiele są trochę bardziej uwydatnione w aromacie niż w smaku, ale i tak tworzą coś pięknego. Świetnie orzeźwia, gasi pragnienie. Po prostu idealne na upały. Zadziwiające, że jak na tak niski ekstrakt i zawartość alkoholu jest tak pełne charakteru. Bezkonkurencyjny American Wheat jeżeli chodzi o Polski craft. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pozycja obowiązkowa dla każdego. To piwo chyba nie może nie smakować. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 11
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 11
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, ul Krowoderska) za 7.30zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- American Wheat
Alkohol- 3,8%
Ekstrakt- 11%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny
Chmiele- Styrian Goldings, Amarillo, Citra
IBU- 28
Piana- Biała, niska. Oblepia szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Żółty/pomarańczowy, piwo jest mętne
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Mamy wszystkie potrzebne informacje z wyjątkiem chmieli, ale to można znaleźć na stronie internetowej browaru.
Zapach- Kwiatowość, mnóstwo owoców w postaci cytrusów (grejpfrutów i limonki) oraz mango, ananasa i granatu. Ze słodszych, kwaskowatych akcentów mamy nuty bananowe i pszeniczne. Całość jest uzupełniona przez przyjemny, sosnowy zapach. Ogólnie naprawdę jest cudownie. Słodowość i orzeźwienie pochodzące od owoców cytrusowych i tropikalnych idealnie ze sobą współgrają. Są niezwykle intensywne jak na tak lekkie piwo.
Smak- Tutaj wyrazistość także powala na kolana. Piwo jest dość słodkie, balans idzie lekko w kierunku słodów. Mamy kwaskowatość od pszenicy, chlebowość. To wszystko jest kontrowane owocami w postaci grejpfruta, limonki, mango. Wydaję mi się, że kolendra także została użyta. Jest tutaj coś ziołowego, charakterystycznego. Goryczka niska i pojawia się na finiszu wraz z kwaskowatością. Pijalność bardzo wysoka. Mimo tego, że Hey Now to tylko jedenastka to jest naprawdę bardzo wyraziste.
Podsumowanie- Kolejna świetna propozycja z Pracowni Piwa. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić, naprawdę. Nie jest ani trochę wodniste. Może chmiele są trochę bardziej uwydatnione w aromacie niż w smaku, ale i tak tworzą coś pięknego. Świetnie orzeźwia, gasi pragnienie. Po prostu idealne na upały. Zadziwiające, że jak na tak niski ekstrakt i zawartość alkoholu jest tak pełne charakteru. Bezkonkurencyjny American Wheat jeżeli chodzi o Polski craft. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pozycja obowiązkowa dla każdego. To piwo chyba nie może nie smakować. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 11
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 11
niedziela, 6 lipca 2014
Dumny Kraków- Dwa Smoki, Pracownia Piwa.
Dzisiaj
zapraszam na recenzję jednego z klasyków warzonych w podkrakowskiej
Pracowni
Piwa. Dwa Smoki – Wit IPA. Piwo to było dosyć szeroko dostępne na
kranach w
wielu multitapach w Polsce, ostatnio jego porcja została rozlana do
butelek (które
rozchodzą się jak ciepłe bułeczki) razem z Hey Now (American Wheat) – a
więc
zakupiliśmy oba celem degustacji i wnikliwej oceny. Hey Now’em zajmie
się
zapewne Michał jako fan gatunku. Ja biorę pod lupę Dwa Smoki. Ostatnio
miałem
okazję próbować Wit IPA od Artezana i było świetne – wymagania wobec
Smoków są
więc dosyć duże. Z drugiej strony wersję laną wspominam bardzo dobrze,
a i sama
Pracownia przyzwyczaiła mnie do wysokiej jakości więc jestem dziwnie
spokojny o
to piwo. Tak czy inaczej, zapraszam do lektury!
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 7,3 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Wit IPA (Wheat India Pale Ale)
Ekstrakt: 14 °
Alkohol:
5,8% obj.
Słody: brak
danych
Chmiele:
brak danych
Drożdże:
brak danych
IBU: 55
Szkło – Teku
Etykieta:
Znana już z pozostałych piw Pracowni. Tym razem kolorem przełamującym
ciemny
brąz jest zieleń. Z przodu jak zwykle logo Pracowni, nazwa i styl piwa
oraz
metryczka zawierająca: zawartość ekstraktu i alkoholu oraz poziom
goryczki. Z
boku znajdziemy skład (niestety jedynie przybliżony), kontakt do
browaru, datę ważności
oraz informacje o food pairingu i temperaturze podawania Dwóch Smoków.
Kapsel
złoty, czysty.
Piana:
Średniowysoka
i drobnopęcherzykowa z pojedynczymi, większymi pęcherzami tworzącymi
efekt poszarpanej
tafli. Opada średnio szybko pozostawiając niski kożuch. Niezły lacing.
Kolor
biały.
Barwa:
Jasnożółty wpadający w bardzo lekki pomarańcz. Piwo jest mętne.
Zapach: Z
butelki potężne uderzenie
tropikalnych owoców w postaci ananasa, papai, marakui oraz lekkie nuty
słodkawych cytrusów (pomelo, pomarańcza). Po przelaniu do szkła nadal
dominacja
tego pięknego aromatu. Piwo pachnie jak kosz świeżo zebranych owoców.
Do tego
lekkie nuty słodkich owoców (głównie banany) oraz delikatne
ziołowo-przyprawowe.
Obecne również minimalne nuty chlebowe, ciasta drożdżowego oraz lekka
żywiczność. Wspaniały i intensywny aromat.
Smak: Na
pierwszym planie ponownie nuty tropikalne (mango, ananas, lekki granat)
oraz
cytrusowe (grejpfrut, pomarańcza, limonka). Chmielowe akcenty są fajnie
kontrowane przez posmaki słodów jęczmiennych i pszenicznych w postaci
skórki od
jasnego chleba, lekko słodkawych ciastek i świeżych ziaren zbóż.
Wszystko tutaj
gra niemal idealnie – balans jest perfekcyjny. Finisz to lekka w
kierunku
średniej goryczka (z gatunku tych „ziołowo-żywicznych”) – troszkę za
mała jak
dla mnie, a także posmak ziaren zbóż. Obecne i również przyjemne i
odświeżające
akcenty kwasowości (takie jakby limonkowe). Nasycenie jest średnie, a
pijalność
bardzo wysoka – piwo pięknie pachnie, a do tego jest świetnie
zbalansowane i
nawet wydaje się lekkie. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny.
Podsumowanie:
Kolejny wspaniały wyrób Pracowni Piwa – jak dla mnie najlepsze piwo z
ich
repertuaru. Aromat jest po prostu powalający – w pełni wykorzystano
potencjał
chmieli (szkoda, że nie podali jakich). Do tego idealny balans, wysoka
pijalność i efekt orzeźwienia. Czego chcieć więcej? No ja bym chciał
większą
goryczkę – ale to tylko moje subiektywne odczucie. Piwo jest świetne i
brak mu
wad. Dlatego zasłużyło na bardzo wysoką ocenę – mocne 9/10. Jak macie
możliwość
– kupujcie bez sekundy zastanowienia (czy to lane, czy butelkowe)–
obiecuję, że
się nie zawiedziecie.
Pozdrawiam,
Łukasz.
sobota, 5 lipca 2014
101% normy- Hop Sasa, Alebrowar
Witam. Dzisiaj recenzja Polskiego piwa od Alebrowaru- Hop Sasa. Jest to single hop Polish IPA i ma dzisiaj swoją premierę. Oczekiwania mam spore. Ten styl jeszcze mnie jakoś bardzo do siebie nie przekonał. Oby teraz się to zmieniło. Z dostaniem butelki były lekkie problemy, bo ponoć wyszło ich bardzo mało. Sprawdźmy co chłopaki wycisnęli z chmielu Iunga.
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Polish IPA
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele- Iunga
IBU- 60
Piana- Niska, biała. Nieźle zdobi szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Złoty/bursztyn, prawie idealnie klarowne.
Szkło- Teku
Etykieta bardzo kolorowa, rzucająca się w oczy. Jak zwykle ciekawy projekt. Mamy także wszystkie informacje oraz krótką historyjkę. Stały punkt Alebrowaru.
Zapach- Zdominowany przez nuty chmielowe w postaci ziołowości, trawiastości oraz owoców tropikalnych (głównie ananasa) Ten owoc jest doskonale dostrzegalny za jego sprawą aromat jest raczej słodki, przy tym orzeźwiający. Po chwili dostrzegamy słodową stronę piwa- chlebowość karmel ale jednak ananas i ziołowość wiodą tutaj prym. W wyższej temp. pojawia się także minimalny alkohol.
Smak- Mocna, wyrazista i ziołowo-trawiasta goryczka. Jest lekka landrynkowość. Sporo owoców w postaci ananasa. Za chwilę pojawia się kontra w postaci chlebowości, karmelu i delikatnie miodowego akcentu, te dwie ostatnie wnoszą trochę ciekawej słodyczy. Finisz jest mocno goryczkowy (trochę zalegający), ziołowy. Pijalność jak najbardziej wysoka. Piwo jest zdecydowanie mocno goryczkowe, słody momentami nie nadążają.
Podsumowanie- Rzeczywiście solidnie nachmielone Polish IPA. Mamy bardzo dobrą goryczkę, przyjemny aromat. Jestem pozytywnie zaskoczony, że tyle wycisnęli z tej odmiany szyszki. Daleko jej oczywiście do intensywności tych amerykańskich, ale dała tutaj z siebie wszystko. Goryczka, owoce, ziołowość, lekka słodowość to chyba najlepsze słowa by opisać Hop Sasa. Piwo bardzo mi smakowało, chociaż intensywność nie powala na kolana, ale taki już urok Polskich odmian chmielu. 60 IBU jak najbardziej dobrze uwydatnione, ale aromat nie jest powalająco intensywny. Mimo tego jest to świetne Polish IPA. Ananasowy aromat był świetny, Iunga ma u mnie punkt :) Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Polish IPA
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele- Iunga
IBU- 60
Piana- Niska, biała. Nieźle zdobi szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Złoty/bursztyn, prawie idealnie klarowne.
Szkło- Teku
Etykieta bardzo kolorowa, rzucająca się w oczy. Jak zwykle ciekawy projekt. Mamy także wszystkie informacje oraz krótką historyjkę. Stały punkt Alebrowaru.
Zapach- Zdominowany przez nuty chmielowe w postaci ziołowości, trawiastości oraz owoców tropikalnych (głównie ananasa) Ten owoc jest doskonale dostrzegalny za jego sprawą aromat jest raczej słodki, przy tym orzeźwiający. Po chwili dostrzegamy słodową stronę piwa- chlebowość karmel ale jednak ananas i ziołowość wiodą tutaj prym. W wyższej temp. pojawia się także minimalny alkohol.
Smak- Mocna, wyrazista i ziołowo-trawiasta goryczka. Jest lekka landrynkowość. Sporo owoców w postaci ananasa. Za chwilę pojawia się kontra w postaci chlebowości, karmelu i delikatnie miodowego akcentu, te dwie ostatnie wnoszą trochę ciekawej słodyczy. Finisz jest mocno goryczkowy (trochę zalegający), ziołowy. Pijalność jak najbardziej wysoka. Piwo jest zdecydowanie mocno goryczkowe, słody momentami nie nadążają.
Podsumowanie- Rzeczywiście solidnie nachmielone Polish IPA. Mamy bardzo dobrą goryczkę, przyjemny aromat. Jestem pozytywnie zaskoczony, że tyle wycisnęli z tej odmiany szyszki. Daleko jej oczywiście do intensywności tych amerykańskich, ale dała tutaj z siebie wszystko. Goryczka, owoce, ziołowość, lekka słodowość to chyba najlepsze słowa by opisać Hop Sasa. Piwo bardzo mi smakowało, chociaż intensywność nie powala na kolana, ale taki już urok Polskich odmian chmielu. 60 IBU jak najbardziej dobrze uwydatnione, ale aromat nie jest powalająco intensywny. Mimo tego jest to świetne Polish IPA. Ananasowy aromat był świetny, Iunga ma u mnie punkt :) Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+
piątek, 4 lipca 2014
German Maibock- Dead Guy Ale, Rogue Ales
Witam. Dzisiaj recenzja amerykańskiego piwa w niemieckim stylu. Maibock lub też Helles Bock z browaru Rogue Ales. Opinie są dosyć pozytywne, jestem więc dobrze nastawiony. Mam także ochotę na coś w tym stylu. Zobaczmy co tym razem mają do zaoferowania. Eksperymenty z dodawaniem ekstraktów były dla mnie raczej mało udane. Tutaj nie ma żadnych "ulepszaczy".
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 10zł/330ml.
Podstawowe informacje:
Styl- German Maibock
Alkohol- 6,6%
Słody- Northwest Harrington, Klages, Maier Munich and Carastan
Chmiele- Perle, Saaz
Piana- Niska, jasna. Lekko oblepia szkło i szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, miodowy. Piwo klarowne, ale nie idealnie.
Szkło- Teku
Etykieta zrobiona z fantazją. Fajny projekt. Mamy tylko podstawowe informacje. Reszty trzeba szukać na RateBeer albo na ich stronie internetowej.
Zapach- Owoce w postaci bananów, winogron. Pojawiają się także rodzynki. Dostrzegamy sporo nut ziemistych, przyprawowych pochodzących od chmieli, których tutaj użyto. Jest też bardzo przyjemny aromat świeżego chleba, karmelu. W wyższej temperaturze alkohol staje się dość wyraźny.
Smak- Mocno słodowe (chleb, karmel). Mamy sporo prażonych posmaków. Jest też kwiatowość, przyprawowość, które przypominają czarną herbatę. Alkohol lekko wyczuwalny. Piwo jest dosyć słodkie. Finisz bardziej wytrawny, lekko cierpki i z niezłą goryczką. Dobry balans. Piwo jest słodowo-owocowe w smaku, zawdzięcza to dobrej podbudowie słodowej i sporej ilości chmielu. Delikatne, gładkie, ale zarazem pełne ciekawych smaków i aromatów. Pijalność jak najbardziej wysoka.
Podsumowanie- Ciekawy pomysł na piwo. Przykład, że bez amerykańskich szyszek też można zrobić coś bardzo aromatycznego i interesującego. Na plus na pewno balans (dobre nachmielenie i profil słodowy), a na minus zbyt dobrze wyczuwalny alkohol (jak dla mnie oczywiście) Piwo dobre do degustacji, bardzo delikatne. Jest raczej słodkie, ale na finiszu ujawnia cierpkość i goryczkę. Zdecydowanie polecam fanom tego typu gatunków. Będziecie usatysfakcjonowani. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 9
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 10zł/330ml.
Podstawowe informacje:
Styl- German Maibock
Alkohol- 6,6%
Słody- Northwest Harrington, Klages, Maier Munich and Carastan
Chmiele- Perle, Saaz
Piana- Niska, jasna. Lekko oblepia szkło i szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, miodowy. Piwo klarowne, ale nie idealnie.
Szkło- Teku
Etykieta zrobiona z fantazją. Fajny projekt. Mamy tylko podstawowe informacje. Reszty trzeba szukać na RateBeer albo na ich stronie internetowej.
Zapach- Owoce w postaci bananów, winogron. Pojawiają się także rodzynki. Dostrzegamy sporo nut ziemistych, przyprawowych pochodzących od chmieli, których tutaj użyto. Jest też bardzo przyjemny aromat świeżego chleba, karmelu. W wyższej temperaturze alkohol staje się dość wyraźny.
Smak- Mocno słodowe (chleb, karmel). Mamy sporo prażonych posmaków. Jest też kwiatowość, przyprawowość, które przypominają czarną herbatę. Alkohol lekko wyczuwalny. Piwo jest dosyć słodkie. Finisz bardziej wytrawny, lekko cierpki i z niezłą goryczką. Dobry balans. Piwo jest słodowo-owocowe w smaku, zawdzięcza to dobrej podbudowie słodowej i sporej ilości chmielu. Delikatne, gładkie, ale zarazem pełne ciekawych smaków i aromatów. Pijalność jak najbardziej wysoka.
Podsumowanie- Ciekawy pomysł na piwo. Przykład, że bez amerykańskich szyszek też można zrobić coś bardzo aromatycznego i interesującego. Na plus na pewno balans (dobre nachmielenie i profil słodowy), a na minus zbyt dobrze wyczuwalny alkohol (jak dla mnie oczywiście) Piwo dobre do degustacji, bardzo delikatne. Jest raczej słodkie, ale na finiszu ujawnia cierpkość i goryczkę. Zdecydowanie polecam fanom tego typu gatunków. Będziecie usatysfakcjonowani. Pozdrawiam, Michał.
Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 9
czwartek, 3 lipca 2014
Fantastic?- Call Me Simon, Pinta.
Dzisiaj
zapraszam na recenzję najnowszej produkcji Pinty – Call Me Simon. Piwo
zostało
uwarzone przez Pintę w kolaboracji z Simonem Martinem z anglojęzycznego
vloga
Real Ale / Craft Beer. Simon ostatnio dosyć mocno zapoznał i ponoć
zaprzyjaźnił
się z polskim piwnym światem, stąd zapewne pomysł na taką kooperację.
Wybrano
Imperial Irish Red Ale – Simon jest Walijczykiem, a więc do Irlandii
blisko. Liczę
na porządną pełnię słodową i świeże nuty chmielowe (piłem wersję laną w
Viva la
Pinta i byłem zadowolony). Sprawdźmy, jak będzie z wersją butelkową.
Zachęcam
do lektury!
Piwo
zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie ok. 8 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
Imperial Irish Red Ale
Ekstrakt:
19,1°
Alkohol:
6,9% obj.
Słody: pale
ale, wiedeński, Caramunich typ III, melanoidynowy, żytni, palony
jęczmień,
ekstrakt słodowy jasny
Chmiele: Columbus, Amarillo, Mosaic
Drożdże: Fermentis S-04
IBU: 78
Szkło – Nonic
Etykieta:
Styl charakterystyczny dla Pinty. Całość w motywie irlandzkiej flagi z
grafiką
przedstawiającą zamek i smoka. Oczywiście z przodu nazwa piwa, jego
styl oraz
logo browaru. Jest też podpis Simona. Z boku mamy informacje o:
dokładnym
składzie, zawartości ekstraktu i alkoholu, goryczce, temperaturze
serwowania,
polecanym szkle oraz propozycjach food pairingu.
Piana: Dosyć
niska i drobnopęcherzykowa, pojedyncze, większe pęcherze tworzą
poszarpaną
taflę. Szybko znika i pozostawia po sobie minimalny kożuch. Kolor
bardzo jasny
beżowy. Niezły lacing.
Barwa:
Ciemna herbata / rubin. Piwo jest lekko opalizujące i widać w nim
drobinki
osadu.
Zapach: Z
butelki mocne uderzenie amerykańskich chmieli w postaci głównie
cytrusów
(grejpfruty, cytryny), poza nimi lekkie akcenty żywiczne i ziołowe. Po
przelaniu do szkła nuty chmielowe nadal obecne, jednakże fajnie
kontrowane
zbożowymi i karmelowymi nutami oraz lekką, estrową owocowością. Po
chwili
dowodzenie przejmują słody w postaci mocnych nut zbóż, chleba, ciastek
i
karmelu czy brązowego cukru.
Smak: Na
pierwszym planie żywiczność miesza się z charakterystycznym, jakby
„oleistym”
posmakiem słodu żytniego. Dalej mamy karmelowo-zbożowo-cukrowe nuty
słodów oraz
estrowe akcenty słodkich owoców (morele, pomarańcze). W smaku
zdecydowanie
dominuje pełnia słodowa – piwo jest momentami nawet ciężkie – chmiele
są
wyraźne w postaci wspomnianej żywiczności, jednakże chwilami nie dają
sobie rady
z balansowaniem słodowości. Trunek wydawałby się słodkawy gdyby nie
fajna,
średnia goryczka i minimalna kwasowość na finiszu. Nasycenie średnie –
pijalność średnia (piwo raczej do degustacji, niż szybkiego wypicia).
Alkohol w
aromacie niewyczuwalny, w smaku jest lekkie jego muśnięcie na finiszu.
Podsumowanie:
Kolejny bardzo dobry wyrób od Pinty. Czy to dzięki kooperacji z
Simonem? Nie
mnie to oceniać – ja oceniam piwo, a nie piwowara. To jest mocno
słodowe, ale z
nutami amerykańskich chmieli i fajną goryczką – przypomina klasyczną
IIPA (no,
może poza tym żytnim słodem). Większych wad brak. Jedynym uchybieniem
jest niezbalansowanie
słodowości, ale to już kwestia gustu – ja po prostu lubię potężną
gorycz i
mocne akcenty chmielowe.
Za
całokształt, Call Me Simon zasłużył na wysoką ocenę 8/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Unleash The Yeast- Pilsen Lager, BrewDog
Witam. Dzisiaj przedstawiam Wam recenzję piwa z serii Unleash The Yeast. W jego skład wchodzą cztery piwa i każde ma taką samą podbudowę słodową oraz chmielową, różnią się tylko rodzajem użytych drożdży. W tym wypadku jest to Pilsen Lager, ale nie będzie on klasycznym Pils'em. Po prostu będzie miał drożdże charakterystyczne dla tego stylu. Wszystkie są nachmielone po amerykańsku. Zobaczmy jak sprawdzi się ta propozycja od BrewDog'a.
Piwo kupiono w Beer Concept (Kraków, ul Łużycka) za około 10zł/330ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Raczej APA, nie sugeruję się tutaj RateBeer, który podaje, że jest to Imperial Pilsner.
Alkohol- 6,3%
Słody- Pale Ale, Munich, Cara
Chmiele- Centennial, Amarillo
Piana- Raczej niska, jasna. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, idealnie klarowne.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Szczegółów trzeba szukać na RateBeer albo na stronie internetowej browaru.
Zapach- Jest delikatne "masło" (diacetyl) i truskawkowy aromat, który zdarza się przy Pilsnerach. Nie jest nieprzyjemny. Po chwili dociera do nas sporo cytrusów w postaci grejpfruta i mandarynek oraz ziołowość. Jest też chlebowe, lekko ciasteczkowe. Na drugim planie kwiatowość i delikatne nuty karmelu. Ogólnie zapach jest w porządku, łączy w sobie Pilsa i APA.
Smak- Na początku dosyć mocno słodowe, chlebowe, kojarzące się nieodparcie właśnie z Pilsnerem. Po chwili jednak dominować zaczynają cytrusy (cytryny, pomarańcze) oraz ziołowość i karmelowość. Finisz jest bardziej wytrawny, trawiasty z wyraźną, ale niezbyt wysoką goryczką. Wysycenie i pełnia są na średnim poziomie. Piwo jest orzeźwiające, jak na 6,3% bardzo lekkie. Owocowo-słodowe, ale trochę płytkie.
Podsumowanie- Pilsen Lager łączy w sobie jakby dwa gatunki, ale ten z amerykańskim polotem z każdą chwilą zaczyna brać górę. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, chociaż piwo jest dobre, orzeźwiające i świeże. Jak na ich standard nazwałbym je średniakiem. Nie ma tutaj niby jakichś wielkich uchybień, ale zdecydowanie już więcej po niego nie sięgnę. Jak chcę się napić dobrego APA to temu trochę brakuje. Za Pilsnerami nie przepadam, są dla mnie zazwyczaj tzw. piwem "meczowym". Szkoci wymyślili ciekawy projekt, ale do końca z pewnością mnie nie przekonali. Nie wystawiam oceny jeśli chodzi o wpasowanie się w styl, bo to pewnego rodzaju hybryda.
Ocena (1-12)
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8
Piwo kupiono w Beer Concept (Kraków, ul Łużycka) za około 10zł/330ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Raczej APA, nie sugeruję się tutaj RateBeer, który podaje, że jest to Imperial Pilsner.
Alkohol- 6,3%
Słody- Pale Ale, Munich, Cara
Chmiele- Centennial, Amarillo
Piana- Raczej niska, jasna. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, idealnie klarowne.
Szkło- Teku
Etykieta w klasycznym stylu. Szczegółów trzeba szukać na RateBeer albo na stronie internetowej browaru.
Zapach- Jest delikatne "masło" (diacetyl) i truskawkowy aromat, który zdarza się przy Pilsnerach. Nie jest nieprzyjemny. Po chwili dociera do nas sporo cytrusów w postaci grejpfruta i mandarynek oraz ziołowość. Jest też chlebowe, lekko ciasteczkowe. Na drugim planie kwiatowość i delikatne nuty karmelu. Ogólnie zapach jest w porządku, łączy w sobie Pilsa i APA.
Smak- Na początku dosyć mocno słodowe, chlebowe, kojarzące się nieodparcie właśnie z Pilsnerem. Po chwili jednak dominować zaczynają cytrusy (cytryny, pomarańcze) oraz ziołowość i karmelowość. Finisz jest bardziej wytrawny, trawiasty z wyraźną, ale niezbyt wysoką goryczką. Wysycenie i pełnia są na średnim poziomie. Piwo jest orzeźwiające, jak na 6,3% bardzo lekkie. Owocowo-słodowe, ale trochę płytkie.
Podsumowanie- Pilsen Lager łączy w sobie jakby dwa gatunki, ale ten z amerykańskim polotem z każdą chwilą zaczyna brać górę. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, chociaż piwo jest dobre, orzeźwiające i świeże. Jak na ich standard nazwałbym je średniakiem. Nie ma tutaj niby jakichś wielkich uchybień, ale zdecydowanie już więcej po niego nie sięgnę. Jak chcę się napić dobrego APA to temu trochę brakuje. Za Pilsnerami nie przepadam, są dla mnie zazwyczaj tzw. piwem "meczowym". Szkoci wymyślili ciekawy projekt, ale do końca z pewnością mnie nie przekonali. Nie wystawiam oceny jeśli chodzi o wpasowanie się w styl, bo to pewnego rodzaju hybryda.
Ocena (1-12)
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8
środa, 2 lipca 2014
Banany w czekoladzie- Voodoo Doughnut, Rogue Ales
Witam. Dzisiaj postanowiłem sięgnąć po coś, co w zasadzie trudno sklasyfikować. Jest to Ale warzony z naturalnymi ekstraktami bananowymi, masła orzechowego oraz czekolady. Nie będę do oceniał w żadnej kategorii, ponieważ nie uznaje tego za piwo. Raczej za jakąś hybrydę. Mimo tego bardzo chętnie spróbuję, bo na pewno będzie to ciekawe doświadczenie. Nie wiem czego się spodziewać więc po prostu otwieram i zobaczymy co z tego będzie :)
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, aleja Beliny-Prażmowskiego) za 58zł/750ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Ale
Alkohol- 5,3%
Słody- Carafoam Special II & Chocolate Malts
Chmiele- Brak informacji
Piana- Średniej wysokości, beżowa. Szybko opada, lekko oblepia szkło.
Kolor- Ciemny brąz
Szkło- Teku
Etykiety nie ma. Butelka jest kamionkowa i wzory są naniesione farbą czy też jakkolwiek inaczej. Nie zagłębiam się w ten temat. Bardzo się wyróżnia przez kolory oraz rozmiar. Ogólnie jest bardzo amerykańska :)
Zapach- Sporo bananów oraz czekolady, ale aromat jest dosyć sztuczny. Nie jest to taka czekolada jaką znamy z dobrych Stout'ów. Aromat kojarzy się także z budyniem bananowym. Jest też coś w rodzaju gumy balonowej czy słodkich pianek. Orzechy są schowane na dalszym planie. Przebija się także delikatna karmelowość. Ogólnie zapach jest przyjemny, słodki i intensywny, ale nieco mało naturalny. Jak mówiłem, nie oceniam tego jako piwa. Aromat jest "ładny", ale nie ma nic wspólnego z tym, co możemy uzyskać w piwie bez ulepszaczy czy ekstraktów.
Smak- Tutaj jest nieco gorzej. Też ciągle dominują banany w czekoladzie (Posmak bardzo podobny do właśnie tego typu słodyczy, które czasem można spotkać w sklepach, swego czasu kupowałem je na Słowacji, są właśnie takie mocno sztuczne) oraz słodkie pianki, ale nie mamy pełnego charakteru. Jest nieco wodniste, niezdecydowane. Słodycz wyraźna, ale nie taka jakiej spodziewacie się po opisie lub po aromacie. Kwaskowatość pojawia się finiszu wraz z lekką goryczką. Pod koniec degustacji jest także lekka chlebowość i paloność. Wszystko to jest rozmyte i płytkie, niezbyt wyraźne. W momencie kiedy dobrniemy do końca ten trunek staje się nawet trochę mdlący.
Podsumowanie- Nie ma z tym żadnego szału. Aromat przyjemny, ale sztuczny. W smaku jest już gorzej, bo pojawia się wodnistość. Zdecydowanie brakuje mu charakteru. Nie wyobrażam sobie ocenić tego tak jak piwa i dlatego Wam pozostawiam decyzje czy kupić i spróbować czy nie. Jest to na pewno niezwykle ciekawe doświadczenie, ale jak mówię- mało piwne :) Czekolada i banany są strasznie sztuczne, a słody naprawdę mało wyeksponowane. Pije się nawet w miarę przyjemnie, dopiero pod koniec zaczyna lekko mulić. Gdyby smak był bardziej wyrazisty to można by to uznać za sukces, jeżeli o coś takiego im chodziło. Polecam tylko ludziom, którzy są głodni ciekawostek. Pozdrawiam, Michał.
Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, aleja Beliny-Prażmowskiego) za 58zł/750ml.
Podstawowe informacje:
Styl- Ale
Alkohol- 5,3%
Słody- Carafoam Special II & Chocolate Malts
Chmiele- Brak informacji
Piana- Średniej wysokości, beżowa. Szybko opada, lekko oblepia szkło.
Kolor- Ciemny brąz
Szkło- Teku
Etykiety nie ma. Butelka jest kamionkowa i wzory są naniesione farbą czy też jakkolwiek inaczej. Nie zagłębiam się w ten temat. Bardzo się wyróżnia przez kolory oraz rozmiar. Ogólnie jest bardzo amerykańska :)
Zapach- Sporo bananów oraz czekolady, ale aromat jest dosyć sztuczny. Nie jest to taka czekolada jaką znamy z dobrych Stout'ów. Aromat kojarzy się także z budyniem bananowym. Jest też coś w rodzaju gumy balonowej czy słodkich pianek. Orzechy są schowane na dalszym planie. Przebija się także delikatna karmelowość. Ogólnie zapach jest przyjemny, słodki i intensywny, ale nieco mało naturalny. Jak mówiłem, nie oceniam tego jako piwa. Aromat jest "ładny", ale nie ma nic wspólnego z tym, co możemy uzyskać w piwie bez ulepszaczy czy ekstraktów.
Smak- Tutaj jest nieco gorzej. Też ciągle dominują banany w czekoladzie (Posmak bardzo podobny do właśnie tego typu słodyczy, które czasem można spotkać w sklepach, swego czasu kupowałem je na Słowacji, są właśnie takie mocno sztuczne) oraz słodkie pianki, ale nie mamy pełnego charakteru. Jest nieco wodniste, niezdecydowane. Słodycz wyraźna, ale nie taka jakiej spodziewacie się po opisie lub po aromacie. Kwaskowatość pojawia się finiszu wraz z lekką goryczką. Pod koniec degustacji jest także lekka chlebowość i paloność. Wszystko to jest rozmyte i płytkie, niezbyt wyraźne. W momencie kiedy dobrniemy do końca ten trunek staje się nawet trochę mdlący.
Podsumowanie- Nie ma z tym żadnego szału. Aromat przyjemny, ale sztuczny. W smaku jest już gorzej, bo pojawia się wodnistość. Zdecydowanie brakuje mu charakteru. Nie wyobrażam sobie ocenić tego tak jak piwa i dlatego Wam pozostawiam decyzje czy kupić i spróbować czy nie. Jest to na pewno niezwykle ciekawe doświadczenie, ale jak mówię- mało piwne :) Czekolada i banany są strasznie sztuczne, a słody naprawdę mało wyeksponowane. Pije się nawet w miarę przyjemnie, dopiero pod koniec zaczyna lekko mulić. Gdyby smak był bardziej wyrazisty to można by to uznać za sukces, jeżeli o coś takiego im chodziło. Polecam tylko ludziom, którzy są głodni ciekawostek. Pozdrawiam, Michał.
wtorek, 1 lipca 2014
Nic nadzwyczajnego?- Orka, Kopyra & Widawa
Dzisiaj
kolejna recenzja z piwnego zoo kolaborantów Wojtka Frączyka i Tomka
Kopyry.
Orka – Cascadian Dark Ale. Tomek z Wojtkiem wypuścili już trochę tych
zwierzaków i prezentowały się one bardzo różnie. CDA to jeden z moich
ulubionych styli, do tego dosyć dobrze mi znany. Zagranicą znajdziemy
wiele
wybitnych Black IPA (patrz np. Black Malts and Body Salts), w Polsce
niczego wybitnego
w tym stylu jeszcze wg mnie nie uwarzono. Sprawdźmy zatem, czy Orka
wstrzeli
się w moje oczekiwania i zmieni moje wyobrażenie o CDA w Polsce.
Zapraszam do
lektury!
Piwo
zakupiono w: Skład Piwa i Alkoholi, Kraków ul. Czarnowiejska w cenie
ok. 8zł za
butelkę 0,33l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
Cascadian Dark Ale (Black IPA tudzież India Black Ale)
Ekstrakt: 16°
Alkohol:
6,2% obj.
Słody: pale
ale, monachijski, pszeniczny, pszeniczny czekoladowy, Caramunich
Chmiele:
Amarillo
Drożdże:
Safale S-04
IBU: brak
danych
Szkło –
pokal Kopyra&Widawa
Etykieta:
Utrzymana w czarno-czerwono-białej kolorystyce. Z przodu rysunek
przedstawiający tytułową Orkę oraz styl i nazwa piwa. Z boku informacje
o
składzie (dokładne) – jest to single hop, ekstrakcie i alkoholu.
Znajdziemy
także informację, że za recepturę odpowiada Tomasz Kopyra oraz że piwo
jest
niepasteryzowane i niefiltrowane. Jest też kontakt do browaru i data
ważności.
Piana: Ładna,
obfita, wysoka i drobnopęcherzykowa. Dość długo się utrzymuje i ma
równą taflę.
Opadając pozostawia kożuch. Kolor jasnobeżowy. Lacing raczej kiepski.
Barwa:
Bardzo ciemnobrunatna (prawie czarna). Piwo jest nieprzeniknione,
jedynie przy
dnie szkła pojedyncze refleksy klarowności.
Zapach: Z
butelki dominującymi nutami są aromaty gorzkiej czekolady i kawy.
Niestety
świeżości Amarillo brak. Po przelaniu do szkła nadal dominacja wyżej
wymienionych nut, do których dochodzą akcenty ciemnego,
pełnoziarnistego chleba
i czekoladowych, takich karmelowo słodkawych Brownie. Są też minimalne
akcenty
palone oraz lekkie, estrowe, słodko owocowe nuty. Gdzieś w oddali
wyczuwalna
lekka żywiczność (jednakże potencjał Amarillo nie został w aromacie
uwydatniony
prawie wcale).
Smak: Na
pierwszym planie tym razem zbożowość (chleb, wytrawne ciasto drożdżowe)
połączona
z dosyć znaczną kwasowością i lekkimi nutami trawiasto-żywicznymi. Nut
cytrusowych nadal brak. Jest także czekolada, kakao i lekkie akcenty
słabej kawy
oraz karmelu. Momentami daje się też wyczuć estry. Piwo jednak dosyć
jednowymiarowe i płytkie w smaku, zdecydowanie zdominowane przez słody
i
kwasowość, Amarillo został tuta j przytłoczony. Finisz to średnia
goryczka,
nawet przyjemna. Nasycenie średnie w kierunku niskiego, pijalność
wysoka
(chwilami wydaje się nawet, że piwo jest wodniste).
Podsumowanie:
Średni wyrób kolaborantów. Być może „rozbestwiłem się” już trochę
wybitnymi piwami
od To Ol, a być może Orka po prostu nie zachwyca. Dla mnie jest zbyt
jednowymiarowa, kwaskowa i nie ukazuje potencjału jednego z bardziej
aromatycznych chmieli. Również brak jej balansu. Do zalet należy
zaliczyć fajną
pianę, pijalność i brak jakichś poważniejszych wad. Pomimo tego, Orka
jest po
prostu średniakiem. Także najbardziej adekwatną oceną do odczuć z
degustacji
będzie 6/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)