Łączna liczba wyświetleń

środa, 30 kwietnia 2014

Z ziemi włoskiej do Polski- NazionAle Birra Baladin

Z początkiem weekendu majowego zapraszam na podróż do słonecznej Italii z browarem Birra Baladin. Pojawia się on u nas na blogu po raz pierwszy. Już nie raz przymierzałem się do zakupu któregoś z ich piw, ale zawsze jakoś co innego wpadało „do koszyka”. Degustowany trunek to Nazionale – jest to jasne ale (jeśli nie wiadomo jakie, to Golden Ale) - styl wg Baladina to Italian Ale. Wynika to z tego, że wszelkie surowce użyte do warzenia piwa (no może poza drożdżami) pochodzą od lokalnych, włoskich producentów – to się chwali, ale zobaczymy, co warte są włoskie chmiele i słody. Tyle tytułem wstępu, zachęcam do lektury.

Piwo zakupiono w: Alkohole Mariacka, Katowice ul. Mariacka w cenie 13,5 zł za butelkę 0,33l (bezzwrotną)

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety i strony www Baladina):
Styl: Italian Ale (Golden Ale)
Ekstrakt: 13,6°
Alkohol: 6% obj.
Słody: brak danych
Chmiele: brak danych (wiadomo jedynie, że włoskie, tak, jak słody)
Drożdże: brak danych
Dodatki: Kolendra, Bergamotka
IBU: 29

Szkło – Teku

Etykieta: Ładna, kolorowa – dominuje biały i niebieski kolor z „tęczowymi” akcentami. Z przodu znajdziemy nazwę piwa i browaru napisane „fikuśną” czcionką. Na kontrze podstawowe informacje o składzie w języku włoskim, data ważności oraz informacje eksploatacyjne w postaci polecanego szkła i temperatury serwowania. Wspomnę również, że bardzo podobają mi się ich „pękate” buteleczki z wytłoczonym logo Baladin. Kapsel firmowy, srebrno-czarny.

Piana: Niewysoka, opada dość szybko. Średniopęcherzykowa. Kolor biały. Zostaje niski kożuch do końca degustacji. Lacing średni.

Barwa: Jasnopomarańczowa. Piwo jest lekko mętne.

Zapach: Z butelki bardzo przyjemny zapach cytrusów przełamany kwiatową świeżością. Po przelaniu do Teku piwo uwalnia ciekawą gamę aromatów. Dominuje nuta ciastka z masą i owocami. Pojawiają się także słodkie cytrusy (pomelo, słodkie grejpfruty), nuty zbożowe w postaci ciastek digestive oraz po chwili wyraźny aromat kolendry. Po lekkim ogrzaniu trunku wyczuwam również delikatne nuty młodego, białego wina. Wprawiony nos wyczuje także estry (zapach słodkich owoców). Jest świeżo, w miarę intensywnie i bez niepożądanych akcentów.

Smak: Tutaj także dość nieszablonowo. Na pierwszy plan wchodzi kolendra i nuty jakby cynamonu, czy przypraw korzennych. Dalej pojawiają się słodkie cytrusy kontrowane karmelową słodowością i kwiatowo-ziołowymi nutami. Balans bardzo dobry. Obecne także akcenty jakby „szampańskie” (coś jak białe wino musujące) i delikatny alkohol. Finisz lekko kwaskowy z minimalną goryczką. Nasycenie dość wysokie, a piwo treściwe w smaku – pomimo to bardzo pijalne i orzeźwiające – momentami przypomina mi Witbiera.

Podsumowanie: Po średnich ocenach na ratebeer nie byłem jakoś pozytywnie nastawiony do Nazionale. Ale muszę przyznać, że piwo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło! Jest pełne aromatów, pozbawione wad, odświeżające i  przyjemne (zupełnie nie jak w większości wodniste „Golden Ejle”). Baladin po prostu trafił w mój gust. Przyczepię się jedynie do zbyt niskiej goryczki oraz lekkiego przesycenia piwa dwutlenkiem węgla. Pomimo tego, w mojej opinii piwo zasłużyło na wysoką ocenę 8/10 - Na pewno nie jest to ostatni zakup z Birra Baladin!
Pozdrawiam, Łukasz.

Klasycznie czyli dobrze?- Alpha & Omega De Molen

Witam. Dzisiaj zapraszam na recenzje piwa z holenderskiego browaru De Molen, tym razem padło na  Alpha & Omega, czyli India Pale Ale. Doświadczenia związane z ich piwami jak najbardziej pozytywne, dwie recenzje możecie znaleźć na blogu, był tam chyba RIS oraz single hop Double IPA. Spodziewam się klasycznej interpretacji gatunku, poprzeczka oczywiście dosyć wysoko. Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków ul. Karmelicka) za około 10zł/330ml.

Podstawowe informacje:
Styl- India Pale Ale
Alkohol- 6,8%
Ekstrakt- 14,5%
Słody- Pilzneński, Karmelowy
Chmiele- Cascade na goryczkę, później Cascade, Simcoe i Amarillo "na zimno".
IBU- 44

Piana- Bardzo nikła, szybko opada, koloru białego. Oblepia szkło.
Barwa- Bursztyn, piwo jest minimalnie mętne.

Szkło- Shaker

Etykieta w stylu jaki preferuje De Molen. Wspominałem już, że pasuje mi do piw rzemieślniczych. Kapsel firmowy i też bardzo urokliwy. Duży plus za umieszczenie wszelkich potrzebnych informacji, dosłownie wszystkich. Można się zorientować z czym dokładnie mamy do czynienia.

Zapach- Sporo cytrusowych (głównie grejpfrut) i sosnowo-ziołowych aromatów. Jest też lekko kwiatowy. Z czasem pojawiają się wyraźne nuty pomarańczy oraz drożdży, dosyć słodkie. Dostrzegalne słody karmelowe i taka cukierkowość. Ogólnie jest bardzo klasycznie, nie ma się do czego przyczepić, chociaż widywałem już bardziej wyraziste aromaty chmieli amerykańskich w piwach tego typu.

Smak- Intensywna cytrusowość i ziołowość, niczego więcej się nie spodziewałem. Goryczka raczej niska, krótka. Z czasem pojawia się karmelowa i kwiatowa słodycz. Pod koniec wyczuwalne drożdże. Alkohol jest dobrze ukryty, ujawnia się delikatnie na samym końcu degustacji, piwo jest lekko wodniste. Finisz wytrawny, goryczkowo-cytrusowy i właśnie lekko alkoholowy. Są tez nuty chlebowe. Pijalność bardzo wysoka, balans też na plus.

Podsumowanie- Ciężko się tutaj rozpisywać, po prostu India Pale Ale na amerykańskich chmielach. Z tych odmian można wyciągnąć znacznie więcej aromatu i smaków. Mimo tego piło się szybko i przyjemnie. Nie mam nic większego do zarzucenia, Alpha & Omega to zwyczajnie dobre piwo. Z pewnością nie powali Was na kolana ale warto spróbować jeżeli interesujecie się zagranicznymi craftami. Nie zapada w pamięć ale nie jest złą propozycją od holenderskiego De Molen. Lepiej się tego ująć nie da. Pozdrawiam, Michał.

wtorek, 29 kwietnia 2014

California Sunshine- Poleeko Pale Ale Anderson Valley

Dobry wieczór. Dzisiaj pierwsza na blogu recenzja piwa z kalifornijskiego browaru- Anderson Valley, jest to Poleeko Pale Ale. Miałem już okazję napić się Oatmeal Stout'a i był świetny więc liczę, że i tym razem będzie dobrze. Już od dłuższego czasu miałem nabyć ten trunek ale jakoś zawsze, jak już wchodziłem do sklepu to zainteresowało mnie coś innego. Sprawdźmy jak jest.

Piwo kupiono w Strefa Piwa (Kraków ul. Krowoderska) za cenę 11zł/330ml

Podstawowe informacje:
Styl- American Pale Ale
Alkohol- 5,5%
Właściwie nie mamy więcej informacji.

Piana- Biała, dosyć niska. Oblepia szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Złoty/pomarańczowy, piwo jest lekko mętne.

Szkło- Teku


Etykieta bardzo klimatyczna jak sami możecie zobaczyć. Pięknie się prezentuje. Na kontretykiecie znajdziemy bardzo podstawowe informacje i krótki opis piwa. Grafika, jakiej używa ten browar jest naprawdę zachęcająca, od razu wyróżnia się na półce sklepowej .

Zapach- Z początku sporo cytrusów oraz charakterystyczna trawiastość, zioła. Po chwili pojawia się bardzo przyjemny i wyraźny aromat ananasa, granatu, czegoś w rodzaju jagód, jeżyn. W miarę jak piwo staje się cieplejsze, na pierwszy plan wysuwa się słodowość (nuty chlebowe i karmelowe) Ogólnie zapach jest dość słodki ale przy tym bardzo orzeźwiający i świeży, czyli taki, jaki powinien być w przypadku American Pale Ale.

Smak- Zaczyna się od dużej ilości cytrusów i nuty ziołowych ale nie są już tak bardzo wyraźne, brakuje im intensywności. Ze słodszych owoców pojawia się ananas oraz dojrzałe winogrona. Goryczka jest znikoma, praktycznie od razu znika. Spora chlebowość oraz karmelowy posmak. Dobry balans właśnie między słodami a chmielami(chociaż szyszki mogły dać z siebie więcej). Piwo raczej słodkie, momentami kwaskowate. Pod koniec dają się wyczuć drożdże. Finisz trochę nijaki, wysoka słodowość oraz delikatna goryczka i grejpfrutowa świeżość, chyba lepiej tego opisać nie można.

Podsumowanie- Dobra propozycja amerykańskiego browaru ale zabrakło mi trochę wyrazu i charakteru. Z chmieli pochodzących z USA można wydobyć znacznie więcej. Zapach jest doskonały ale smak pozostawia trochę do życzenia. Mimo tego degustacja przebiegła przyjemnie, piwo bardzo szybko zniknęło ze szklanki, gdyż jest wysoce pijalne i orzeźwiające, to na duży plus. Ogólnie mi smakowało ale nie zrobiło jakiegoś szału. Oatmeal Stout wywarł na mnie lepsze wrażenie. W przyszłości mam zamiar spróbować kolejnych wyrobów z browaru Anderson Valley, a ten mogę śmiało polecić wszystkim, którzy gustują w klimatach chmieli amerykańskich oraz w piwach lekkich, świeżych. Zachęcam do spróbowania, Poleeko Pale Ale ma w sobie coś ciekawego, wartego uwagi. Sam zapach na pewno Wam się bardzo spodoba. Pozdrawiam, Michał.

PS: Brawa dla browaru za wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Przeciętność?- Summer Ale Widawa

Dzisiaj mój powrót po niedługiej przerwie spowodowanej wyjazdowym szkoleniem. Recenzji nie było – ale za to udało mi się przywieźć kilka ciekawych, zagranicznych piw, które w najbliższym czasie będą degustowane. Dzisiaj jednak biorę na warsztat piwo z Widawy – pierwsze niekolaboracyjne z Kopyrem, które będzie oceniane na naszym blogu – Summer Ale. Piwa z Widawy bywały bardzo różne, na temat tego słyszałem dość pozytywne opinie. A ponieważ z chęcią próbujemy wszystkiego, co warzą polscy rzemieślnicy, i ten wyrób nie umknął naszej uwadze – zapraszam zatem do lektury wrażeń z degustacji.

Piwo zakupiono w: Regionalne Piwa i Alkohole, Kraków ul. Miodowa w cenie ok. 8 zł za butelkę 0,33l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Nie podano (wg Ratebeer jest to American Pale Ale)
Ekstrakt: 11,6°
Alkohol: 4,5% obj.
Słody: jęczmienny
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych
IBU: brak danych

Szkło – Snifter/Tulip

Etykieta: Nie ma za bardzo co opisywać. Z przodu nazwa piwa i browaru białymi literami na jasnoniebieskim tle. Z boku podstawowe informacje o składzie, kontakt do browaru, data ważności oraz informacja, że piwo jest niepasteryzowane i niefiltrowane.

Piana: Początkowo bardzo obfita i wysoka, później szybko opada, ale zostaje do końca degustacji w postaci kożuszka. Kolor biały. Drobno i średniopęcherzykowa. Lacing średni.

Barwa: Pomarańcza (jasny bursztyn), piwo jest mętne i pływają w nim wyraźnie widoczne drobinki osadu.

Zapach: Z butelki, po otwarciu wyraźna nuta lagerowa oraz aromaty żywiczno-trawiaste. Po przelaniu do szkła dominuje nuta drożdżowa (jak drożdżówka z owocami). Oprócz niej pojawiają się typowo chmielowe akcenty: cytrusy (dominują), owoce tropikalne (delikatne), żywiczność i trawiastość. Na dalszym planie nuta zbożowa (jak jasny chleb). Obecne także estrowe aromaty i zapach charakterystyczny dla hefeweizena (szczególnie po porządnym zamieszaniu trunku w szkle). Niestety jest także lekki, metaliczny aromat.

Smak: Na pierwszym planie trawiasta i cytrusowa nuta chmielowa. Dalej jakby lekko kredowo-popiołowe akcenty smakowe (po chwili zaczynające drażnić). Czuć też wyraźnie słody w postaci jasnego chleba i niesłodkiej drożdżówki. Balans niezły. Goryczka średnia w kierunku niskiej, tworzy finisz wraz z lekką kwasowością, minimalnie zalega na języku. Nasycenie niskie – piwo wysoce pijalne, wytrawne i w miarę odświeżające.

Podsumowanie: Kolejne piwo z serii „poprawnych”. Nie brakuje mu małych wad (metaliczność, „kredowość”), ale pije się je w miarę przyjemnie i fajnie orzeźwia (nuty charakterystyczne dla amerykańskich chmieli). No ale nic nowego, ani ciekawego nie wnosi do moich piwnych doświadczeń – ot, taki lekko powyżej średniej trunek. Niektóre kooperacje z Kopyrem (np. Kuguar, Miś) dużo bardziej do mnie trafiły. Tutaj najbardziej adekwatna ocena to 6/10.
Pozdrawiam, Łukasz.
P.S. Niby nie ma sensu brać pod uwagę cen piwa, bo jest to parametr bardzo subiektywny, ale jednak chciałbym nadmienić, że według nas piwa z Widawy jak na swoją jakość (nie powalającą) i pojemność (mała butelka - 0,33l) kosztują zdecydowanie za dużo (jakby były to RIS’y, czy Barley Wine, to można by to zrozumieć, ale nie zwykłe „jedenastki” takie, jak ta).

Owoc w karmelu- Red Hops Beer Here

Witam. Dzisiaj pierwszy raz na naszym blogu gości duński browar Beer Here. Z piwami z tego kraju mam praktycznie same pozytywne doświadczenia więc jestem pełen optymizmu.Oferta BH niedawno pojawiła się w większości sklepów specjalistycznych w Krakowie, wybór jest całkiem spory. Tym razem padło na Amber Ale, mam dla Was jeszcze kilka innych, o tym później. Będzie to pierwsze piwo od nich, którego mam okazję spróbować. Sprawdźmy co ciekawego kryje się w butelce, bo grafika robi wrażenie.

Piwo kupiono w Doran Alkohole Regionalne (Kraków ul. Józefa) za około 19zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Amber Ale (double)
Alkohol- 7,5%
Słody- Na pewno Karmelowy i nuty Palonych.
Chmiele- Brak informacji.

Piana- Wysoka, kremowa. Oblepia szkło i długo się utrzymuje, zostaje 5mm tafla.
Kolor- Ciemny pomarańcz/bursztyn (zdjęcie przekłamuje), dość mętne, bardzo dużo osadu drożdżowego.

Szkło- Shaker H.O.P.S

Etykieta bardzo klimatyczna. Podoba mi się taki styl. Mamy tutaj wampira. który raczy się swoim ulubionym trunkiem, w tym przypadku piwem Red Hops. Znajdziemy na niej podstawowe informacje odnośnie składu oraz krótki opis piwa, z którym mamy do czynienia. Odklejamy standardowo, wkładamy butelkę do naczynia z wodą i czekamy krótką chwilę, następnie bez żadnego problemu odzyskujemy co nasze :)

Zapach- Bardzo intensywne nuty słodkich owoców (mango, brzoskwinia) oraz cytrusów (głównie grejpfrut) Pojawia się charakterystyczny dla chmieli amerykańskich, sosnowo-ziołowy aromat (delikatnie kwiatowy). W miarę jak piwo staje się cieplejsze, dostrzegamy karmel oraz chlebowość. Ogólnie bardzo świeży i ciekawie zbalansowany zapach. Nie wyczuwam tutaj zbytnio palonych słodów. Użyto ich chyba na tyle mało, że najwyżej nieco zmieniły barwę trunku.

Smak- Od razu nasuwa się spora goryczka, dosyć długo się utrzymuje. Dominuje grejpfrut oraz słodkie owoce tropikalne i brzoskwinie. Ujawnia się też ziołowy charakter. Słodowa kontra, karmelowa, trochę landrynkowa. Balans jest naprawdę doskonały. Jest owocowa świeżość oraz słodowa pełnia. Finisz cytrusowy, sosnowy (ziołowy) z przyjemną goryczką i nutą alkoholową, która pojawia się dopiero na końcu degustacji, jest więc całkiem dobrze ukryta, chociaż właśnie pod koniec piwo staję się troszkę męczące. Jest też delikatna kwaskowatość ale nie od palonych słodów, bardziej od cytrusów.

Podsumowanie- Porządnie nachmielony Amber Ale. Na pewno nie taki jak nasze polskie interpretacje tego stylu. Karmelowe słody idealnie łączą się z owocowym charakterem piwa i tworzą spójną całość. Świetna propozycja z Beer Here, trzeba zabrać się za kolejne. Fani sporej goryczki zdecydowanie odnajdą tutaj coś dla siebie. Nie dostrzegam tutaj żadnych wad, poza tym, że pod koniec degustacji alkohol trochę dawał o sobie znać, w męczący sposób, przynajmniej w mojej opinii tak było. Do pewnego momentu piło się szybko i bardzo przyjemnie. Polecam wszystkim, warto rozpocząć przygodę z tym browarem, duńczycy znają się na rzeczy. Piwo pełne, z charakterem amerykańskich chmieli, nasuwa mi się tutaj Citra ale nie mam pewności. Ogólnie bardzo solidny Amber, warto, Można jeszcze dodać, że spory osad drożdżowy kiepsko wpływa na estetykę, to chyba wszystko. Pozdrawiam, Michał.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Yin i Yang- March of the Penguins, Williams Brothers

Witam. Zaczynamy kolejną setkę, szybko i zleci i nawet nie zauważymy, kiedy będzie dwieście recenzji. Pisanie sprawia nam sporo frajdy, w dużej mierze robimy to dla Was żebyście mogli być na bieżąco ze światem piw. Dzisiaj mam przyjemność pisać na temat propozycji w stylu Stout z browaru Williams Brothers (Szkocja) Nie będzie to klasyka gatunku, ponieważ wzbogacono go ziarnami kolendry, skórką pomarańczową oraz niesłodowaną pszenicą, coś jak połączenie Witbier'a ze Stout'em. Bardzo oryginalnie i odważnie. Sprawdźmy czy ta wariacja jest coś warta.

Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków ul. Karmelicka) za cenę 9,80zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 4,9%
Słody- Jęczmienny palony, Czekoladowy
Dodatki w postaci skórki pomarańczowej, ziaren kolendry oraz niesłodowanej pszenicy.
Więcej informacji nie posiadam.

Piana- Beżowa, średnio wysoka, oblepia szkło i utrzymuje się przez dłuższą chwilę.
Kolor- Praktycznie całkowita czerń, są delikatne przebłyski czerwieni.

Szkło- Shaker projekt H.O.P.S

Etykieta połyskująca, zachowane klasyczne barwy, biel i czerń w połączeniu z jasnym niebieskim, pasuje do gatunku. Przedstawia oczywiście maszerujące pingwiny. Na kontretykiecie znajdziemy informacje na temat składu, przydatności itp oraz krótki opis tego piwa. Jest oczywiście logo browaru, kapsel firmowy. Bardzo elegancki design.

Zapach- Na początku sporo nut palonych, gorzkiej czekolady oraz kawy z mlekiem. Po krótkiej chwili pojawia się delikatny i charakterystyczny aromat kolendry i cytrusów, przypomina belgijskiego Wit'a. Z czasem dostrzegamy nuty śliwek w likierze oraz młodego wina (morele, jabłka, cierpkie winogrona). Jak na Stout'a, zapach jest orzeźwiający i świeży, jednocześnie fajnie łączy ze sobą cechy ciemnego piwa i wspomnianej wcześniej pszenicy.

Smak- Zaczyna się od palonych słodów oraz czarnej kawy, posmaku ciemnego chleba. Wyczuwalna czekolada, taka przyjemna kremowość. Wyraźna, cytrusowa kwaskowatość. Pojawiają się też dojrzałe owoce śliwek, wiśni oraz jagód. Piwo staje się dosyć słodkie. Goryczka jest znikoma. Finisz palony, owocowy (pomarańcze i śliwki) z wyczuwalną kolendrą oraz pszenicznymi nutami. Wtedy dopiero ujawnia się lekka goryczka. Już przy samym końcu degustacji dają o sobie znać przyprawy takie jak kardamon, także coś lekko ostrego, orientalnego i ciekawy posmak ciasta czekoladowego. Alkohol nie jest wyczuwalny. Balans na świetnym poziomie, March of the Penguins jest bardzo lekki i pijalny.

Podsumowanie- Bardzo interesujące i udane zmiksowanie jakby dwóch stylów, odległych od siebie o lata świetlne. Połączenie fajne i dobrze zbalansowane, wszystko tutaj ma swoje miejsce. Przez niską zawartość alkoholu i orzeźwiający charakter, ten Stout staje się wysoce pijalny i znika ze szklanki w ekspresowym tempie. Jest także gładki, kremowy, kawa i palone słody nie zdominowały go. Jak dla mnie bardzo dobre piwo od Williams Brothers, jestem fanem wszelkich Stout'ów więc degustacja owocna i udana. Bez dwóch zdań polecam wszystkim, równowaga została zachowana i nadal mamy do czynienia z dobrym przedstawicielem tego gatunku, tyle że wzbogaconym o dodatki, które nadały mu ciekawego profilu, nieco go odświeżyły więc jeżeli dla kogoś Stout jest zbyt ciężki, to tutaj powinien odnaleźć coś dla siebie, jest naprawdę sporo nut owocowych. Pozdrawiam, Michał.

PS: Mam jeszcze IPA z tego browaru oraz cztery piwa, które zostały uwarzone bez ingerencji chmielu, dwa z nich już spróbowałem i nie zachwycają. Jeżeli któreś okaże się w mojej opinii dobre, to przedstawie je na blogu.

sobota, 26 kwietnia 2014

Artyzm- 100! Pracownia Piwa

Witam. Dzisiaj mam przyjemność ocenić piwo z polskiego browaru, za którym przepadam tj. Pracownia Piwa. Wpadłem do Strefy Piwa by spróbować 100!, czyli Imperial India Dark Ale. Wspomnę także o Smoked Cracow By Night, jest to Ciemne Grodziskie. Mam spore oczekiwania, zwłaszcza jeżeli chodzi o pierwsze piwo. Czekamy także na Russian Imperial Stout oraz Barley Wine, które w sprzedaży pojawią się za jakiś czas, mniej więcej za miesiąc? Nie wiem dokładnie. Warto dodać, że jest to nasza setna recenzja więc wszystko idealnie się pokryło z nazwą :) Sprawdźmy!

Piwo kupiono (oczywiście wersja lana) w Strefa Piwa Pub (Kraków ul Józefa 6)

(Oceniane piwo oczywiście po prawej stronie w mniejszej szklance)

Podstawowe informacje:
Styl- Imperial India Dark Ale, ciężko go inaczej sklasyfikować.
Alkohol- 7,5%
Ekstrakt- 18%
IBU- 105
To by było na tyle, więcej informacji nie posiadam.

Piana- Niska, beżowa, lekko oblepia szkło i pozostawia niską taflę.
Kolor- Czarny z  delikatnymi, brązowymi przebłyskami.

Zapach- Bardzo sporo orzeźwiający i słodkich nut owoców tropikalnych (mango, marakuja) Jest genialny. Pojawiają się też cytrusy (głównie grejpfrut) Później dostrzegamy palone słody, aromat jest lekki, tak samo jak orzechowe i czekoladowe nuty. W miarę jak piwo staje się cieplejsze, pojawia się ziołowość, sosnowy zapach. Ogólnie widać, że jest mocno nachmielone i to jest dominującą stroną. Cechy ciemnego piwa grają tylko uzupełniającą rolę, jest świetnie.

Smak- Pojawia się słodycz owoców tropikalnych w postaci mango, oraz orzeźwiające nuty grejpfrutowe. Goryczka dosyć niska jak na 105 IBU. Następnie kontra palonych słodów, czekolady i orzechów. Są też typowe, żywiczno-ziołowe posmaki oraz karmelowa słodycz. Finisz delikatnie palony, goryczkowy i owocowy. Alkohol doskonale ukryty. Dominują nuty pochodzące od chmielu, tak samo jak w zapachu. Palone słody i czekolada są na drugim planie, wszystko razem świetnie się komponuje.

Podsumowanie- Świetne piwo. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Bałem się, że palone słody i kawa przytłoczą resztę pożądanych cech, jednak tak się nie stało, jest trochę na odwrót. Jak na ekstrakt 18% oraz 7,5% alkoholu, 100! jest niesamowicie pijalne i orzeźwiające. Pracownia jest w tym mistrzem. Czuje się, jakbym pił jakieś lekkie Ale. Chmiele mają tutaj więcej do powiedzenia niż "ciemna strona mocy" i mi to pasuje. To piwo jest bardzo zaskakujące, pozytywnie. Tak jak wspominałem, idąc do pubu myślałem, że palone aromaty wszystko zabiją. Jestem pełen uznania, że tak się nie stało. Gratulacje dla podkrakowskiego browaru. Panowie znają się na rzeczy, warto czekać na ich projekty. Fani mocno chmielonych piw będą zadowoleni chociaż pewnie niektórzy oczekują większej goryczki. 

Notka o Ciemnym Grodziskim:
Normalna wersja była dobra, jak na ten styl. Ma on wielu przeciwników, chyba więcej niż zwolenników. Ja mam mieszane uczucia. Ciemna wersja na pewno jest bogatsza i ciekawsza. Można dostrzec więcej ciekawych rzeczy. Lekko wyczuwalne cechy palonych słodów ale jest tak samo pijalne i lekkie jak pierwsza wersja. Zdecydowanie warto spróbować. Dla fanów Grodziskiego pozycja obowiązkowa, jednak to 100! jest dzisiejszą gwiazdą. Pozdrawiam, Michał.



piątek, 25 kwietnia 2014

Gość z wysp- Ortodox Mild Alebrowar

Kiedy tylko dotarła do nas na facebooku informacja, że w Krakowie pojawiła się premiera od AleBrowaru zrobiliśmy to, co zwykle robimy w takim wypadku – pojechaliśmy zakupić dwie butelki. Tym razem chłopaki wypuścili kolejnego Ortodoxa – w stylu Mild. Pierwszy był stout – swoją drogą bardzo dobry, ale nic w tym dziwnego - AleBrowar raczej nie zawodzi (no może poza Amber Boyem, w ogóle do mnie nie trafił). Ale wróćmy do rzeczy. Ortodoksyjny Mild powinien być lekkim, ciemnym piwem o dość niskiej zawartości alkoholu -lżejszą wersją Brown ale. Tyle tytułem wstępu, sprawdźmy, co trunek ma do zaoferowania. Zapraszam do lektury.

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie ok. 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Mild
Ekstrakt:  brak danych
Alkohol: 4,2% obj.
Słody: brak danych
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych
IBU: brak danych

Szkło – Nonic/English pint

Etykieta: Na wstępie zaznaczę, że etykiety ortodoxów podobają mi się dużo bardziej niż pozostałych piw z oferty AleBrowaru. Są proste i klimatyczne (bez kiczu). Tym razem w kolorystyce biało-łososiowej. Z przodu wizerunek pieska (Skye Terrier) i nazwa piwa wraz z jego stylem. Na kontrze informacje eksploatacyjne (szkło i temperatura podawania) i data ważności. Nie mam pojęcia dlaczego nie ma dokładnej informacji o składzie – AleBrowar zwykł ją podawać.

Piana: Średniowysoka, drobnopęcherzykowa. Opada szybko, ale zostawia niski kożuch. Kolor beżowy. Lacing średni.

Barwa: Ciemna miedziana. Piwo jest lekko mętne.

Zapach: Z butelki, tuż po otwarciu, wyczuwam karmel oraz paloność. Po przelaniu do szkła pojawiają się aromaty drewniane – które początkowo dominują (jak świeżo ścięte drewno), zbożowe (coś jak ciemniejszy, pszenny chleb), karmelowe – przejmują dominację po drewnianych (skarmelizowany cukier, toffi), oraz lekkie palone. Momentami pojawiają się nuty słodkich owoców –śliwki czy rodzynki sułtańskie. Obecne minimalne, chwilami tylko mocniej dające się odczuć, odświeżające akcenty słodkich cytrusów (pomarańcze, mandarynki). Jest bardzo fajnie, ale mogłoby być „z deczka” intensywniej.

Smak: Na pierwszym planie palone słody oraz słodkie nuty karmelowe/toffi. Piwo jest typowo słodowe – dominują w nim właśnie wspomniane w poprzednim zdaniu akcenty. Na dalszym planie daje się wyczuć nuty słodkiej czekolady, kawy zbożowej z mlekiem i biszkopta ze słodkimi owocami. Goryczki właściwie brak – jeżeli już, to minimalna, ledwie możliwa do odnotowania – ale wprowadza swego rodzaju balans – próbuje kontrować słody. Finisz bardzo kremowy, z delikatnym muśnięciem kwasowości.  Nasycenie średnie – pijalność wysoka (momentami piwo wydaje się zbyt wodniste). Alkohol oczywiście niewyczuwalny ani w zapachu, ani w smaku.

Podsumowanie: Bardzo fajne, lekkie, słodowe piwo. Dla wielbicieli trunków o dość niskim ekstrakcie i klimatów karmelowo-palonych będzie wręcz idealne. Mnie bardzo podpasowało po całym dniu pracy – piło się je przyjemnie i błyskawicznie znikło ze szklanki pozwalając na chwilę relaksu bez „męczenia się” ze złożonymi cechami. Cechy tego trunku pozwalają mi spokojnie potwierdzić jego kwalifikację jako ortodoksyjnego Milda. Brakuje mu może tylko troszkę więcej wyrazu (no ale taki styl…). Ogólne wrażenie jest jednak takie, że AleBrowar kolejny raz spisał się na medal – brawo! Ortodox Mild otrzymuje w pełni zasłużoną ocenę 8/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Im dalej w las, tym ciemniej?- Black IPA Permon

Witam. Wczorajsza P.A.P.A z czeskiego browaru Permon nawet mi smakowała więc postanowiłem spróbować dzisiaj kolejne piwo od nich, jest to Black IPA. Trafiłem ostatnią butelkę, miałem szczęście, widocznie na mnie czekała! Sprawdźmy co tym razem mają do zaoferowania nasi bliscy sąsiedzi.

Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków ul. Karmelicka) za cenę poniżej 10zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Black IPA
Alkohol- 5,7%
Ekstrakt- 13%
Nie mamy więcej informacji. Można przeczytać tylko, że użyto tutaj pięć odmian chmielu i pięć słodów.

Szkło- Shaker (Brackie Imperial IPA)

Piana- Niezbyt wysoka, jasna. Dosyć długo się utrzymuje i oblepia szkło.
Kolor- Wiśniowy/brązowy, piwo jest lekko mętne i ma spory osad drożdżowy

Etykieta w podobnym stylu i z takim samym zamysłem, jak w przypadku piwa, które wczoraj oceniałem. Tym razem kolorystyka kojarząca się ze stylem, bo utrzymana w czarnych, szarych odcieniach. Znowu znajdziemy podstawowe informacje, szczegółów brak.

Zapach- Głównie palone słody, kawa i gorzka czekolada. To wszystko kontrowane jest mało wyraźnym aromatem owoców cytrusowych i tropikalnych (głównie grejpfrut i mango) Pojawia się też słodsza strona w postaci karmelu. W miarę jak trunek staje się cieplejszy, dostrzegamy delikatne nuty ziołowe oraz orzechowe. Niestety gdzieś w tle jest też nieprzyjemny, metaliczny, trochę lagerowy zapach ale nie razi jakoś bardzo.

Smak- Tutaj tak samo na pierwszym planie są palone słody, nuty lekko kwaskowate, jakby ciemnego chleba. Goryczka jest przyjemna, długa i średnio intensywna. Wyczuwalna jest też gorzka czekolada, ze słodszych akcentów można dostrzec karmel i delikatny posmak owoców tropikalnych. Cytrusy bardzo słabo odczuwalne. Finisz jest ziołowy, goryczkowy, oparty też na palonych słodach. Pijalność jest jak najbardziej wysoka. Balans też utrzymany raczej w pozytywny sposób, na dłuższą metę goryczka staje się trochę nudna i męcząca, brakuje też wyrazistości.

Podsumowanie- Permon American Pale Ale bardziej mi smakowało. To piwo też jest dobre ale znowu zabrakło intensywności chmieli, których użyto. Można trochę poprawić goryczkę, szczególnie pod koniec bo na początku jest całkiem fajna. Osad drożdżowy jest spory i to słabo wpływa na estetykę, momentami czuć też te drobinki podczas picia. Ogólnie Black IPA od Permonu szybko znika ze szklanki i degustację mogę uznać za raczej udaną. Nie jest to szczyt marzeń, na rynku znajdziemy wiele lepszych piw w tym stylu, ale warto spróbować, między innymi dlatego, że taki gatunek z Czech to rzadkość, przynajmniej u nas. Polecam sprawdzić, chyba nie będziecie specjalnie zawiedzeni. Permon dał radę. Pozdrawiam, Michał.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Amerykański sen- P.A.P.A Permon

Witam. Dzisiaj oceniam piwo w stylu American Pale Ale z czeskiego browaru Permon. Pierwszy raz mam okazję napić się ich wyrobów, na jutro mam już Black India Pale Ale, które także opiszę. Dawno nie miałem okazji pisać recenzji tego gatunku a bardzo go lubię więc jestem pozytywnie nastawiony i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Opinie na temat P.A.P.A są różne więc trzeba sobie wyrobić swoją. Sprawdźmy.

Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków ul Miodowa 28), nie pamiętam ceny ale chyba poniżej 10zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- American Pale Ale
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 12%
Więcej informacji nie posiadam.

Szkło- Tulip

Piana- Spora, biała. Długo się utrzymuje i efektownie oblepia szkło. Bardzo przyjemna.
Kolor- Złoty/pomarańczowy, piwo jest lekko mętne, ma spory osad drożdżowy

Etykieta dosyć banalna bo przedstawia Statuę Wolności ale fajnie się prezentuje, szczególnie jak się ją odklei, jest sporych rozmiarów. Znajdziemy na niej podstawowe informacje w kilku językach, m.in po angielsku. Odklejamy ją z łatwością, jak tylko butelka poleży chwile w wodzie. Zobaczcie sami jak to wygląda.

Zapach- Na początku głównie słodkie owoce tropikalne i słodowość (karmel) Z czasem staje się trochę bardziej orzeźwiający, pojawiają się mandarynki, ziołowo-sosnowe nuty, dosyć niewyraźne ale są. Gdzieś w tle można wyczuć dziwny, metaliczny aromat, lecz nie na tyle żeby to jakoś bardzo przeszkadzało. Ogólnie zapach jest dosyć klasyczny jak na ten styl, chociaż może lekko zbyt stłumiony, czeskie interpretacji piw tego typu często tak mają, brakuje im intensywności.

Smak- Start jest bardzo słodowy, ujawnia się chlebowość i karmelowa słodycz. Goryczka jest przyjemna, średnio intensywna i dosyć długa. Potem pojawiają się cytrynowo-mandarynkowe nuty, kwaskowate. To wszystko kontrowane jest klasycznymi cechami chmieli z USA, tj. ziołowo-żywiczny posmak. W miarę jak piwo staje się cieplejsze, dostrzegamy też słodsze owoce takie jak brzoskwinie, mango. Metaliczny posmak daje o sobie znać ale jest naprawdę odległy, spodziewałem się, że może być gorzej, jednak jestem pozytywnie zaskoczony. Finisz słodowy, z goryczką oraz sosnowymi nutami w tle.

Podsumowanie- Wszystko wydaje się być na swoim miejscu ale brakuje pełni. Smaki i aromaty są trochę przyćmione, poza tym piwo mi jak najbardziej smakowało. Jest niesamowicie lekkie i wysoce pijalne. Doskonale pasuje na cieplejsze dni. Nie rozumiem bardzo negatywnych opinii, chyba że butelki różnią się od siebie i trafiają się jakieś wadliwe egzemplarze. Dla mnie P.A.P.A to po prostu dobra pozycja czeskiego browaru, nie ma nad czym się zachwycać ale warto spróbować. Gdyby był trochę bardziej wyrazisty, to mielibyśmy do czynienia ze świetnym przedstawicielem gatunku American Pale Ale. Chmiele amerykańskie mogą zdziałać cuda, tutaj ich potencjał nie został do końca wykorzystany. Z pozytywów to warto też wspomnieć, że balans jest bardzo dobry. Szybko znika ze szklanki i przyjemnie się pije, prezentuje się też całkiem ciekawie. Pozdrawiam, Michał.

środa, 23 kwietnia 2014

Waniliowe mleko- Beer Geek Vanilla Shake Mikkeller

Dobry wieczór. Dzisiaj pora na kolejne legendarne piwo, tym razem z duńskiego Mikkeller'a. Według wielu osób jest to jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku Sweet Stout, w serwisie RateBeer ma pierwszą pozycję. Wyroby z serii Beer Geek słyną z tego, że są solidne i warto je spróbować. Tym razem na pewno też tak będzie. Nie mam co do tego wątpliwości.

Piwo kupiono w Pod Wiaduktem- Piwa regionalne, alkohole (Kraków ul Nad Strugą) za 24zł/330ml

Podstawowe informacje:
Styl- Oatmeal (Sweet) Stout
Alkohol- 13%
Nie posiadam więcej informacji na jego temat poza tym, że zawiera dodatki: kawa, wanilia, laktoza.

Piana- Średniej wysokości, koloru brązowego. Opada dosyć szybko ale utrzymuje 5mm tafle, nie oblepia szkła. Pięknie się prezentuje.
Kolor- Czerń, raczej bez przebłysków.

Szkło- Teku

Etykieta prawie identyczna jak w przypadku Beer Geek Breakfast. Różni się tym, że w szklance jest śmietanka, mleko. Od razu możemy domyślić się, że piwo zawiera laktozę. Ciekawa kompozycja kolorów, kojarzy się z gatunkiem, z którym mamy do czynienia. Na kontretykiecie znajdziemy tylko podstawowe informacje, do tego w języku duńskim.

Zapach- Na początku dostrzegamy mocną, czarną kawę oraz palone słody i gorzką czekoladę. Pojawia się dość słodki aromat, kojarzy się z wiśniami, śliwkami z likieru. W miarę upływu czasu, ujawniają się jeszcze słodsze nuty karmelu oraz wanilii, bardzo przyjemne. Zapach jest pobudzający, intensywny i naprawdę świetny, od razu można powiedzieć, że to Sweet Stout. Jest w nim też delikatna kwaskowatość, coś jakby cytrusowa.

Smak- Spora, niesamowita goryczka. Tak jak wyżej, tutaj na początku też dominuje espresso oraz palone słody. Alkohol jest idealnie ukryty, rozgrzewa dopiero później. Obecne są nuty orzechowe oraz ciemny chleb. Im piwo cieplejsze, tym słodsze. Ujawnia się wanilia oraz karmel, trochę śliwek. Potem charakterystyczny, tytoniowy posmak. Po chwili staje się coś genialnego, piwo robi się tak mleczne, kremowe i aksamitne, że wprawia w zachwyt, momentami można dostrzec posmak mleczka kokosowego. Gładkość i pełnia tego trunku jest doskonała, tak samo jak balans. Stworzone do dłuższych degustacji. Finisz jest kawowy, goryczkowy, nieco wytrawny.

Podsumowanie- Nie piłem jeszcze tak genialnego Sweet Stout'a, chociaż miałem okazję spróbować wielu. Nie wiem czy jest najlepszy na świecie, bo nie sposób degustować wszystkie. Jak na tę chwilę, dla mnie w pełni zasługuje na bycie numerem jeden w serwisie RateBeer w swojej kategorii. Vanilla Shake jest nieprawdopodobnie kremowy, mamy uczucie jakbyśmy rzeczywiście pili jakiś mleczny napój. Balans jest perfekcyjny, zaczynając od typowych dla tego gatunku, kawowo-palonych cech aż do sporej, karmelowej i waniliowej słodyczy oraz wysokiej ale fajnej goryczki. Alkohol nie jest wyczuwalny ani w zapachu ani w smaku, daje o sobie znać dopiero później, gdy rozgrzewa. Trzeba się nim delektować i powoli opróżniać szklankę, każdy łyk jest inny od poprzedniego. Wszystkim, którzy gustują w stylu Sweet Stout polecam kupić jeśli tylko jest gdzieś u Was dostępny. Mistrzostwo świata. Chyba najlepsze piwo z browaru Mikkeler, jakie dane mi było do tej pory spróbować. Pozostanie w pamięci na długo. Pozdrawiam, Michał.


Zgorzkniały Rudzielec- Ryży Dżon Smaki Podhala

Niedawno, bo jakiś miesiąc temu, otworzył się w Krakowie nowy sklep specjalistyczny z piwami. Jest to krakowska filia Smaków Podhala z Zakopanego. Regionalne Alkohole Kraków ul. Miodowa 28a – bo o nich mowa mają serię kilku piw dedykowanych specjalnie dla nich. Dzisiaj będę degustował jedno z nich – Ryżego Dżona, American India Pale Ale. Kto to piwo warzy? Nie wiadomo. Jeden z naszych czytelników domniemał, iż może to być po prostu Lubuskie IPA z przebrandowaną etykietą (Witnica zajmuje się podobno tego typu praktykami). No ale nieważne opakowanie, nazwa, czy browar. Ważne jest to, co w środku. Sprawdźmy więc, co Rudy Janek ma do zaoferowania. Zapraszam do lektury.

Piwo zakupiono w: Regionalne Alkohole, Kraków ul. Miodowa 28a w cenie 6,9zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: American India Pale Ale
Ekstrakt: brak danych
Alkohol: 5,5% obj.
Słody: jęczmienny, pszeniczny, pale ale, monachijski
Chmiele: brak danych (wiadomo jedynie, że amerykańskie)
Drożdże: brak danych
IBU: brak danych

Szkło – Shaker

Etykieta: W kolorystyce biało-czerwonej. Z przodu znajdziemy rysunek zapewne tytułowego Dżona w góralskiej czapce i informację, że „Rudy to nie kolor, rudy to styl życia” (polemizowałbym z tym stwierdzeniem, no ale to blog o piwie, a nie o modzie). Poza tym oczywiście nazwa piwa i jego styl oraz informacja o woltażu. Z tyłu znajdziemy uproszczony skład oraz informację, że piwo uwarzono dla Smaków Podhala (ale kto uwarzył i gdzie, to już nie podano),a także datę ważności wraz z informacją, że piwo jest pasteryzowane i niefiltrowane. Kapsel złoty, czysty.

Piana: Niska, drobnopęcherzykowa. Opada dość szybko, ale zostawia niski kożuch. Kolor biały. Lacing średni w kierunku niskiego.

Barwa: Bursztyn. Piwo jest nieomal klarowne, widoczna jedynie znikoma mgiełka osadu.

Zapach: Z butelki bardzo odświeżający i mocny aromat żywiczny (leśny, coś jak szyszki czy pędy sosny, świerka), który zwiastuje, że będzie dobrze. Po przelaniu do szkła ta nuta nadal dominuje (ale znacznie słabsza). Pojawiają się także cytrusy (grejpfrut i jego skórka), lekka trawiasta ziołowość oraz delikatne, zbożowe akcenty (jak chleb pełnoziarnisty), a także nuta świeżego ogórka. Po zamieszaniu wyczuwam minimalne aromaty brązowego cukru, czy karmelu. Aromaty ze szkła średnio intensywne.

Smak: Na pierwszym planie „żywiczna goryczka” (średnia w kierunku wysokiej) – i choć bardzo lubię mocno gorzkie piwa – to tutaj niestety zdominowała ona cały smak (a nie jest do końca przyjemna). Kontra słodowa w postaci nut zbożowych bardzo delikatna, gdzieś na dalekim planie. Poza tą goryczą, pojawia się dość mocna kwasowość. Finisz taki sam, jak i początek – kwaśno-gorzki z mocno zalegającą (niezbyt to przyjemne) goryczką. Nasycenie niskie – pijalność dość wysoka (dopóki ta wszechobecna gorycz nie zaczyna mocno przeszkadzać). Alkohol w aromacie i smaku niewyczuwalny.

Podsumowanie: Kolejny średniak. Po tym stylu spodziewam się oczywiście porządnej goryczki, ale połączonej z przyjemnymi, świeżymi i intensywnymi aromatami. Przydaje się także lekka kontra karmelowa. Tutaj nie ma ani świeżości, ani kontry – jest zalegająca na języku gorycz i kwasowość. Momentami trunek wydaje się przyjemny w odbiorze, być może przez dość miłe akcenty zapachowe i niskie wysycenie, żeby po chwili uderzyć wspomnianą, zalegającą, kwaśno-gorzką nutą. Pomimo tego, piwo nie jest złe, nie ma istotnych wad - jest po prostu średnie i nic ciekawego nie wnosi. Jednorazowo może i warto spróbować – ja z pewnością nie powtórzę spotkania z nim. Ocena to 6/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Niewypał?- Witbier Emelisse

Witam wszystkich. Dzisiaj zajmę się jednym z moich ulubionych gatunków piwa tj. Witbier, tym razem z holenderskiego browaru Emelisse. Powinien idealnie pasować do dzisiejszej aury, mam nadzieję, że ugasi pragnienie i orzeźwi mnie trochę w ten upał. Będzie to pierwszy wyrób od nich, który tutaj oceniamy. Cieszą się dosyć dobrą sławą. U nas są dość szeroko dostępne, w sklepach specjalistycznych powinniście bez problemu dostać jakiś rodzaj. Przejdźmy dalej.

Piwo kupiono w Regionalne Alkohole (Kraków ul. Miodowa 28) za około 10zł/330ml

Podstawowe informacje:
Styl- Witbier
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 12%
Słody- Pszeniczny, Jęczmienny
Chmiele- Brak informacji
IBU- 14

Zanim przejdę do dalszych aspektów muszę powiedzieć o tym, co stało się w momencie jak otworzyłem butelkę. Powstał prawdziwy wulkan i gdyby nie to, że dość szybko zareagowałem to cała zawartość znalazłaby się na podłodze. Udało się jakoś uratować większość trunku. Trzeba jednak być zawsze czujnym.
Uważajcie na to jak już sami będziecie degustować. Lecimy dalej.

Piana- Jak to bywa przy piwach pszenicznych, bardzo obfita, kremowa, długo się utrzymuje i oblepia szkło.
Kolor- Jasny pomarańcz, piwo jest dosyć mętne

Szkło- Weizen

Etykieta bardzo prosta. Postawili tylko na przyjemną dla oka, ciepłą barwę. Znajdziemy na niej prawie wszystkie potrzebne informacje oraz oczywiście logo browaru. Nie ma tutaj żadnej skomplikowanej grafiki. Czy to dobrze to już zależy od indywidualnych odczuć. Czasami taki design jest trafiony i tutaj mi się podoba chociaż etykiety bardziej rozbudowane też mają swój urok, tak jak np. BeerHere lub Three Floyds czy też austriacki Bevog, który sporo ostatnimi czasy namieszał, w dobrym tego słowa znaczeniu.

Zapach- Klasyczne nuty słodów pszenicznych wsparte aromatem skórki pomarańczowej i cytryny. Pojawia się też karmelowa słodycz, goździki oraz gdzieś w tle, lekko bananowy zapach. Niestety jest też coś dziwnego, co mi się nie podoba, mianowicie metaliczny, niezbyt przyjemny aromat, kojarzący się trochę z niskiej jakości lagerem. Ogólnie nie ma szału, jest trochę mało intensywnie, nie orzeźwił mnie, przynajmniej do tej pory, jest wręcz trochę mdły. Zobaczmy czy to się zmieni.

Smak- Na początku piwo jest bardzo słodowe, pszeniczne, z nutami chlebowymi. Jest cytrusowa, przyjemna kwaskowatość. Goryczka spora jak na Wit'a ale jakaś dziwna, jakby trawiasta, ziołowa, nie jest to szczyt marzeń w każdym razie. W smaku też odczuwalny jest metaliczny posmak. Po jakimś czasie, gdzieś w oddali przebijają się kwiaty ale zdecydowanie za mało tego. Ogromne wysycenie sprawia, że ciężko się go pije. Finisz jest goryczkowo-kwaskowaty z akcentami bananów w karmelu, mało wyraźny.

Podsumowanie- Niestety ten Witbier od Emelisse ma więcej wad niż zalet. Podobno to jest z najgorszych piw jeżeli chodzi o ich ofertę. Coś tu ewidentnie poszło nie tak. Piwo nie jest właściwie tym, co producent próbuje nam wcisnąć. Bardziej przypomina to zwykłą pszenicę i to w dodatku średnio udaną. Przez spore wysycenie, nie jest zbytnio orzeźwiające, staje się niemal ciężkie i nudne. Rada dla wszystkich,  po przelaniu do szklanki, dajcie mu chwilę, żeby się nieco uspokoiło. Po dłuższej chwili jest już lepsze, nie szczypie tak jak na początku. Na koniec powiem tak, jeżeli mamy wybór, mamy kilka piw w tym stylu lub podobnych interpretacji jak np. Podróże Kormorana, Nogne, Viva la Wita od Pinty czy Dwa Smoki z Pracowni, to bez żadnego zastanowienia trzymamy się daleko od Emelisse Witbier. Polecam spróbować tylko jako element przygody z piwami zagranicznymi, ciekawostkę. Da się wypić bez większych problemów i to wszystko. Pozdrawiam, Michał.

"Czarny chleb i czarna kawa"- Grand Imperial Porter Amber

Jeden z czytelników bloga poprosił nas o degustację piw z browaru Amber. Mieliśmy już z nimi wcześniej do czynienia (dawno temu) i te spotkania nie zapadły nam jakoś szczególnie w pamięć. No ale klient-nasz Pan. A więc podjechaliśmy do Reala, odnaleźliśmy Ambery na półce i w koszyku wylądowały Koźlak oraz Grand Imperial Porter. Pierwszego brat opisał wczoraj. Ta recenzja dotyczy drugiego – jest to piwo w stylu porter bałtycki. Bardzo lubię wszelkie portery, a więc mam wysokie wymagania w stosunku i do tego wyrobu (zdobył nawet jakieś piwne medale). Pogoda raczej witbierowa, niż porterowa, no ale trunek zakupiony, trzeba więc otworzyć i zdegustować. Zapraszam do lektury.

Piwo zakupiono w: Hipermarket Real Kraków M1 w cenie 4,5 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Porter bałtycki
Ekstrakt: 18,1°
Alkohol: 8% obj.
Słody: jęczmienne jasne i ciemne
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych
IBU: brak danych

Szkło – szklanka Imperator bałtycki

Etykieta: W eleganckim stylu. Kolorystyka brunatno-czarna ze złotymi obwódką i napisami. Z przodu nazwa piwa, jego opis, podstawowe dane oraz podpis piwowara (Roman Kotlewski). Na kontrze znajdziemy skład (niestety niedokładny) oraz dane browaru i datę ważności, a także informację, że Grand Imperial Porter był piwem roku 2010 wg. „towarzystwa promocji kultury piwa Bractwo Piwne”.

Piana: Ciemnobeżowa, drobno i średniopęcherzykowa o kremowej konsystencji, wysoka, ale opada stosunkowo szybko, pozostawia jednak niski kożuch do końca degustacji.

Barwa: Bardzo fajna, ciemnobrunatna z rubinowymi refleksami. Piwo jest klarowne.

Zapach: Z butelki jedyne, co wyczuwam, to silny aromat czarnego chleba słonecznikowego, tudzież pumpernikla. Po przelaniu do szkła piwo, poza wyżej wymienionym, uwalnia nuty ciemnej, deserowej czekolady, delikatne palone oraz zbożowe (skórka od jasnego chleba i płatki owsiane) – te dominują. Poza nimi pojawiają się akcenty słodkich owoców (coś jak śliwki, czereśnie, suszone morele). Jest obecny także lekki kwasowo-cytrynowy aromat.

Smak: Jest bardzo porządnie i klasycznie. Nuty czekoladowe (słodkawa, deserowa czekolada) przeplatają się ze zbożowymi (ciemny chleb, pieczywo pełnoziarniste – wyraźny smak zbożowy, momentami nawet przypominający kawę zbożową). Razem z charakterystyczną dla porteru kwasowością tworzą pierwszy plan smakowy. Dalej pojawia się nuta jakby mineralna oraz akcenty karmelu i melasy, a także ciemnych owoców (śliwki, wiśnie, maliny). Mocna pełnia słodowa (momentami piwo wydaje się niestety słodkie) – goryczka jest, ale dość niska (szkoda). Razem ze „zbożowością” tworzy finisz. Nasycenie niskie – piwo (jak na porter) dość lekkie i wysoce pijalne. Alkohol w zapachu i smaku niewyczuwalny (co przy tym woltażu jest dużym atutem), jedynie przyjemnie rozgrzewa.

Podsumowanie: Szczerze powiem, że nie spodziewałem się po Amberze tak ciekawego wyrobu. Porter ten jest po prostu bardzo dobry, wysoce pijalny, aromatyczny i brak mu istotnych wad. Ja jednak osobiście lubię ciężkie, mocno gorzkie piwa – a więc ten trunek jest dla mnie trochę zbyt „gładki” i lekki, momentami także przesadnie słodki – czuję, że jego dłuższe przeleżakowanie zadziałałoby na duży plus. Jednakże degustacja przebiegła bardzo pozytywnie (ponad moje wyobrażenia przed otwarciem butelki) – Grand Imperial Porter dostaje wysoką i w pełni zasłużoną ocenę 7,5/10 (jak ktoś lubi lżejsze piwa, wystawiłby pewnie nawet wyższą notę). Zdecydowanie polecam zakupić i spróbować (tym bardziej, że cena bardzo zachęcająca, ja prawdopodobnie nabędę drugą butelkę celem odłożenia do piwnicy) – z dostępnością nie ma żadnego problemu, dostaniecie go w prawie każdym większym sklepie!
Pozdrawiam, Łukasz.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Kozioł ofiarny?- Koźlak Amber

Witam. Tego wieczora po raz pierwszy na naszym blogu ugościmy browar Amber. Padło na piwo w stylu Bock (koźlak) Cieszy się bardzo różnymi opiniami, jedni bardzo polecają, drudzy nazywają go porażką polskiego piwowarstwa :) Ja oczywiście podchodzę do niego z neutralnym nastawieniem. Jest to na pewno jeden z popularniejszych przedstawicieli tego gatunku u nas. Sprawdźmy co ma do zaoferowania.

Piwo kupiono w markecie Real (M1, Kraków) za 5,50zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Bock
Alkohol-6,5%
Ekstrakt- 15,1%
Słody- Jęczmienny, karmelowy
Brak reszty szczegółów.

Piana- Lekko beżowa, średnia, szybko opada i lekko oblepia szkło.
Kolor- Rubinowy, trunek jest praktycznie klarowny.

Szkło- Kufel, Paulaner Oktoberfest

Etykieta w tym przypadku jest unikatowa. Jest to grafika naniesiona na butelkę więc nie sposób cokolwiek z niej odzyskać. Pozostaje nam firmowy kapsel, teraz akurat zdobi go przypis o tym, że browar Amber świętuje 20 lat istnienia. Taki design robi wrażenie i sprawia, że piwo odznacza się na półce. Na kontretykiecie znajdziemy sporo potrzebnych informacji oraz opis piwa. Z przodu znajduje się także krótka notka, informująca nas o tym, że Koźlak Amber jest tajemnicą kilku piwowarów, spotykają się raz w roku i działają wspólnie.

 Zapach- Spora słodowość. Króluje karmel oraz śliwki. Dostrzegamy także korzenne aromaty, przyjemne. To wszystko kontrowane jest bardziej zdecydowanymi nutami tytoniowymi. Alkohol po chwili niestety staje się dość wyczuwalny, na tyle, że męczy. Tragedii nie ma, spodziewałem się, że ten fakt nastąpi. Oprócz tego zapach dosyć klasyczny. Gdzieś w tle są też takie palone, kawowe cechy. Pierwsze skrzypce gra jednak wspomniany wyżej karmel i słodkie śliwki.

Smak- Tutaj tak samo od razu rzuca się w oczy karmel oraz nuty śliwkowo-rodzynkowe. Goryczka jest krótka, przyjemna i na niskim poziomie. Piwo jest zdecydowanie słodkie, z kwaskowatymi (przyjemnymi) przebłyskami, raczej kawowymi, chlebowymi (ciemna skórka). Mamy tutaj także korzenne i ziołowe posmaki. Z czasem zauważa się też nuty innych owoców takich jak dojrzałe wiśnie, czereśnie. Swoją rolę odgrywa też charakterystyczna, "popiołowa" nuta. Muszę też niestety wspomnieć o alkoholu, który nie jest dostatecznie dobrze ukryty i w miarę jak trunek staje się cieplejszy, zaczyna męczyć. Finisz alkoholowy, mocno słodowy i owocowy.

Podsumowanie- Zacznę od tego, że brakuje mu trochę intensywności i charakteru. Ma sporo ciekawych rzeczy do zaoferowania, ale daleko mu do pełni. Tym, co mnie denerwowało był oczywiście zbyt dobrze wyczuwalny alkohol. Jakoś go przeżyłem i ogólnie piwo mi smakowało. Na pewno nie będę do niego często wracał ale nie mam mu nic wielkiego do zarzucenia, jakiś wad, które skreślą go z marszu. Z przyjemnych rzeczy to trzeba wspomnieć o fajnej, karmelowej słodyczy oraz dojrzałych owocach (śliwki, wiśnie). To mi się podobało. Bock to zdecydowanie styl dla amatorów piw z niską goryczką ale za to mocną słodowością i słodyczą. Nie jestem zawiedziony ani zachwycony. Degustacja przebiegła w miarę pozytywnie. Koźlak szybko zniknął ze szklanki, jest dość pijalny chociaż przez ten alkohol, pod koniec staje się ciężki i nudny. Polecam spróbować, sami zobaczycie jak to z tym jest. Pozdrawiam, Michał.




PL OFF?- PLON Kormoran

Dzisiaj dalszy ciąg polskich klimatów. Pod lupę biorę piwo z serii specjały Kormorana – PLON czerwony – single hop chmielony suszonymi szyszkami chmielu Marynka. PLONy to seria Polskich India Pale Ale warzonych przez browar Kormoran i chmielonych chmielami z ich własnej plantacji założonej w 2011 roku. Na jesieni 2013 r. dostępny był PLON zielony – chmielony świeżymi szyszkami Sybilli – był dobry, ale bez szału. W styczniu b.r. degustowałem PLON brązowy – single hop chmielony suszonymi szyszkami chmielu Sybilla – bardzo słaby. Browar zapowiada jeszcze wersję niebieską , który będzie, w przeciwieństwie do reszty, „dolniakiem” (jasnym lagerem). No ale sprawdźmy, co do zaoferowania ma wersja czerwona. Zapraszam do lektury wrażeń z degustacji.

Piwo zakupiono w: Beer Concept, Kraków ul. Łużycka w cenie ok. 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: (Polish) India Pale Ale Single Hop Marynka
Ekstrakt: 16°
Alkohol: 6,2% obj.
Słody: jęczmienne jasne i ciemne, pszeniczny
Chmiele: Marynka
Drożdże: brak danych
IBU: 50

Szkło – Tulip

Etykieta: Kormoran przyzwyczaił mnie już do ładnie wykonanych etykiet (i równo przyklejonych…). W stylu takim, jak pozostałe z serii PLON. Na przodzie nazwa piwa wielkimi literami (oczywiście czerwonymi) oraz logo serii specjały Kormorana na bladoróżowym tle. Na kontrze znajdziemy opis i skład piwa, historyjkę o pochodzeniu serii oraz pozostałych PLON-ach, a także datę ważności. Do tego ładna butelka i złoty kapsel firmowy.

Piana: Ładna, wysoka i dość długo się utrzymuje. Kolor ecru. Drobnopęcherzykowa z lokalnie występującymi większymi pęcherzami. Niezły lacing.

Barwa: Ciemnorubinowa. Piwo pięknie się prezentuje w szkle i jest klarowne.

Zapach: Z butelki aromaty ziemiste, zbożowe oraz słodkie karmelowe. Po przelaniu do szkła nie czuć właściwie nic – jedynie lekka nuta lagerowa i przypalonego cukru oraz gdzieś w oddali minimalne przebłyski akcentów ziołowych. Wyczuwalny także zapach masła (słaby, bo słaby, ale jest).

Smak: W smaku piwo bardzo mocno słodowe. Wyczuwalna dominująca chlebowość (skórka od ciemnego chleba) i coś w rodzaju słodkich ciastek zbożowych (digestive). Obecne również lekkie akcenty karmelowo-palone. Nut chmielowych brak – balansu nie ma żadnego. Goryczki także prawie że brak – jest na finiszu, ale bardzo słaba i krótkotrwała. Nasycenie niskie – trunek jest średnio pijalny z powodu braku wyrazu i monotonii smaku i aromatu. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny. Pojawia się lekka kwaskowatość.

Podsumowanie: Średniak i do tego kompletnie nie wpasowujący się w styl. Od India Pale Ale oczekuję świeżości, orzeźwienia, porządnego kopa goryczki jedynie kontrowanej lekko przez karmelowo-chlebowe nuty słodowe. Tutaj jest odwrotnie – słody zdominowały całą degustację. Można zrzucać to na kark polskich chmieli – no ale przecież nikt nie każe browarnikom używać ich do przyprawiania piw (szczególnie, jeśli nazywają je później India Pale Ale). Do zalet piwa zaliczam pokaźną pianę oraz piękną, rubinową barwę, ale o ocenie decydują głównie smak i aromat – a te są po prostu bardzo średnie – piwo nie jest niepijalne, ale nie mogę powiedzieć, że degustacja dała mi jakąś szczególną przyjemność. Także najbardziej adekwatną notą dla PLON-a czerwonego będzie 5/10. (jest słabszy od zielonego, ale minimalnie lepszy od brązowego, który był podobny, ale dodatkowo przeszkadzał tam alkohol).
Pozdrawiam, Łukasz.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Mój przyjaciel Chmiel- Miś Kopyra & Widawa

W wielkanocną niedzielę zapraszam na polski (jednak nie do końca tradycyjny) akcent na naszym blogu. Mowa o Polish India Pale Ale, w skrócie PIPA uwarzone przez kolaborantów: Tomka Kopyrę i Wojtka Frączyka w browarze Widawa, który wraz z gospodą pod Czarnym Kurem znajduje się w Chrzastawie Małej. Jest to IPA chmielona polskimi odmianami: Sybilla i Junga (polskie chmiele nigdy mnie jakoś nie zachwyciły swoimi aromatami). Recepturę opracował Tomasz Kopyra. Recenzji podlega warka z datą ważności 9.05.2014 (druga?). Tyle tytułem wstępu, zachęcam do czytania.

Piwo zakupiono w: Beer Concept, Kraków ul. Łużycka w cenie ok. 7,5 zł za butelkę 0,33l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: (Polish) India Pale Ale
Ekstrakt: 16°
Alkohol: 6,2% obj.
Słody: pale ale, karmelowy, pszeniczny
Chmiele: Sybilla, Junga
Drożdże: Safale S-04
IBU: brak danych

Szkło – Shaker

Etykieta: Prosta, w kolorystyce brązowej z białymi napisami. Na pierwszym planie tytułowy miś w postaci czegoś, co przypomina karykaturę Jaruzelskiego w charakterystycznym, zielono-oliwkowym mundurze. Nie zabrakło oczywiście nazwy piwa i browaru. Z boku znajdziemy krótki opis specyfiki piwa, jego skład oraz dane kontaktowe producenta, a także nadrukowaną datę ważności.

Piana: Niewysoka i szybko opada, ale niski kożuch pozostaje. Kolor ecru. Pęcherzyki drobne i średnie. Lacing średni.

Barwa: Bursztyn, piwo jest mętne i pływają w nim drobinki osadu drożdżowego.

Zapach: Po otwarciu butelki przyjemny aromat ziołowo-cytrusowo (taka „gorzka kwasowość”)-żywiczny (coś jakby świerk czy sosna). Piwo przelane do szkła pokazało (poza wyżej wymienionymi) wyraźne nuty zbożowo (ziarna zbóż) -chlebowe (w postaci skórki od jasnego chleba) oraz delikatny akcent karmelowy. Gdzieś w oddali wyczuwam coś jakby słód pilzneński (nie wiem skąd ta nuta, tego słodu nie użyto w zasypie). Zapach bardzo przyjemny i zachęca do degustacji, niestety nie jest zbyt intensywny.

Smak: Na pierwszym planie cytrusowa gorycz (tak, goryczka jest znaczna w postaci jakby albedo cytryny czy grejpfruta) i „zbożowa kwaśność” (coś w stylu wody z wrzuconą kromką jasnego chleba) . Dalej pojawiają się leciutkie nuty karmelowe, które próbują tą wytrawność zrównoważyć. Nie udaje im się to jednak, a więc balansu brak – słody mają tutaj stosunkowo niewiele do powiedzenia przy tej wysokiej (i lekko zalegającej) goryczce. Finisz również gorzko-kwaśny. Nasycenie średnie w kierunku niskiego – pijalność wysoka, ale tylko jeżeli ktoś jest fanem wszechobecnej goryczy (jak np. ja, więc dla mnie piwo
 bardzo pijalne i orzeźwiające). Alkohol niewyczuwalny zarówno w smaku, jak i aromacie.
Podsumowanie: Dosyć udana produkcja kolaborantów. Piwo nie wygląda zbyt ładnie w szkle (z powodu mętności i pływającego osadu), ale nadrabia to aromatem i smakiem. Nie są one może zbyt odkrywcze, czy intensywne, ale sprawiają, że trunek jest przyjemny w odbiorze. Również porządna goryczka jest jego dużą zaletą. Miś nie powalił mnie na kolana, ani nie wniósł nic bardzo ciekawego do moich piwnych doświadczeń, ale jest chyba (obok PLON-u zielonego) najlepszą IPĄ na polskich chmielach, jaką degustowałem. Po prostu dobre, goryczkowe i dość aromatyczne Ale. Ocena to 7,5/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Słodkie winogrona- Dry Stout (Sauternes Edition) Mikkeller

Witam. Dzisiaj mam okazję spróbować piwa w stylu Dry Stout, czyli coś co bardzo lubię. Pochodzi on z duńskiego Mikkellera i cieszy się dość negatywnymi opiniami. Sprawdzę to sam i zobaczymy czy rzeczywiście jest tak źle. Trafiłem edycję leżakowaną w beczkach po Sauternes tj. białym, słodkim winie. Wspomnę jeszcze, że rzadko spotyka się leżakowane piwa, która mają taką niską zawartość alkoholu. Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Strefa Piwa (Kraków ul. Krowoderska) za około 30zł/375ml

Podstawowe informacje:
Styl- Dry Stout
Alkohol- 4,1%
To by było na tyle, producent nie podaje szczegółów.

Piana- Wysoka, beżowa, długo się utrzymuje i fajnie oblepia szkło.
Kolor- Bardzo ciemny brąz, czerń, z rubinowymi przebłyskami

Szkło- Teku

Etykieta aż razi po oczach, bardzo intensywne kolory, które średnio kojarzą się z tym stylem ale chyba o to chodziło by odejść od schematów. Przedstawia kaktusy. Na kontretykiecie nie znajdziemy właściwie nic ważnego. Znajduje się także stosowna grafika w postaci małej beczki co oznacza, że piwo jest leżakowane.

Zapach- Bardzo dużo nut słodkich owoców (jagody, winogrona) Zdecydowanie sporo właśnie takich winnych, beczkowych aromatów. Kawa i czekolada jest obecna, ale w tym przypadku nie dominuje. Jest też coś w rodzaju syropu malinowego. Zapach jest świeży, dość zaskakujący jak na Stout'a. Przyjemny, nawet bardzo.

Smak- Wyczuwalne nuty karmelowo-rodzynkowe, słodkie owoce leśne, winogrona. Pojawia się też bardziej kwaskowata i orzeźwiająca strona, w postaci jakby cytrusów. Następnie wszystko to kontrowane jest typowymi cechami tego gatunku tj. czekoladą, kawą oraz palonymi słodami. Jest spora kwaskowatość i słodycz, ale współgrają ze sobą i nie są męczące. Goryczka praktycznie znikoma, szybko ucieka. Z czasem dostrzegalny jest też orzechowy posmak. Piwo jest niestety trochę wodniste, przez to bardzo szybko znika ze szklanki. Jest też trochę tych "beczkowych, winnych" cech. Finisz bardzo wytrawny, kawowy. Ten Dry Stout jest niesamowicie lekki, pijalny i świeży.

Podsumowanie- Dobry produkt od Mikkeller'a ale nic więcej. Sporą zaletą jest to, że piwo jest nieszablonowe i bardzo fajnie się je pije. Mocno owocowe, trochę zbyt wodniste. Dosyć rzadko ma się okazję pić coś takiego. Leżakowanie dało mu sporo dobrego, zwłaszcza jeżeli chodzi o aromaty. Trunek jest bogaty i jednocześnie pijalny, znika błyskawicznie. W mojej opinii warto spróbować, absolutnie nie żałuję. Nie spodziewajcie się tutaj klasycznego Dry Stout'a, to jest coś innego. Gdyby dodać trochę goryczki i sprawić, by zniknęła wodnistość, to byłby świetny wyrób. Pozdrawiam, Michał.

sobota, 19 kwietnia 2014

Prawdy i mity- Westvleteren XII Westvleteren Abdij St. Sixtus

Witam. Dzisiaj mam dla Was coś specjalnego. Piwo legendarne i wręcz mityczne. W serwisie RateBeer zajmuje pierwszą pozycje na świecie. Jest to piwo od belgijskich mnichów w stylu Quadrupel- Westvleteren XII. Jeszcze jakiś czas temu dystrybucja tego piwa była niesamowicie mocno ograniczona więc dostanie go graniczyło z cudem. Teraz jest już inaczej. Browar ma w swojej ofercie tylko cztery pozycje, wszystkie są świetnie oceniane. Udało mi się go dorwać, niektórzy radzą by poleżał trochę w piwnicy jednak ja zdecydowałem się wypić go teraz. Jestem bardzo ciekaw, czy rzeczywiście wśród wszystkich, których sam spróbowałem okaże się najlepsze. Na koniec odpowiem na nurtujące wszystkich pytanie, czy to rzeczywiście jest numer jeden?

Kupiono w Strefa Piwa (Kraków ul Krowoderska) za cenę 50zł/330ml

Podstawowe informacje:
Styl- Quadrupel
Alkohol- 10,2%

Więcej informacji nie mamy, tajemnica braciszków :)


Piana- Beżowa, spora. Dość dobrze oblepia szkło i długo się utrzymuje. Pozostaje tafla wysokości 1cm.
Kolor- Rubionowo-brązowy, piwo jest delikatnie mętne, pływa w nim sporo drożdżowych drobinek
Wysycenie jest raczej wysokie.

Szkło- Trappist Glass

Etykiety nie ma więc w tej kwestii nie ma co napisać. Kapsel jest firmowy więc tylko on trafi do kolekcji.

Zapach- Zaczyna się od drożdżowych aromatów, lekko bananowych. Następnie dostrzegalne stają się nuty słodkich owoców (śliwek, gruszek w karmelu) Jest też bardzo winne (czerwone, słodkie wino) Pojawia się też coś w rodzaju miodu gryczanego oraz przyjemna, słodowa karmelowość i chlebowość. Alkohol daje o sobie znać ale w przyjemny sposób, nie drażni, dobrze się komponuje. Zapach jest dość ciężki i złożony jak przystało na prawdziwego Belga.

Smak- Piwo jest niesamowicie bogate i głębokie. Zaczynamy od karmelowych słodów i chlebowego posmaku. Ujawniają się też przyprawy oraz lekko korzenne nuty. Sporo słodkich winogron, śliwek oraz wyraźny, wiśniowy posmak. Swoją rolę odgrywają także gruszkowo-jabłkowe cechy. Z czasem ujawnia się też cięższa strona mocy w postaci orzechów i prażonych migdałów. Westvleteren XII zostawia ciekawy, aksamitny, dość lepki posmak, ciężko go zidentyfikować ale jest intrygujący. Goryczka jest delikatna, krótka i dobrze wkomponowana w całość. Piękny, dość wytrawny i alkoholowy finisz wsparty nienachalną goryczką i słodowością oraz słodkimi owocami. Balans robi bardzo pozytywne wrażenie, każda część, która składa się na całe piwo ma swój moment chwały. Alkohol jest doskonale ukryty, dopiero na finiszu ujawnia swoją obecność ale w sposób nobliwy.

Podsumowanie- Jedno z najbardziej złożonych i pełnych piw, jakie miałem okazję pić. Jest dosyć ciężkie i wymagające. Można w nim znaleźć wiele genialnych rzeczy. Zdecydowanie jest to najlepsze piwo belgijskie, jakie udało mi się do tej pory spróbować. Czy najlepsze ze wszystkich, bez podziału na kategorię? Nie. Jest bardzo dobre i robi wrażenie, zapada w pamięć, jednak na pewno piłem piwa, które bardziej wgniotły mnie w fotel niż Westvleteren XII. Degustacja była bardzo przyjemna i cieszę się, że w końcu na własnej skórze sprawdziłem ten legendarny wręcz trunek. Obowiązkowa pozycja dla fanów piw w stylu Quadrupel, w tej dziedzinie jest to król. Głębia i ilość cech, które tworzą ten trunek jest imponująca. Idealne piwo do degustacji, do dokładnego analizowania każdego następnego łyka. Sporo pozytywnych odczuć i frajdy z picia. Według mnie ocena na RateBeer mocno zawyżona, nie wiem z czego to wynika. Nie będę się zastanawiał. Jak miałbym ocenić to dałbym mu 8/10 czyli w skali RB jest to czwórka. Mimo tego nie żałuję i na pewno na długo zapamiętam tę degustację. Polecam wszystkim jeżeli tylko macie ochotę sami sprawdzić i odbyć intrygującą podróż razem z Westvleteren XII, trappistycznym piwem od belgijskich mnichów. Pozdrawiam, Michał.

piątek, 18 kwietnia 2014

Domowy przepis- Donar Jan Olbracht

Dzisiejszego wieczoru zapraszam na moją pierwszą przygodę z toruńskim browarem staromiejskim Jan Olbracht. Brat kiedyś degustował śmietankę toruńską (hefeweizen) z tegoż browaru i mocno ją chwalił; kiedy więc zauważyłem na sklepowej półce ciekawie wyglądające piwo od nich nie zawahałem się ani chwili, tylko kupiłem. Mowa o trunku o nazwie Donar – koźlak pszeniczny dubeltowy. Jest to jedno z kilku piw z ciekawej serii, którą tworzą wyroby uwarzone w Toruniu przez piwowarów domowych. Tym razem autorem receptury jest Marcin Ostajewski. Weizenbock ten zbiera bardzo różne opinie wśród internetowego światka piwnego (od słabych po wręcz zachwycające) – tym bardziej jestem ciekaw tego, co za chwilę wyląduje w moim szkle. Życzę miłej lektury.

Piwo kupiono w: Doran Alkohole Regionalne (Donar kupiony w Doranie ;), Kraków ul. Józefa w cenie około 6,5 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Koźlak pszeniczny dubeltowy (Weizen Doppelbock)
Ekstrakt: 18°
Alkohol: 8% obj.
Słody: ciemny pszeniczny, monachijski, Carapils, wiedeński, caragold, Carafa, suchy ekstrakt słodowy Muntons light, suchy ekstrakt słodowy Muntons Wheat
Chmiele: Perle
Drożdże: WB-06
IBU: brak danych

Szkło – smukła szklanka Imperator Bałtycki

Etykieta: Klimatyczna. Grafika pasująca do stylu – przedstawia jakiegoś jegomościa na wozie powożonym przez parę kozłów. Całość raczej w mrocznych barwach – czerń i taki mglisty niebieski. Tło stanowi szaro-granatowa szachownica. Jest także logo browaru, nazwa piwa i nazwisko autora receptury. Dookoła mamy złotą obwódkę. Poza wspomnianą grafiką, na etykiecie znajdziemy bardzo dokładny skład piwa, naklejkę z datą przydatności, kontakt do browaru oraz rekomendowaną temperaturę serwowania (12°C). Kapsel czarny, czysty.

Piana: Niska i dość szybko opada (nie całkiem, pozostaje lekki kożuszek), ale kremowa i drobnopęcherzykowa. Kolor jasnobeżowy. Lacing raczej słaby.

Barwa: Bardzo ładna ciemnobrunatna. Piwo jest mętne. Lokalnie, przy dnie szkła pojawiają się złote przebłyski i klarowność.

Zapach: Po otwarciu z butelki wyczuwam aromaty czekoladowe (słodkawa czekolada deserowa), karmelowe i słodkich owoców (głównie banany, trochę rodzynki). W szkle piwo ujawnia mocną nutę bananową oraz bardzo słodkie akcenty jakby suszonych śliwek czy moreli, a także lekki aromat skarmelizowanego cukru i coś a’la baton Mars. Wyczuwalna również delikatna nuta czarnego chleba słonecznikowego. Gdzieś w oddali pojawia się zapach przypominający przyprawy korzenne czy gałkę muszkatołową. Alkohol bardzo delikatny nawet pasuje do całości.

Smak: Piwo jest po prostu słodkie i kleiste. Smak jest dokładnie taki, jaki (po zapachu) spodziewałem się, że będzie (dosyć typowy dla tego stylu). Dominują nuty karmelowe, czekoladowe, oraz słodkich, przejrzałych wręcz bananów i suszonych, słodkich owoców. Poza tym lekkie akcenty zbożowe i paloność, a także rozgrzewający aromat przypraw korzennych. Na finiszu pojawia się słaba goryczka oraz kwasowość, które fajnie kontrują wszechobecną „gęstą słodycz”. Pełnia słodowa potężna – nie ma mowy o balansie słody-chmiele. Piwo jest niskonasycone, ale w miarę postępu degustacji zaczyna się coraz mocniej pokazywać (i przeszkadzać) alkohol – dlatego pijalność średnia.

Podsumowanie: Bardzo ciekawe i (jak za tę cenę) na pewno warte spróbowania piwo. Taka mniej słodka i słabsza wersja Abstrakta 14 od BrewDoga. Dominują w nim akcenty ciemnych słodów (karmel, paloność) oraz typowe dla piw pszenicznych nuty bananowe – klasyka, można by rzec i dobre wpasowanie się w styl. Przeszkadza nieprzyjemna nuta alkoholowa, która się pojawia po kilku łykach (no ale w końcu jest te 8%...). Piwo sklasyfikowałbym jako dobre, nie ma żadnych poważnych wad i pije się je dosyć przyjemnie – gdyby nie ten alkohol to nawet bardzo przyjemnie (aromaty są intensywne), ale też nie wnosi niczego nowego i powalającego na kolana. Dlatego dostaje ocenę 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Well-hopped steam beer- Stalins Organ To Ol

Witam. Dzisiaj przyszła kolejne na następne piwo z duńskiego To Ol. Tym razem jest to gatunek Steam czyli parowe piwo, wzbogacone porządną dawką chmielu. 5% zasypu stanowi wędzony słód pilzneński. Rzadko ma się okazję pić ten gatunek. Ja zetknąłem się z nim tylko raz czy dwa. Spróbuję rzetelnie ocenić tego duńczyka. Sprawdźmy.

Piwo kupiono w Beer Concept (Kraków ul. Łużycka) za około 15zł/330ml

Podstawowe informacje:
Styl- Steam beer
Alkohol- 6%
Ekstrakt- Brak info
Słody- Brak info
Chmiele- Simcoe, Tomahawk, Tettnanger

Piana- Dość wysoka, jasna. Bardzo długo się utrzymuje i pięknie oblepia szkło, mistrz.
Kolor- Bursztyn, prawie idealnie klarowne

Szkło- Teku

Etykietę pozostawiam Wam do interpretacji. Jest bardzo prosta i jak na To Ol to raczej słaba. Liczy się jednak zawartość. Na kontretykiecie znajdziemy krótki opis piwa. Przejdźmy do ważniejszych rzeczy.

Zapach- Ciężko go opisać bo jest dosyć ulotny i delikatny. Pojawiają się nuty wędzone, drożdżowe. Z czasem ujawnia się też aromat cytrusów, skórki cytrynowej. Dostrzegalny jest także lekko dębowy, żywiczny zapach. Ogólnie bez szału, chyba po raz pierwszy w przypadku tego browaru.

Smak- Proste i lekkie piwo. Delikatna goryczka, ulotna. Przebija się wędzony, drewniany posmak. Jest też orzeźwiająca, cytrusowa kwaskowatość oraz typowe dla Simcoe, żywiczno-ziołowe nuty. W miarę jak trunek staje się cieplejszy, uwydatnia się delikatny, korzenny i kwiatowy posmak. Słody także są wyczuwalne, głównie pilzneński. Finisz wytrawny, lekko goryczkowy i wędzony. Stalins Organ jest niesamowicie pijalne i świetnie gasi pragnienie. Do balansu także nie można się przyczepić, wszystko ma swój czas i dobrze ze sobą współgra.

Podsumowanie- Muszę powiedzieć, że tym razem nie jest to szczyt moich marzeń. Może po prostu ten gatunek piwa tak ma, nie wiem bo mam małe doświadczenie jeżeli chodzi o ten styl. Piwo jest jak najbardziej dobre i szybko znika ze szklanki ale brakuje mu intensywności i zdecydowanego smaku oraz aromatu. Nie robi ogromnego szału jak w przypadku wielu piw z duńskiego To Ol. Na plus na pewno ogromna pijalność i fajne orzeźwienie. Na minus brak charakteru. Po prostu dobry wyrób, nic więcej. Polecam jednak spróbować bo rzadko ma się do czynienia z takim stylem. Ciekawa odmiana, liczyłem na trochę więcej ale nie zawsze jest doskonale. Recenzja dość krótka, bo i nie było o czym się rozpisywać. Pozdrawiam, Michał.