Witam wszystkich. Dzisiaj zajmę się jednym z moich ulubionych gatunków piwa tj. Witbier, tym razem z holenderskiego browaru Emelisse. Powinien idealnie pasować do dzisiejszej aury, mam nadzieję, że ugasi pragnienie i orzeźwi mnie trochę w ten upał. Będzie to pierwszy wyrób od nich, który tutaj oceniamy. Cieszą się dosyć dobrą sławą. U nas są dość szeroko dostępne, w sklepach specjalistycznych powinniście bez problemu dostać jakiś rodzaj. Przejdźmy dalej.
Piwo kupiono w Regionalne Alkohole (Kraków ul. Miodowa 28) za około 10zł/330ml
Podstawowe informacje:
Styl- Witbier
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 12%
Słody- Pszeniczny, Jęczmienny
Chmiele- Brak informacji
IBU- 14
Zanim przejdę do dalszych aspektów muszę powiedzieć o tym, co stało się w momencie jak otworzyłem butelkę. Powstał prawdziwy wulkan i gdyby nie to, że dość szybko zareagowałem to cała zawartość znalazłaby się na podłodze. Udało się jakoś uratować większość trunku. Trzeba jednak być zawsze czujnym.
Uważajcie na to jak już sami będziecie degustować. Lecimy dalej.
Piana- Jak to bywa przy piwach pszenicznych, bardzo obfita, kremowa, długo się utrzymuje i oblepia szkło.
Kolor- Jasny pomarańcz, piwo jest dosyć mętne
Szkło- Weizen
Etykieta bardzo prosta. Postawili tylko na przyjemną dla oka, ciepłą barwę. Znajdziemy na niej prawie wszystkie potrzebne informacje oraz oczywiście logo browaru. Nie ma tutaj żadnej skomplikowanej grafiki. Czy to dobrze to już zależy od indywidualnych odczuć. Czasami taki design jest trafiony i tutaj mi się podoba chociaż etykiety bardziej rozbudowane też mają swój urok, tak jak np. BeerHere lub Three Floyds czy też austriacki Bevog, który sporo ostatnimi czasy namieszał, w dobrym tego słowa znaczeniu.
Zapach- Klasyczne nuty słodów pszenicznych wsparte aromatem skórki pomarańczowej i cytryny. Pojawia się też karmelowa słodycz, goździki oraz gdzieś w tle, lekko bananowy zapach. Niestety jest też coś dziwnego, co mi się nie podoba, mianowicie metaliczny, niezbyt przyjemny aromat, kojarzący się trochę z niskiej jakości lagerem. Ogólnie nie ma szału, jest trochę mało intensywnie, nie orzeźwił mnie, przynajmniej do tej pory, jest wręcz trochę mdły. Zobaczmy czy to się zmieni.
Smak- Na początku piwo jest bardzo słodowe, pszeniczne, z nutami chlebowymi. Jest cytrusowa, przyjemna kwaskowatość. Goryczka spora jak na Wit'a ale jakaś dziwna, jakby trawiasta, ziołowa, nie jest to szczyt marzeń w każdym razie. W smaku też odczuwalny jest metaliczny posmak. Po jakimś czasie, gdzieś w oddali przebijają się kwiaty ale zdecydowanie za mało tego. Ogromne wysycenie sprawia, że ciężko się go pije. Finisz jest goryczkowo-kwaskowaty z akcentami bananów w karmelu, mało wyraźny.
Podsumowanie- Niestety ten Witbier od Emelisse ma więcej wad niż zalet. Podobno to jest z najgorszych piw jeżeli chodzi o ich ofertę. Coś tu ewidentnie poszło nie tak. Piwo nie jest właściwie tym, co producent próbuje nam wcisnąć. Bardziej przypomina to zwykłą pszenicę i to w dodatku średnio udaną. Przez spore wysycenie, nie jest zbytnio orzeźwiające, staje się niemal ciężkie i nudne. Rada dla wszystkich, po przelaniu do szklanki, dajcie mu chwilę, żeby się nieco uspokoiło. Po dłuższej chwili jest już lepsze, nie szczypie tak jak na początku. Na koniec powiem tak, jeżeli mamy wybór, mamy kilka piw w tym stylu lub podobnych interpretacji jak np. Podróże Kormorana, Nogne, Viva la Wita od Pinty czy Dwa Smoki z Pracowni, to bez żadnego zastanowienia trzymamy się daleko od Emelisse Witbier. Polecam spróbować tylko jako element przygody z piwami zagranicznymi, ciekawostkę. Da się wypić bez większych problemów i to wszystko. Pozdrawiam, Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz