Witam. Dzisiaj mam dla Was coś specjalnego. Piwo legendarne i wręcz mityczne. W serwisie RateBeer zajmuje pierwszą pozycje na świecie. Jest to piwo od belgijskich mnichów w stylu Quadrupel- Westvleteren XII. Jeszcze jakiś czas temu dystrybucja tego piwa była niesamowicie mocno ograniczona więc dostanie go graniczyło z cudem. Teraz jest już inaczej. Browar ma w swojej ofercie tylko cztery pozycje, wszystkie są świetnie oceniane. Udało mi się go dorwać, niektórzy radzą by poleżał trochę w piwnicy jednak ja zdecydowałem się wypić go teraz. Jestem bardzo ciekaw, czy rzeczywiście wśród wszystkich, których sam spróbowałem okaże się najlepsze. Na koniec odpowiem na nurtujące wszystkich pytanie, czy to rzeczywiście jest numer jeden?
Kupiono w Strefa Piwa (Kraków ul Krowoderska) za cenę 50zł/330ml
Podstawowe informacje:
Styl- Quadrupel
Alkohol- 10,2%
Więcej informacji nie mamy, tajemnica braciszków :)
Piana- Beżowa, spora. Dość dobrze oblepia szkło i długo się utrzymuje. Pozostaje tafla wysokości 1cm.
Kolor- Rubionowo-brązowy, piwo jest delikatnie mętne, pływa w nim sporo drożdżowych drobinek
Wysycenie jest raczej wysokie.
Szkło- Trappist Glass
Etykiety nie ma więc w tej kwestii nie ma co napisać. Kapsel jest firmowy więc tylko on trafi do kolekcji.
Zapach- Zaczyna się od drożdżowych aromatów, lekko bananowych. Następnie dostrzegalne stają się nuty słodkich owoców (śliwek, gruszek w karmelu) Jest też bardzo winne (czerwone, słodkie wino) Pojawia się też coś w rodzaju miodu gryczanego oraz przyjemna, słodowa karmelowość i chlebowość. Alkohol daje o sobie znać ale w przyjemny sposób, nie drażni, dobrze się komponuje. Zapach jest dość ciężki i złożony jak przystało na prawdziwego Belga.
Smak- Piwo jest niesamowicie bogate i głębokie. Zaczynamy od karmelowych słodów i chlebowego posmaku. Ujawniają się też przyprawy oraz lekko korzenne nuty. Sporo słodkich winogron, śliwek oraz wyraźny, wiśniowy posmak. Swoją rolę odgrywają także gruszkowo-jabłkowe cechy. Z czasem ujawnia się też cięższa strona mocy w postaci orzechów i prażonych migdałów. Westvleteren XII zostawia ciekawy, aksamitny, dość lepki posmak, ciężko go zidentyfikować ale jest intrygujący. Goryczka jest delikatna, krótka i dobrze wkomponowana w całość. Piękny, dość wytrawny i alkoholowy finisz wsparty nienachalną goryczką i słodowością oraz słodkimi owocami. Balans robi bardzo pozytywne wrażenie, każda część, która składa się na całe piwo ma swój moment chwały. Alkohol jest doskonale ukryty, dopiero na finiszu ujawnia swoją obecność ale w sposób nobliwy.
Podsumowanie- Jedno z najbardziej złożonych i pełnych piw, jakie miałem okazję pić. Jest dosyć ciężkie i wymagające. Można w nim znaleźć wiele genialnych rzeczy. Zdecydowanie jest to najlepsze piwo belgijskie, jakie udało mi się do tej pory spróbować. Czy najlepsze ze wszystkich, bez podziału na kategorię? Nie. Jest bardzo dobre i robi wrażenie, zapada w pamięć, jednak na pewno piłem piwa, które bardziej wgniotły mnie w fotel niż Westvleteren XII. Degustacja była bardzo przyjemna i cieszę się, że w końcu na własnej skórze sprawdziłem ten legendarny wręcz trunek. Obowiązkowa pozycja dla fanów piw w stylu Quadrupel, w tej dziedzinie jest to król. Głębia i ilość cech, które tworzą ten trunek jest imponująca. Idealne piwo do degustacji, do dokładnego analizowania każdego następnego łyka. Sporo pozytywnych odczuć i frajdy z picia. Według mnie ocena na RateBeer mocno zawyżona, nie wiem z czego to wynika. Nie będę się zastanawiał. Jak miałbym ocenić to dałbym mu 8/10 czyli w skali RB jest to czwórka. Mimo tego nie żałuję i na pewno na długo zapamiętam tę degustację. Polecam wszystkim jeżeli tylko macie ochotę sami sprawdzić i odbyć intrygującą podróż razem z Westvleteren XII, trappistycznym piwem od belgijskich mnichów. Pozdrawiam, Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz