Kiedy tylko
dotarła do nas na facebooku informacja, że w Krakowie pojawiła się
premiera od
AleBrowaru zrobiliśmy to, co zwykle robimy w takim wypadku –
pojechaliśmy zakupić
dwie butelki. Tym razem chłopaki wypuścili kolejnego Ortodoxa – w stylu
Mild.
Pierwszy był stout – swoją drogą bardzo dobry, ale nic w tym dziwnego -
AleBrowar
raczej nie zawodzi (no może poza Amber Boyem, w ogóle do mnie nie
trafił). Ale
wróćmy do rzeczy. Ortodoksyjny Mild powinien być lekkim, ciemnym piwem
o dość
niskiej zawartości alkoholu -lżejszą wersją Brown ale. Tyle tytułem
wstępu,
sprawdźmy, co trunek ma do zaoferowania. Zapraszam do lektury.
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie ok. 7 zł za
butelkę
0,5l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Mild
Ekstrakt: brak danych
Alkohol:
4,2% obj.
Słody: brak
danych
Chmiele:
brak danych
Drożdże:
brak danych
IBU: brak
danych
Szkło –
Nonic/English pint
Etykieta: Na
wstępie zaznaczę, że etykiety ortodoxów podobają mi się dużo bardziej
niż
pozostałych piw z oferty AleBrowaru. Są proste i klimatyczne (bez
kiczu). Tym razem w
kolorystyce biało-łososiowej. Z przodu wizerunek pieska (Skye Terrier)
i nazwa piwa wraz z
jego stylem. Na kontrze informacje eksploatacyjne (szkło i temperatura
podawania) i data ważności. Nie mam pojęcia dlaczego nie ma dokładnej
informacji o składzie – AleBrowar zwykł ją podawać.
Piana:
Średniowysoka,
drobnopęcherzykowa. Opada szybko, ale zostawia niski kożuch. Kolor
beżowy.
Lacing średni.
Barwa:
Ciemna miedziana. Piwo jest lekko mętne.
Zapach: Z
butelki, tuż po otwarciu, wyczuwam karmel oraz paloność. Po przelaniu
do szkła
pojawiają się aromaty drewniane – które początkowo dominują (jak świeżo
ścięte
drewno), zbożowe (coś jak ciemniejszy, pszenny chleb), karmelowe –
przejmują dominację
po drewnianych (skarmelizowany cukier, toffi), oraz lekkie palone.
Momentami
pojawiają się nuty słodkich owoców –śliwki czy rodzynki sułtańskie.
Obecne
minimalne, chwilami tylko mocniej dające się odczuć, odświeżające
akcenty
słodkich cytrusów (pomarańcze, mandarynki). Jest bardzo fajnie, ale
mogłoby być
„z deczka” intensywniej.
Smak: Na
pierwszym planie palone słody oraz słodkie nuty karmelowe/toffi. Piwo
jest
typowo słodowe – dominują w nim właśnie wspomniane w poprzednim zdaniu
akcenty.
Na dalszym planie daje się wyczuć nuty słodkiej czekolady, kawy
zbożowej z
mlekiem i biszkopta ze słodkimi owocami. Goryczki właściwie brak –
jeżeli już,
to minimalna, ledwie możliwa do odnotowania – ale wprowadza swego
rodzaju
balans – próbuje kontrować słody. Finisz bardzo kremowy, z delikatnym
muśnięciem kwasowości. Nasycenie średnie
– pijalność wysoka (momentami piwo wydaje się zbyt wodniste). Alkohol
oczywiście niewyczuwalny ani w zapachu, ani w smaku.
Podsumowanie:
Bardzo fajne, lekkie, słodowe piwo. Dla wielbicieli trunków o dość
niskim ekstrakcie
i klimatów karmelowo-palonych będzie wręcz idealne. Mnie bardzo
podpasowało po
całym dniu pracy – piło się je przyjemnie i błyskawicznie znikło ze
szklanki pozwalając
na chwilę relaksu bez „męczenia się” ze złożonymi cechami. Cechy tego
trunku
pozwalają mi spokojnie potwierdzić jego kwalifikację jako
ortodoksyjnego Milda.
Brakuje mu może tylko troszkę więcej wyrazu (no ale taki styl…). Ogólne
wrażenie jest jednak takie, że AleBrowar kolejny raz spisał się na
medal –
brawo! Ortodox Mild otrzymuje w pełni zasłużoną ocenę 8/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz