Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 lipca 2014

Pierwsze testy- Amager Forårsbryg

Witam. Dzisiaj pierwszy raz na blogu pojawia się duński browar Amager. Kupiłem sporo ich piw, gdyż słyszałem same dobre słowa. Na pierwszy ogień leci Forarsbryg, czyli Biere de Garde, co oznacza "piwo do leżakowania". Ja jednak leżakować go nie będę i dzisiaj podzielę się wrażeniami. Warto wspomnieć, że w przeszłości nasz browar (Pinta) uwarzył piwo w tym stylu, ale niestety słabo je pamiętam. Sami twórcy tego trunku nazywają go piwem wiosennym "Spring Beer". Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za 18zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Biere de Garde
Alkohol- 6,5
Więcej informacji nie mamy.

Piana- Średniej wysokości, jasna. Zdobi szkło i dość wolno opada, pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Pomarańczowy, piwo lekko mętne.

Szkło- Teku

Zapach- Na pierwszym planie ziołowość, kwiatowość. Po chwili pojawia się sporo nut karmelowych oraz chlebowych. Są też akcenty przyprawowe. Aromat może skojarzyć się z belgijskim stylem Saison. Jest bardzo przyjemny, delikatny i zarazem bogaty.

Smak- Spora słodowość w postaci karmelu i nut chlebowych. Mamy oczywiście także dużo ziołowych posmaków. Jeżeli chodzi o owoce to możemy wyodrębnić nuty brzoskwini, moreli i cytryny. Z rzeczy dobrze wyczuwalnych jest też miodowy akcent. Finisz lekko goryczkowy, drożdżowy ze zdecydowanym posmakiem wspomnianych moreli. Piwo jest dosyć słodkie, z lekką kwaskowatością. Jak na 6,5% jest wysoce pijalne, dobrze orzeźwia. W życiu nie powiedzielibyście, że ma ponad 6%.

Podsumowanie- Bardzo dobre piwo. Rzeczywiście ma belgijski charakter. Mimo powiedzmy średniej zawartości alkoholu, bardzo szybko znika ze szklanki. Myślę, że może być zdradliwe także nie można przesadzać. Orzeźwiające, gładkie i pełne charakteru. Mocno owocowe, kwiatowe, słodowe. Tak chyba najlepiej można je opisać. Pierwsze doświadczenie z tym browarem jest jak najbardziej pozytywne. Noty zasłużenie wysokie. Musicie spróbować. Coś czuję, że czeka mnie sporo przyjemnych chwil przy piwach od Amager. Nie wystawiam noty za wpasowanie się w styl, gdyż dopiero drugi raz mam do czynienia z tym gatunkiem. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10

wtorek, 29 lipca 2014

Czarne Sahti- Happy Crack, Pracownia Piwa & Pinta

Witam ponownie po krótkiej przerwie i zapraszam na kolejną recenzję. Dzisiaj weźmiemy pod lupę bardzo ciekawie się zapowiadającą nowość – Happy Crack. Piwo to powstało w wyniku kolaboracji Pinty i Pracowni Piwa. Jest to Black Sahti – Sahti w fińskim stylu uwarzone z użyciem ciemnych słodów. Nigdy takiego połączenia nie próbowałem, a więc bardzo jestem ciekaw jak to wyszło. Opinie o wersji lanej słyszałem różne – dzisiaj udało się zakupić wersję butelkową i będę miał okazję wystawić własną opinię. Nie przedłużając – zapraszam do lektury!

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 7,8 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Black Sahti
Ekstrakt: 19,1°
Alkohol: 8% obj.
Słody: pale ale, żytni, wędzony jęczmienny, Carafa Special Typ II
Chmiele: Amarillo
Dodatki: pędy sosny, owoce jałowca, gałęzie jałowca
Drożdże: fińskie drożdże piekarskie, prasowane
IBU: brak danych

Szkło – Teku

Etykieta: No nie ma co za bardzo opisywać – po prostu czarna naklejka na butelce (swoją drogą ciekawy pomysł). Czarna jednak tylko z przodu, z boku znajdziemy białe tło, a na nim dokładny skład, informacje o alkoholu i ekstrakcie, loga Pracowni oraz Pinty, a także datę ważności i informację, że piwo uwarzone w browarze na Jurze w Zawierciu.

Piana: Nikła, zbudowana z większych pęcherzy. Właściwie od razu opada pozostawiając minimalny kożuch. Kolor piaskowy. Średni lacing.

Barwa: Bardzo ciemnobrunatna. Piwo jest nieprzejrzyste.

Zapach: Z butelki dominacja aromatu rozpuszczonych w wodzie drożdży piekarskich (coś jak zaczyn na ciasto do wypieku chleba), obecne również nuty runa leśnego. Po przelaniu do szkła na pierwszym planie nuty przypominające zapach roztartych w ręce igieł sosny oraz przyschniętej żywicy na jakimś iglastym drzewie, czy też cukierków o smaku leśnym (takich landrynek) – dla kogoś może to być niezbyt przyjemny aromat (można go również skojarzyć z kostką leśną do toalety) – dla mnie jednak jest dość ciekawy i intrygujący. Do niego dochodzą aromaty deserowej czekolady , zbóż, spalonego drewna oraz ponownie zaczynu drożdżowego.

Smak: Na pierwszym planie ponownie posmak „leśny” w postaci igieł sosnowych i młodych szyszek sosny pokrytych żywicą. Jest on dosyć słodki (piwo momentami sprawia wrażenie „likierowego”). Tym razem jest też wyraźna nuta roztartego w moździerzu owocu jałowca. Wyczuwalne także lekkie nuty zbóż (jest taka „pełnia” wnoszona przez żytni słód) oraz deserowa czekolada dająca wrażenie lekkiej goryczki i tworząca bardzo dziwną (acz intrygującą) całość. Na finiszu mamy lekką kwasowość oraz pozostający na języku, gorzkawy posmak „iglasto-czekoladowy”. Piwo jest bardzo nisko nasycone i sprawia wrażenie „oleistego” – stąd pijalność jest średnia. Alkohol niewyczuwalny w smaku i aromacie.

Podsumowanie: Bardzo dziwne i niespotykane piwo. Na pewno nie jest to trunek na gorące lato – bardziej by podchodził w zimny, deszczowy, jesienny wieczór.  Podsumowując odczucia, powiedziałbym krótko: czekoladowy las i piekarnia. Zdaję sobie sprawę, że Happy Crack będzie miał zarówno zwolenników, jak i wrogów, bo z pewnością nie jest to piwo, które każdemu będzie odpowiadać. Fani leśnych (takich prawdziwych, dzikich) nut aromatycznych i smakowych powinni jednak być zadowoleni – ja do takich należę i piwo mi smakowało (nie jest rewelacyjne, ale ciekawe i odważne). Zdecydowanie polecam spróbować i wyrobić sobie własną opinię. Ode mnie Happy Crack dostanie ocenę 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz.
P.S Ja również będę obecny na otwarciu Tap House w Krakowie (jako gość, Michał pracuje tam za barem) – zapraszam więc chętnych na chwilkę pogawędki przy dobrym (18 rodzajów z Pracowni!) piwie.

Jest Szał?- Bamber, Szałpiw

Witam. Dzisiaj zapraszam Was serdecznie na recenzję nowości z browaru Szałpiw- Bamber. Jest to piwo w stylu Hefeweizen. Ostatnio bardzo polubiłem ten gatunek, a ten browar od dawna ma moje uznanie więc jestem pozytywnie nastawiony. Wydaje się to być idealna propozycja na tak upalną pogodę. Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Hefeweizen
Alkohol- 4,7%
Ekstrakt- 12
Słody- Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Marynka

Piana- Średniej wysokości, jasna. Oblepia szkło i dosyć długo nam towarzyszy.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne.

Szkło- Teku

Etykieta w klasycznym stylu. Mamy postać oraz nazwę piwa, krótki opis w gwarze oraz wszystkie podstawowe informacje.

Zapach- Klasyczne dla tego stylu nuty bananowo-goździkowe. Wspomnianego owocu jest naprawdę sporo. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką, kwaskowatą kontrą charakterystyczną dla pszenicznych piw. Gdzieś w tle lekka ziołowość.

Smak- Mocno bananowe z goździkowym uzupełnieniem. Słodycz na wysokim poziomie, może nawet zbyt wysoka. Mocno zbożowe, przyjemnie kwaskowate. Finisz bananowy z wyraźną kwaskowatością i minimalną goryczką. Piwo jest bardzo gładkie, lekkie i orzeźwiające. Wysycenie trafione w dziesiątkę.

Podsumowanie- Świetny, klasyczny Hefeweizen. Nie ma się co rozpisywać. Piwo jest bardzo dobre, wpasowane w styl. Słodycz może być dla niektórych zbyt wysoka, jednak kwaskowatość fajnie to kontruje. Idealne piwo na upalne dni. Zdecydowanie polecam. Szałpiw znowu dał radę, brawo. Pozdrawiam, Michał

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10

poniedziałek, 28 lipca 2014

Just IPA- Hornbeer Påskeøl

Witam. Wracam po dłuższej przerwie. Na pierwszy ogień idzie Easter IPA z browaru Hornbeer. Ma to być piwo idealne na wiosnę. W lecie może też się sprawdzi :) Doświadczenia z tym browarem mam jak najbardziej pozytywne. Coś już oceniałem na blogu. Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml.

Podstawowe informacje:
Styl- IPA
Alkohol- 6,4%
Słody- Brak informacji
Chmiele- Amarillo, Simcoe, Cascade
Więcej informacji nie posiadamy.

Piana- Jasna, średniej wysokości. Oblepia szkło i długo nam towarzyszy.
Kolor- Bursztyn, lekko mętne.

Szkło- Teku

Etykieta typowa dla tego browaru. Bardzo kolorowa, malowana. Robi ciekawe wrażenie i dobrze się prezentuje. Z tyłu mamy krótką historyjkę na temat tego piwa oraz wymienione rodzaje szyszek.

Zapach- Sporo cytrusów (grejpfrut, skórka cytrynowa) oraz dobra kontra w postaci sosnowych aromatów. Zdecydowanie widać obecność Amarillo i Simcoe. Jest lekka kwiatowość oraz sporo nut karmelowych. Pojawia się też landrynkowość. Aromat dosyć klasyczny, świeży. Nie powala, ale w zasadzie jest w porządku.

Smak- Świetny balans słodyczy i goryczki. Na początku mamy tą słodką stronę w postaci karmelu oraz pomarańczy, brzoskwini. Za chwilę pojawia się grejpfrutowo-ziołowa goryczka. Finisz także jest bardziej goryczkowy niż słodki. Jest też wspomniana landrynkowość, za którą zbytnio nie przepadam. Mamy także trawiastość i nuty sosonowe. Piwo jest w miarę pijalne, orzeźwia, ale na średnim poziomie.

Podsumowanie- Dobra IPA z browaru Hornbeer. Nie mogę powiedzieć, że jest lekka i przyjemna, bo pod koniec staje się trochę nudna. Na plus balans oraz w miarę dobre uwydatnienie cech chmieli, a na minus monotonne doznania smakowe. Nic Was tutaj nie zaskoczy. Dla wprawionego hop head'a może to być za mało. Goryczka jest przyjemna, niezbyt wysoka, tak samo jak słodycz. Niby wszystko dobrze, ale nie ma szału. Polecam wszystkim, którzy lubią odkrywać nowości zza granicy, bo na pewno nie będziecie zawiedzeni. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 8
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8-

czwartek, 17 lipca 2014

Norweski kunszt- Surpomp, HaandBryggeriet

Dzisiaj zapraszam na ciekawostkę z norweskiego browaru HaandBryggeriet. Chwilę czasu już nie degustowałem niczego zagranicznego, z Haanda chyba w ogóle nic, tym bardziej jestem ciekaw tego piwa. A jest to Surpomp – Sour Ale leżakowany przez 18 miesięcy w beczkach po winie. Nie jestem jakimś wielkim fanem piw „dzikich”, ale czasami przychodzi dzień, że mam na takie ochotę – dzisiaj właśnie taki nadszedł. Także zachęcam do lektury recenzji!

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie ok. 20 zł za butelkę 0,5l (zwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Sour Ale
Ekstrakt: brak danych
Alkohol: 8% obj.
Słody: brak danych (wiadomo jedynie, że kukurydziane, jęczmienne i pszeniczne)
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych (zapewne Brettanomyces)
IBU: brak danych

Szkło – Teku

Etykieta: W zgodzie z „duchem kraftu”. Prosta, biała z czarnymi napisami – wygląda jak robiona w wordzie. A znajdziemy na niej wizerunek krasnala zaglądającego do drewnianej beczki, informację, że piwo leżakowało 18 miesięcy w beczkach po winie (niestety nie podali jakim), datę przydatności, przybliżony skład, styl piwa i jego nazwę, nazwę browaru oraz info, że piwo jest „a bit hasty” i w związku z tym powinno być otwierane schłodzone. Kapsel czarny, czysty.

Piana: Powitał mnie potężny gushing – piwo dosłownie „wylazło” z butelki. A po nalaniu utworzyła się niska, kremowa piana w beżowym kolorze, która szybko opadła do minimalnego kożucha. Średni lacing.

Barwa: Bardzo ciemna brunatna. Piwo jest mętne (pojedyncze, rubinowe refleksy klarowności).

Zapach: Z butelki aromat starego i skwaśniałego czerwonego wina. Po przelaniu do szkła pojawiają się różnorakie nuty zapachowe. A są to: lekka „końska derka”, czerwone, wytrawne i ciężkie wino, czekolada, lekkie nuty palone i melanoidynowe, skóra, słodkie i przejrzałe owoce (śliwki, morele, czarna porzeczka), akcenty „likierowe” (coś jak w Barley Wine), wiśniowa cola (ale niesłodka) oraz bardzo minimalny (charakterystyczny dla niektórych sourów) akcent tanich perfum, czy acetonu.

Smak: Na pierwszym planie mamy oczywiście kwas (w postaci „końskiej derki”) – ale dosyć delikatny. Dalej są nuty czerwonego, wytrawnego wina, owoców i karmelu. Są także akcenty czekolady, orzechów, likieru owocowego, ciemnego chleba oraz ponownie ten aceton. Piwo mocno wytrawne z lekkimi jedynie muśnięciami słodyczy. Finisz to pozostający na języku smak kwaśnego, młodego wina oraz lekki, przyjemnie „gryzący” alkohol, goryczki właściwie brak (bardzo minimalna i przykrywana przez „kwas”). Nasycenie niskie – pijalność średnia. Alkohol w aromacie niewyczuwalny, w smaku daje się odczuć jedynie poprzez wspomniane „gryzienie”. 

Podsumowanie: Bardzo ciekawa i nietuzinkowa propozycja. Tak ciemnego Sour Ale z nutami palonymi i czekoladowymi próbowałem pierwszy raz. I była to próba niezmiernie udana. Piwo zaskakuje bogactwem aromatów. W smaku jest kwas, ale nie dominuje i pozwala „wykazać się” innym nutom (owocowym, winnym – tak, czuć, że piwo tak długo leżało w beczkach po winie, czy czekoladowo-orzechowym). Do tego fajnie przykryty alkohol, jak na taki woltaż. Cóż, wszelkim piwoszom, których „kwasiżury” nie odstraszają zdecydowanie polecam zakupić, jeśli tylko jest okazja! Surpomp zasłużył na bardzo wysoką ocenę i taką też otrzyma – 9/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

środa, 16 lipca 2014

Danii ciąg dalszy- Blonde, Hornbeer.

Witam. Dzisiaj recenzja kolejnego piwa z duńskiego browaru Hornbeer. Tym razem padło na Blonde inspirowany belgijską tradycją. Ostatnio pisałem na temat Dryhop, było świetne, więc i tym razem liczę, że się uda. Do tej pory nie mogę powiedzieć złego słowa o ich trunkach. Czy dzisiaj się to zmieni? Sprawdźmy.

Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa 28) za około 20zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Blonde, Belgian Ale
Alkohol- 6,6%
Dodatek mieszanki przypraw.
Więcej informacji nie posiadamy.

Piana- Średniej wysokości, biała. Oblepia szkło i wolno opada.
Kolor- Ciemny pomarańcz, piwo jest mętne.

Szkło- Teku

Etykieta przypomina namalowany obraz. To chyba jest klasyczny styl tego browaru. Z drugiej strony mam dosyć długi opis, ale bez szczegółów. Piwo od razu rzuca się w oczy stojąc na półce.

Zapach- Bardzo bogaty i intensywny aromat. Łączy w sobie sporo nut owocowych w postaci bananów, skórki pomarańczowej, limonki oraz brzoskwiń. To wszystko kontrowane jest słodkimi nutami karmelu, miodu. Pojawia się charakterystyczna przyprawowość, kwiatowość, typowe dla tego stylu. Gdzieś w tle jest także przyjemna zbożowość. Ogólnie zapach jest wyrazisty, słodki, bardzo ciekawy.

Smak- Umiarkowana słodycz (miodowa) oraz lekka kwaskowatość dobrze ze sobą współgrają. Mamy przyprawowość, owoce w postaci pomarańczy, brzoskwini oraz gruszek. Jest także karmel. Finisz słodowy z lekką, przyjemną goryczką. Piwo gładkie, średnio wysycone. Mocno słodowe, drożdżowe z niezłą podbudową chmielu i wyraźną goryczką pod koniec degustacji. Zachowuje świeżość, jest bardzo pijalne. Alkohol absolutnie ukryty.

Podsumowanie- Bardzo dobra propozycja z browaru Hornbeer. Myślę, że zaspokoi oczekiwania tych, którzy wiedzą czym jest Blonde. Słodycz i kwaskowatość jest na średnim poziomie, nie męczy. Goryczka na finiszu dobrze się komponuje. Średnie wysycenie to rzecz dosyć charakterystyczna dla tego typu piw, często bywa nawet wyższe niż tutaj, więc nie przeszkadza i piwo nie traci na pijalności. Jest to także idealne piwo do degustacji, bo łączy w sobie wiele cech, ma charakter. Polecam wszystkim, sam aromat bardzo Wam się spodoba. Ja ze swojej strony chciałbym trochę mocniejszą goryczkę i wytrawność. Pozdrawiam, Michał.

Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 9+

wtorek, 15 lipca 2014

Ryżowa IPA- Oto Mata Ipa, Pinta

Witam. Zapraszam na kolejną dzisiaj recenzję. Tym razem powrót do piwa, które piłem już jakiś czas temu. Mowa o Oto Mata IPA z browaru Pinta. Jest to IPA na nowozelandzkich, australijskich i amerykańskich chmielach z dodatkiem płatków ryżowych. Tego na blogu jeszcze nie było więc postanowiłem podzielić się swoimi wrażeniami. Mało pamiętam, chętnie sobie przypomnę smak tego piwa. Przejdźmy do rzeczy.

Piwo kupiono w Alkohole  Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 7zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- IPA (dodatek ryżu)
Alkohol- 5,2%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, płatki ryżowe, Carapils
Chmiele- Pacifica, Simcoe, Mosaic, Galaxy
IBU- 56

Piana- Niska, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje.
Kolor- Bardzo jasny złoty, piwo jest idealnie klarowne

Szkło- Teku

Etykieta w klasycznym stylu pinty. Tym razem kojarząca się oczywiście z Japonią. Mamy dokładny skład oraz krótką historyjkę. Jest też informacja odnośnie polecanego szkła, temperatury picia oraz dań polecanych do tego trunku.

Zapach- Na pierwszym planie nuty słodu pilzneńskiego. Nieźle kontruje je kwiatowość, sosnowość oraz owoce cytrusowe w postaci limonki i grejpfruta. Aromat bardzo świeży, orzeźwiający, nieskomplikowany. Może wolałbym troszkę więcej cech chmieli, a mniej słodu, ale i tak jest naprawdę okej.

Smak- Dobra goryczka, dość intensywna i lekko zalegająca. Jest delikatna, jakby ziołowa słodycz. Mamy także owoce cytrusowe w postaci grejpfruta i limonki. Gdzieś w tle przebija się sosnowość, żywiczność. Finisz z wyraźną słodowością, akcentami drożdżowymi oraz grejpfrutem i trawiastymi posmakami. Piwo bardzo dobrze orzeźwia, jest lekkie i szybko znika ze szklanki. Jest także gładkie.

Podsumowanie- Dobra goryczka, dobry balans, chociaż słód pilzneński jak dla mnie nieco zbyt mocno dominuje nad cechami chmieli. Oto Mata IPA świetnie orzeźwia. Idealne piwo na upały. Zdecydowanie polecam. Jeżeli ktoś nie lubi wyraźnej goryczki, to nie będzie to piwo dla niego. Nie ma także ogromnej fali cytrusów i sosnowo-żywicznych aromatów typowych dla tych chmieli, chociaż jest ich całkiem sporo i robią swoje, prawie :) Bardzo dobre, lekkie piwo. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 9
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+

Do trzech razy sztuka?- Kazamaty Króla, Jan Olbracht

Witam. Dzisiaj recenzja piwa z Olbrachta- Kazamaty Króla. Jest to Stout na angielskich odmianach chmieli, czyli dosyć klasycznie i szlachetnie. Wczoraj krótko opisywałem Koronę Króla, która miała być po prostu piwem górnej fermentacji na niemieckich szyszkach. Wyszła bardzo średnio. Właściwie mało się działo i nie było czego opisywać. Zobaczmy czy tutaj będzie podobnie.

Piwo kupiono w Sklepiku z Piwem (Kraków, os. Teatralne) za około 6zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 5,6%
Więcej informacji nie mamy.

Piana- Niska, beżowa. Oblepia szkło i utrzymuje się przez dłuższy czas.
Kolor- Ciemny brąz

Szkło- Teku

Etykieta bardzo prosta. Pasuje do klimatu małego browaru. Na kontretykiecie mamy krótką notkę na temat tego piwa, ale bez szczegółów. Ogólnie mi się podoba, tak samo jak nazwa.

Zapach- Kawa zbożowa, czekolada, paloność- to na pierwszym planie. Po chwili pojawia się dosyć wyraźna ziemistość oraz śladowej ilości suszonych owoców. Niestety w wyższej temperaturze dostrzegamy wadę w postaci aromatu siarki, coś takiego. Nie jest to przyjemne, ale też nie na tyle intensywne by piwo poszło do zlewu.

Smak- Mocno słodowe z nutami palonymi oraz chlebowymi. Jest spora ziemistość, ziołowość. Lekka słodycz i kwaskowatość. Kawa oraz czekolada bardzo mało wyraźna. Finisz z lekką goryczką, akcentami kawy oraz czymś nieprzyjemnym, jak w aromacie. Piwo jest lekko wodniste, mało intensywne i płytkie. Bardzo pijalne, ale co z tego jak z dobrym Stout'em ma naprawdę niewiele wspólnego.

Podsumowanie- Kolejna klapa. Do przetestowania jeszcze APA- Powrót Króla. Tutaj mieliśmy coś, co było bardzo wodnistą i wadliwą wersją gatunku Stout. Nie wiem czy to nie jeden z najgorszych jakie piłem. Aromaty i smaki są płytkie, bez charakteru i wyrazu. Wada w postaci zapachu przypomiającego siarkę też daje o sobie znać. Absolutnie nie polecam. Mój ulubiony gatunek, ale do tego piwa zdecydowanie nie wrócę. Na plus to chyba tylko pijalność. Niby były klasyczne cechy tego stylu, ale bardzo mało intensywne. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 6
Intensywność- 4
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 4

niedziela, 13 lipca 2014

Not So American Pale Ale- OREgasmic Ale, Rogue

Witam. Dzisiaj recenzje kolejnego piwa z amerykańskiego Rogue. Znowu duża butelka. Tym razem mamy do czynienia z OREgasmic Ale. Składniki ponoć pochodzą w 100% z ich upraw na terenie stanu Oregon. Mam jeszcze Chocolate Stout'a, a wcześniej oceniałem Voodoo Doughnut, które było dziwnym eksperymentem. Tutaj spodziewam się orzeźwiającego APA, bo chyba tak trzeba sklasyfikować to piwo. Istnieją chyba dwie jego wersje, bo moja nie zgadza się z tą z RateBeer. Sprawdźmy.

Kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 30zł/650ml

Podstawowe informacje:
Styl- APA?
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 16%
Słody- Maier Munich & Rogue Barley Farm Dare
Chmiele- Freedom(?) & Liberty
IBU- 90

Piana- Beżowa, niska. Oblepia szkło, wolno opada
Kolor- Rubinowy/brązowe przebłyski, piwo jest lekko mętne

Szkło- Teku

Etykieta tym razem jest w postaci naklejonej grafiki, więc nie mamy szansy nic tutaj odzyskać. Trzeba sobie zostawić całą butelkę na pamiątkę :) Mamy obszerną metryczkę, w której zawarte są wszystkie szczegóły na temat piwa. Swoje, ekologiczne uprawy.. To się chwali.

Zapach- Bardzo karmelowy, miodowo z nutami przejrzałych owoców typu ananas, truskawki. Są także nuty skórki od chleba. Jest też ziołowość, ziemistość pochodzące zapewne od tych odmian chmielu. Nie dostarczają one burzy cytrusów, a nawet w ogóle ich nie dostarczają. Aromat jest naprawdę dziwny. Nie skojarzycie go ze stylem American Pale Ale. Niezbyt mi się podoba.

Smak- Tutaj jest podobnie. Na początku mocno słodowe, słodkie z nutami karmelu, skórki od chleba. Jest też landrynkowość. Po chwili dociera do nas całkiem sporo akcentów ziemistych, ziołowych czy też przyprawowych. Finisz jest bardzo wytrawny i mocno goryczkowy. Jest trochę owoców w postaci grejpfruta oraz pomarańczy oraz nieźle orzeźwiająca trawiastość. Pijalność raczej niska jak na ten gatunek. Wydaje się, jakby miało więcej niż 5% alkoholu.

Podsumowanie- Mało orzeźwiające, pod koniec nawet męczące piwo. Aromat w ogóle mi się nie podoba. Nie ma w nim świeżości. W smaku już coś tam się pojawia, ale do dobrego APA to daleka droga. Spodziewałem się znacznie więcej. Skusili mnie tym, że to wszystko z ich upraw, eko i te sprawy. Z pewnością jest to bardzo ciekawe piwo, nieszablonowe, ale nie trafiło do mnie. Średniak. Ten browar ma swoje wzloty i upadki. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 7
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7

sobota, 12 lipca 2014

BIPA czy Stout?- Black IPA, Doctor Brew.

Zapraszam na recenzję premierowego piwa z browaru kontraktowego Doctor Brew. Do tej pory nie było w Polsce trafionego w styl  Black IPA, poza 100! z Pracowni Piwa. Czy dzisiaj dołączy do niego nowa propozycja doktorów? Sprawdźmy, zachęcam do lektury.

Piwo zakupiono w: Sklepik z Piwem, Kraków, osiedle Teatralne w cenie 7,50 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Black IPA
Ekstrakt: 16o
Alkohol: 6,2 % obj.
Słody: pale ale, karmelowy, czekoladowy, barwiący, melanoidynowy
Chmiele: Centennial, TNT, Pacific Jade
Drożdże: brak danych
IBU: 66

Szkło – Teku

Etykieta: Znana już z pozostałych piw Doctor Brew, tym razem kolorem odpowiadającym piwu jest pomarańczowy. Z przodu jak zwykle logo i nazwa browaru oraz nazwa piwa (będąca jednocześnie stylem). Z tyłu znajdziemy przekolorowaną historyjkę na temat piwa oraz metryczkę z dokładnym jego składem. Jest też data ważności i kontakt do browaru.

Piana: Gęsta, niska i drobnopęcherzykowa. Opada stosunkowo szybko, pozostawia minimalnym kożuch. Tafla nierówna, kolor piaskowo-beżowy. Średni lacing.

Barwa: Rubinowo-ciemnobrunatnea(prawie czarna). Piwo jest nieprzeniknione.

Zapach: Z butelki nuty kawy i ciemnej czekolady. Jest też lekka żywiczność i trawiastość. Po przelaniu do szkła dominującą nutą są słodkie owoce. Jest też lekkie muśnięcie cytrusów i żywiczności. Chmielowe nuty balansowane są akcentami lekko słodkawej kawy, deserowej czekolady, ciemnego chleba, pumpernikla oraz delikatnymi melanoidynowymi. Wyczuwalny także lekki karmel.

Smak: Na pierwszym planie cierpka zbożowość i nuty kawy, które dominują. Są też nuty czekoladowego ciasta oraz kakao. W smaku kontra chmielowa jest słaba – wyczuwalna jedynie lekka trawiastość i ziołowość. Owoce są, ale bardzo, bardzo minimalne. Jest też lekka karmelowa słodycz. Finisz to lekka goryczka i posmak kawy zbożowej. Nasycenie średnie, tak jak pijalność. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny.

Podsumowanie: Kolejna polska interpretacja Black IPA, która bardziej przypomina American Stout’a. W aromacie jest bardzo dobrze i zapowiada on klasycznego przedstawiciela gatunku India Black Ale. W smaku jednak dominacja nut czekoladowo-zbożowo-kawowych. Chmiele zeszły na odległy plan. Piwo nie ma wad, jest aromatyczne i nawet smaczne, jednakże nie jest to do końca Black IPA. Dostaje ode mnie ocenę 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz

Lager czy IPA- DryHop, Hornbeer

Witam. Dzisiaj piwo z duńskiego browaru HornBeer- DryHop. Dolna fermentacja, porządnie nachmielenie i chmielenie na zimno. Sami nazywają go czymś między lagerem a IPA. Było często nagradzane i w serwisie RateBeer zajmuje wysoką pozycję. Ten browar gości u nas po raz pierwszy, ale w przeszłości próbowałem już 2-3 piw i były bardzo dobre. Sprawdźmy.

Piwo kupiono w Alkohole Regionalne (Kraków, Miodowa) za około 20zł/500ml..

Podstawowe informacje:
Styl- Dolna fermentacja więc RB podaje Premium Lager.
Alkohol- 5%
Chmiele- Amarillo
Więcej informacji nie posiadamy.

Piana- Bardzo wysoka, biała. Oblepia szkło i długo się utrzymuje, wspaniale.
Kolor- Złoty/żółty, lekko mętne

Szkło- Teku 

Etykieta to dosyć fantazyjny i ciekawy projekt. Ten browar ogólnie stawia na oryginalność. Na kontretykiecie mamy dosyć długi opis oraz wymienione wszystkie nagrody, jakie to piwo uzyskało.

Zapach- Spora owocowość w postaci cytrusów (grejpfrut, cytryna) oraz jabłek i winogron. Mam także ziołowość, kwiatowość. Na drugim planie nuty słodowe, chlebowe, przypominające Pilsa. Nuty chmielowe jednak zdecydowanie dominują i tworzą świeży, piękny zapach, który już pewnie znacie. Brawa dla szyszki Amarillo.

Smak- Wytrawne z dobrą goryczką na finiszu, mocno owocowe (cytrusowe) Słodowość nieźle kontruje nuty chmielu. Pojawia się także kwiatowość i właśnie ziołowa, grejpfrutowa goryczka. Jest dosyć klasycznie. Dobry balans, dobra wyrazistość. Goryczka nie jest jakaś porażająca. Piwo jest lekkie, nisko wysycone i bardzo pijalne. Przyjemna owocowość świetnie łączy się ze słodową podbudową.

Podsumowanie- Absolutnie nie przypomina lagera. Smakuje po prostu jak porządnie nachmielona (po amerykańsku) IPA. Amarillo to świetny chmiel i tutaj jego potencjał został wykorzystany w stu procentach. Nachmielenie jest naprawdę ogromne, robi wrażenie. Pozycja obowiązkowa dla fanów tego typu eksperymentów. Świeżość, orzeźwienie i wspaniały smak oraz aromat i piękny wygląd w Teku. Ocena będzie zasłużenie wysoka. Nie oceniam za wpasowanie się w styl, bo to hybryda.

Ocena (1-12)
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 12 (Piękna piana, świetny lacing)
Ogólne wrażenia- 10+

piątek, 11 lipca 2014

Wielki progres?- Uncle Helmut, Faktoria

Witam. Dzisiaj recenzja poświęcona nowości z browaru Faktoria- Uncle Helmut, czyli Hefeweizen z dodatkiem amerykańskich chmieli. Brzmi to fajnie. Spodziewać się można pszenicznego charakteru oraz świeżości szyszek z USA. Ostatnio ich piwa im naprawdę wychodzą, więc nastawienie jak najbardziej pozytywne. Zobaczmy czy i tym razem uda im się pozytywnie zaskoczyć.

Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków, Karmelicka) za około 7zł/500ml.

Podstawowe informacje:
Styl- Hefewiezen
Alkohol- 4,8%
Ekstrakt- 12,1%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny, Monachijski
Chmiele- Northern Brewer, Centennial, Citra
IBU- 15

Piana- Niska, biała. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Pomarańczowy/żółty, piwo jest mętne

Szkło- Teku

Etykieta w innym stylu niż poprzednie. Podoba mi się bo jest prosta i już na froncie mamy dużo informacji. Na kontretykiecie szczegóły w postaci chmieli, słodów.

Zapach- Zdominowany przez goździki oraz estry w postaci aromatów banana. Po chwili pojawiają się nuty gumy balonowej oraz zbożowość. Na drugim planie możemy dostrzec cytrusy w postaci  grejpfruta i skórki od cytryny. Bardzo przyjemny, słodki aromat z lekką świeżością. Amerykańskie chmiele stanowią tutaj miły dodatek i to mi się podoba, absolutnie nie zdominowały cech Hefeweizen'a. Jeżeli takie było ich założenie to świetnie. Jak ktoś czekał na bombę amerykańskich aromatów to tutaj tego nie ma. Klasyczna zbożowość, estry i fenole wiodą prym.

Smak- Banany, goździki oraz przyjemna, lekko kwaskowata zbożowość tworzą coś wspaniałego. Pojawia się też delikatna wanilia. Słodycz jest przyjemna, nie męczy. Po chwili lekki powiew cytrusów i ziołowości tworzy efekt fajnego przełamania, orzeźwienia. Finisz zbożowy z lekką, przyjemną goryczką (ziołową) oraz estrami w postaci bananów. Pijalność wysoka, świetnie orzeźwia. Wysycenie średnie. Piwo w ogóle nie jest wodniste mimo tego, że to dwunastka.

Podsumowanie- Naprawdę imponujący progres. Faktoria z każdym piwem udowadnia, że zasługuje na to, by sporo namieszać na polskiej scenie piwnej. Tutaj mamy naprawdę solidnego Hefeweizena z amerykańskich akcentem, który dostarcza świeżości oraz balansuje słodycz. Na całe szczęście Citra i Centennial są uzupełnieniem a nie wiodącym czynnikiem. Piwo w ogóle nie męczy ani nie zamula, co zdarza się czasem w przypadku tego gatunku. Ogromne brawa dla Faktorii, trzymam za Was kciuki. Chyba trzeba będzie pójść po kilka butelek... Życie blogera to ciągła gonitwa, ale czy to właśnie nie jest niesamowite?! :)
Pozdrawiam, Michał

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 10

czwartek, 10 lipca 2014

Czy to miał być Witbier?- "Piwo pszeniczne", Zodiak

Dzisiaj zapraszam na recenzję Witbiera (chyba-sądząc po składzie) w interpretacji browaru Zodiak. Jest to moja pierwsza styczność z tym browarem, nawet o nim nie słyszałem jak do tej pory. Piwo pojawiło się w Krakowie nawet bez większych zapowiedzi – postanowiliśmy jednak zakupić i spróbować. Teraz mamy idealną porę na piwo w tym stylu – wypogodziło się i jest ciepło. Tyle wstępu, przejdźmy do rzeczy.

Piwo zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie ok. 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Witbier(?)
Ekstrakt: 12,1°
Alkohol: 4,8% obj.
Słody: pilzneński (do tego pszenica i owies)
Chmiele: Styrian Goldings
Drożdże: brak danych
Dodatki: Kolendra, skórka pomarańczowa
IBU: brak danych

Szkło – Weizen

Etykieta: Nie ma za bardzo co opisywać. Napis „piwo pszeniczne” na białym tle i zdjęcie przedstawiające kłosy zboża. Na kontrze ponownie „piwo pszeniczne” wielkimi literami oraz skład piwa, a także informacja, że piwo uwarzono i rozlano w browarze Zodiak dla „Filip Merynos” sp. z o.o. wraz z datą ważności. Piwo jest pasteryzowane i filtrowane, czego również dowiadujemy się z kontr etykiety.

Piana: Średniowysoka z drobnymi i średnimi pęcherzykami. Tafla w miarę równa z pojedynczymi, większymi pęcherzami. Szybko opada pozostawiając jedynie wąską obwódkę przy brzegach szklanki. Kolor biały. Lacing słaby.

Barwa: Zupełnie niepasująca do Wita - jasnozłota, taka lagerowa, do tego piwo jest idealnie klarowne.

Zapach: Z butelki silny aromat skórki od jasnego chleba. Po przelaniu do szkła czuć nuty słodu pilzneńskiego, akcenty ziaren zbóż i słodkawych ciastek. Obecne również nuty przyprawowe wnoszone przez kolendrę (ale dość mało wyraźne). Do tego aromat czerstwego, jasnego chleba. Nut chmielowych brak.

Smak: Na pierwszym planie jest nuta przejrzałych, słodkich owoców, zbóż oraz kolendry. Dalej ponownie zboża, chleb i ciastka. Ale piwo nie smakuje jak Wit – prędzej jak jakaś komercyjna pszenica albo nawet lager – słód pilzneński zdecydowanie dominuje zarówno w aromacie, jak i smaku. Nut chmielowych ponownie nie stwierdzono. Finisz to słodkawy, zbożowo – przyprawowy posmak. Goryczki właściwie brak. Nasycenie średnie, pijalność wysoka. Jest też lekka kwasowość – nawet przyjemna, daje odczucie orzeźwienia. Alkohol niewyczuwalny ani w smaku, ani w aromacie.

Podsumowanie: Mikkeller nazwał jedno ze swoich piw „Not just another Wit” – tutaj ta nazwa pasuje świetnie, z tym że w raczej negatywnym znaczeniu. Dodatek kolendry spowodował jedynie lekkie przykrycie zbożowych nut (choć może to i dobrze), skórki pomarańczy nie stwierdziłem – podobnie jak chmielowej świeżości. Do tego ta barwa i klarowność oraz zapach pilsa. Zaletą jest pijalność i lekkość oraz efekt orzeźwienia. No ale w ogólnym rozrachunku piwo jest bardzo średnie. Ocena to 5/10. Możecie spróbować, ale absolutnie niczego nie stracicie nie czyniąc tego.
Pozdrawiam, Łukasz.

Zaskoczenie, ale czy pozytywne?- Black, Williams Brothers

Witam. Dzisiaj postanowiłem ocenić piwo z małego, szkockiego browaru- Williams Brothers. Ich piwa może nie są wybitne, ale wielu z nich warto spróbować, po prostu dają radę. Tym razem wybór padł na Black (Rich Dark Ale), który według serwisu RateBeer jest Stout'em. Do tego bardzo lekkim, bo ma niewiele ponad cztery procent alkoholu. Spodziewam się klasyki gatunku w delikatnym wydaniu. Sprawdźmy.

Piwo kupiono za około 10zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.

Podstawowe informacje:
Styl- Stout?
Alkohol- 4,2%
Więcej informacji nie posiadamy.

Piana- Średniej wysokości, jasnobeżowa. Oblepia szkło i dość długo się utrzymuje.
Kolor- Ciemny brąz.

Szkło- Teku

Etykieta w klasycznym stylu. Tutaj podoba mi się dobór kolorów. Piwo prezentuje się elegancko. Niestety nie mamy żadnych szczegółów dotyczących składu.

Zapach- Przede wszystkim paloność w połączeniu z czekoladą oraz kawą. Po chwili dostrzegamy chmielową ziołowość, suszone owoce w postaci śliwek. Na drugim planie nuty prażone oraz toffee i kokos. Aromat jest przyjemny, ale nie ma żadnych fajerwerków, nie powala także intensywnością.

Smak- Na pierwszym planie kawa zbożowa, czekolada oraz śliwki. Piwo jest dosyć słodkie i przyjemnie kwaskowate, przez co staje się bardziej pijalne. Jest także mocno ziołowe, ziemiste. Na finiszu mamy delikatną, krótką goryczkę oraz paloność i właśnie wspomniane nuty ziemiste. Niestety piwo jest wodniste, nieco płytkie. Brakuje mu pełni.

Podsumowanie- Można usprawiedliwiać to w ten sposób, że przy tak małej zawartości alkoholu ciężko osiągnąć lepszy efekt, ale ten Stout jest po prostu mocno średni. Niby mamy wszystkie klasyczne cechy i ciekawy profil chmielowy, który daje bardzo wyraźną ziołowość, ale jest to mało wyraziste. Na plus przyjemna, nienachalna kwaskowatość, pijalność. Na minus wodnistość, brak pełni. Stout kojarzy mi się z czymś pełnym charakteru. Powinien zachwycać swym bogactwem. Tutaj tego zabrakło. Wszystkie aromaty są mało intensywne i szybko znikają. Czy trzeba to zrzucić na małą zawartość alkoholu? Odpowiedź pozostawiam Wam. Ze swojej strony nie polecam tym, którzy są rozsmakowani w tym gatunku, bo tutaj na pewno trochę się zawiodą. Natomiast na początek przygody jak najbardziej. Nie jest źle, piwo można wypić z jakąś tam przyjemnością, ale dla mnie było zdecydowanie zbyt mało. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 7
Intensywność- 6
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 7

środa, 9 lipca 2014

Wizyta w Strefa Piwa Pub- Żynie Babie Lato i Space Sheep

Witam. Dzisiaj krótki opis dwóch piw, których spróbowałem w Strefie Piwa. Space Sheep miałem okazję już pić wcześniej, ale teraz napiszę parę zdań na jego temat. Żytnie Babie Lato to oczywiście Saison z żytem z browaru Artezan. Zobaczcie jak im poszło.

Artezan Żytnie Babie Lato (Saison):

Zapach- Mocno owocowy, estrowy. Mamy nuty pomarańczy, banana. Spora przyprawowość i ziołowość. Aromat jest dosyć słodki, mamy także sporo nut drożdżowych typowych dla tego gatunku. Z czasem pojawia się przyjemny alkohol.

Smak- Lekki alkohol i cierpkość. Piwo jest raczej słodkie, tak samo jak w aromacie. Mamy owocowość, przyprawowość i ziemiste nuty. Na finiszu pojawia się lekka, chmielowa goryczka i wytrawnosć która trochę balansuje nam słodycz. Alkohol lekko rozgrzewa. Jest też trochę cytrusów. Wysycenie średnie. Piwo dość gładkie, pijalne chociaż pod koniec degustacji robi się trochę ciężkie.

Podsumowanie- Bardzo dobry Saison z żytnią podbudową, która nadaje mu pełni. Pije się przyjemnie, ale nie miałbym ochoty na 0.5l. W tym przypadku dobrze, że wybrałem mniejsze. Jest drożdżowe, estrowe ale z niezłą podbudową chmieli. Lekka cierpkość i goryczka dobrze łączy się ze słodyczą i tworzy spójną całość. Zdecydowanie godne polecenia.

Podgórz Space Sheep (APA):


Zapach- Tona owoców tropikalnych (głównie mango i melon). Mamy także sporo cytrusów, ale mango zdecydowanie jest tutaj na pierwszym planie. Bardzo orzeźwiający i lekki aromat.

Smak- Bardzo lekkie, sesyjne ze świetną, niezbyt wysoką, grejpfrutową goryczką. Mango oraz nuty cytrusów tworzą świetne APA. Piwo znika błyskawicznie, ale nie jest wodniste.

Podsumowanie- Świetne piwo na lato. Orzeźwia, jest bardzo pijalne. Aromat mango robi wielkie wrażenie. Pachnie jak świeże owoce. Goryczka mogłaby być trochę wyższa, ale to już zależy co kto lubi. Ogólnie bardzo polecam. Jest to jedne z lepszych APA wśród tych krajowych.

To by było na tyle. Oba piwa są świetne i jak tylko widzicie je w pubie (bo nie ma butelek) to bierzcie w ciemno. Pozdrawiam, Michał.

wtorek, 8 lipca 2014

Zmiana etykiety, czy smaku także?- Grand Prix, Ciechan.

Dzisiaj zapraszam na recenzję prawdziwego klasyka wśród warzonych w Polsce AIPA. Kupiłem go przypadkiem (zdziwiłem się widząc go na półce) w jakimś sklepie niedaleko Bibic i pomyślałem, że nie ma go jeszcze na blogu, a jest znanym i często kupowanym piwem. Mowa o Grand Prix AIPA z Ciechana. Recepturę opracował piwowar domowy Czesław Dziełak – uwarzenie piwa w browarze Ciechan było częścią nagrody, którą zdobył w konkursie piw domowych. Zmiana etykiety na „ciechanowską” i usunięcie z niej nazwiska autora wzbudziło sporo kontrowersji w świecie piwnych blogerów. Ja do sprawy podszedłem raczej na chłodno – oceniam piwa, a nie interesy pomiędzy piwowarami i browarami. Piłem już kilka warek Grand Prix’a i wspominam je róźnie – pierwsza zachwyciła, późniejsze pozostawiały już lekki niedosyt. Cóż, sprawdźmy jak będzie tym razem.

Piwo zakupiono w: Jakiś sklep przy drodze w okolicach Bibic w cenie 7,4 zł za butelkę 0,5l (zwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: American India Pale Ale
Ekstrakt: 15,5 °
Alkohol: 5,4% obj.
Słody: pilzneński, pszeniczny, monachijski, karmelowy
Chmiele: Magnum, Columbus, Simcoe, Citra, Amarillo, Centennial
Drożdże: brak danych
IBU: brak danych

Szkło – Shaker

Etykieta: Bardzo prosta i w stonowanej kolorystyce. Znajdziemy na niej nazwę i styl piwa oraz grafikę przedstawiającą zamek, a także zboża i chmiel. Na kontrze jest reklama piw z browaru Bojanowo, (prawie – poza drożdżami) dokładny skład, kontakt do browaru, data przydatności oraz informacja, że Grand Prix 2013 jest wyróżnieniem dla najlepszego piwa pierwszego Warszawskiego Konkursu Piw Domowych. Kapsel firmowy Ciechana.

Piana: Dość wysoka i drobnopęcherzykowa. Na wierzchu większe pęcherze tworzące „dziurawą” taflę. Opada stosunkowo pomału i pozostawia po sobie kożuch. Kolor biały. Średni lacing.

Barwa: Jasny bursztyn. Piwo jest lekko opalizujące.

Zapach: Z butelki uderzenie aromatów owoców tropikalnych (ananas, papaja, owoc granatu) i cytrusów (raczej słodkawych – pomelo, słodzony sok grejpfrutowy). Po przelaniu do szkła dominującą nutą jest ananas. Do tego owoce cytrusowe (aromatyczna skórka grejpfruta, pomarańczy) i lekka, drożdżowa estrowość, a także bardzo minimalna żywiczność. Gdzieś w oddali pokazują się aromaty słodowe w postaci lekkiej „ciasteczkowej” zbożowości, ale są dosłownie przytłaczane przez wspaniały aromat amerykańskich chmieli. Można powiedzieć – klasyka.

Smak: Na pierwszym planie nuty słodu karmelowego przenikają się z cytrusami (głównie słodkawy grejpfrut i akcenty czerwonej pomarańczy) i dającą efekt odświeżenia minimalną „leśną” żywicznością. Wyczuwalne również estrowe słodkie owoce oraz zbożowość w postaci słodkich bułek czy ciastek (jasnych, pszennych). Ponownie bardzo klasyczna (i odpowiadająca mi) interpretacja. Jedyne, co mi przeszkadza, to za bardzo słodki finisz – goryczka jest i to całkiem niezła (na średnim poziomie - z gatunku tych „ziołowych”) , ale przenika się z cukrowo-karmelowym posmakiem pozostającym na języku, który psuje efekt wytrawności (nie jest to wielka wada, ja osobiście jednak tego nie lubię). Nasycenie średnie – pijalność wysoka. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny.

Podsumowanie: Od razu po otwarciu butelki ucieszył mnie powrót do tego piwa. Jest bardzo klasycznie, ale i bardzo dobrze. Wszelkie nuty charakterystyczne dla AIPA się tutaj znajdują i są intensywne. Jak widać zmiana etykiety na szczęście nie zaszkodziła zawartości butelki. To jest piwo bardzo podobne, do tego, którym się zachwyciłem (pierwsza warka Grand Prix) i dlatego otrzyma bardzo wysoką ocenę. Czesław Dziełak i jego AIPA dostają ode mnie 8/10 (byłoby może nawet 9, gdyby nie ta słodycz w aftertaste) – zdecydowanie polecam nie tylko fanom stylu!
Pozdrawiam, Łukasz.

Unikalny składnik- Beer Weak Brunch Weasel, Mikkeller.

Witam. Dzisiaj bardzo ciekawe piwo nawiązujące do słynnej serii piw Beer Geek. Tym razem mamy lżejszą wersje i dlatego piwo nazywa się Beer Weak. Jest to Stout warzony z dodatkiem kawy, ale nie takiej zwyczajnej. Ziarna zostają zjadane przez łasice a następnie wydalane, oczyszczane i wypalane. Co to daje? Ponoć enzymy, które posiada ten zwierzak eliminują cierpkość tych ziaren i nadają szlachetnego smaku. Cena tej kawy w Polsce to nawet ponad 1200zł za 200g. Podejrzewam, że Mikkeller w swych podróżach wylądował w Wietnamie i nabył odpowiednią ilość znacznie taniej. Kwestia też ile tego użyli. Niestety nigdzie nie jest podane. Zobaczmy co z tego wyszło.

Piwo kupiono za około 20zł, niestety nie pamiętam w którym ze sklepów.

Podstawowe informacje:
Styl- Stout
Alkohol- 4,8%
Dodatki- Kawa z Wietnamu
Więcej informacji nie mamy.

Piana- Niska, beżowa. Szybko opada i nie oblepia szkła.
Kolor- Brąz

Szkło- Teku

Etykieta bardzo mi się podoba. W ogóle projekty dla tego browaru są według mnie ciekawe, barwne i z pomysłem. Niestety żadnych szczegółów na niej nie znajdziemy.

Zapach- Słodki, pełen czekolady oraz kawy. Z czasem pojawiają się wyraźne nuty karmelu oraz delikatne suszone owoce. Dobrze dostrzegalna jest także paloność. Na drugim planie możemy zauważyć minimalny aromat wanilii. Ogólnie jest bardzo klasycznie i przyjemnie, delikatnie.

Smak- Spodziewałem się większej słodyczy, ale jest tutaj bardzo przykryta przez wytrawność, paloność w połączeniu z gorzką czekoladą i przyjemnym, kawowym posmakiem. Pojawiają się także akcenty tytoniu. Finisz mocno kawowy, palony z nutami karmelu i dobrą goryczką. Dostrzegamy także lekką kwaskowatość. Piwo jest lekkie, pijalne i nieco wodniste. Niestety jak na mój gust jest zbyt nagazowane. Nie lubię tego w Stout'ach dlatego chwilę zaczekałem.

Podsumowanie- Wytrawny, goryczkowy i kawowo-czekoladowy Stout. Aromat jest dosyć słodki, ale w smaku już się tego nie spodziewajcie. Na plus delikatność, pijalność a na minus lekka wodnistość i zbyt duże wysycenie. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, ale mimo tego jest to dobry przedstawiciel gatunku. Polecam pić w wyższej temperaturze. Około 12-14 stopni. Warto spróbować z ciekawości. Jeżeli ktoś lubi goryczkowe, dość mocno palone i kawowe Stout'y to zdecydowanie mu podejdzie. Piwa z serii Beer Geek jednak dużo bardziej mnie zachwyciły. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 7
Ogólne wrażenia- 8

poniedziałek, 7 lipca 2014

Prekursor- Hey Now, Pracownia Piwa.

Witam. Dzisiaj kolejny dzień z podkrakowskim browarem- Pracownia Piwa. Wczoraj było Wit IPA, które stawiamy bardzo wysoko w rankingu polskich piw rzemieślniczych, pierwsza piątka jak nic. Teraz zajmę się American Wheat, czyli Hey Now, które również w moich osobistych przemyśleniach stoi na samej górze i bez wątpienia jest najlepszym przedstawicielem gatunku w Polsce. Piłem go wielokrotnie w wersji lanej i raz w butelkowej. Dzisiaj do niego wracam. Jeżeli nic się nie zmieniło to będzie ogromny zachwyt.

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, ul Krowoderska) za 7.30zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- American Wheat
Alkohol- 3,8%
Ekstrakt- 11%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny
Chmiele- Styrian Goldings, Amarillo, Citra
IBU- 28

Piana- Biała, niska. Oblepia szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Żółty/pomarańczowy, piwo jest mętne

Szkło- Teku

Etykieta w klasycznym stylu. Mamy wszystkie potrzebne informacje z wyjątkiem chmieli, ale to można znaleźć na stronie internetowej browaru.

Zapach- Kwiatowość, mnóstwo owoców w postaci cytrusów (grejpfrutów i limonki) oraz mango, ananasa i granatu. Ze słodszych, kwaskowatych akcentów mamy nuty bananowe i pszeniczne. Całość jest uzupełniona przez przyjemny, sosnowy zapach. Ogólnie naprawdę jest cudownie. Słodowość i orzeźwienie pochodzące od owoców cytrusowych i tropikalnych idealnie ze sobą współgrają. Są niezwykle intensywne jak na tak lekkie piwo.

Smak- Tutaj wyrazistość także powala na kolana. Piwo jest dość słodkie, balans idzie lekko w kierunku słodów. Mamy kwaskowatość od pszenicy, chlebowość. To wszystko jest kontrowane owocami w postaci grejpfruta, limonki, mango. Wydaję mi się, że kolendra także została użyta. Jest tutaj coś ziołowego, charakterystycznego. Goryczka niska i pojawia się na finiszu wraz z kwaskowatością. Pijalność bardzo wysoka. Mimo tego, że Hey Now to tylko jedenastka to jest naprawdę bardzo wyraziste.

Podsumowanie- Kolejna świetna propozycja z Pracowni Piwa. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić, naprawdę. Nie jest ani trochę wodniste. Może chmiele są trochę bardziej uwydatnione w aromacie niż w smaku, ale i tak tworzą coś pięknego. Świetnie orzeźwia, gasi pragnienie. Po prostu idealne na upały. Zadziwiające, że jak na tak niski ekstrakt i zawartość alkoholu jest tak pełne charakteru. Bezkonkurencyjny American Wheat jeżeli chodzi o Polski craft. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pozycja obowiązkowa dla każdego. To piwo chyba nie może nie smakować. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 11
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 11

niedziela, 6 lipca 2014

Dumny Kraków- Dwa Smoki, Pracownia Piwa.

Dzisiaj zapraszam na recenzję jednego z klasyków warzonych w podkrakowskiej Pracowni Piwa. Dwa Smoki – Wit IPA. Piwo to było dosyć szeroko dostępne na kranach w wielu multitapach w Polsce, ostatnio jego porcja została rozlana do butelek (które rozchodzą się jak ciepłe bułeczki) razem z Hey Now (American Wheat) – a więc zakupiliśmy oba celem degustacji i wnikliwej oceny. Hey Now’em zajmie się zapewne Michał jako fan gatunku. Ja biorę pod lupę Dwa Smoki. Ostatnio miałem okazję próbować Wit IPA od Artezana i było świetne – wymagania wobec Smoków są więc dosyć duże. Z drugiej strony wersję laną wspominam bardzo dobrze, a i sama Pracownia przyzwyczaiła mnie do wysokiej jakości więc jestem dziwnie spokojny o to piwo. Tak czy inaczej, zapraszam do lektury!

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 7,3 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Wit IPA (Wheat India Pale Ale)
Ekstrakt: 14 °
Alkohol: 5,8% obj.
Słody: brak danych
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych
IBU: 55

Szkło – Teku

Etykieta: Znana już z pozostałych piw Pracowni. Tym razem kolorem przełamującym ciemny brąz jest zieleń. Z przodu jak zwykle logo Pracowni, nazwa i styl piwa oraz metryczka zawierająca: zawartość ekstraktu i alkoholu oraz poziom goryczki. Z boku znajdziemy skład (niestety jedynie przybliżony), kontakt do browaru, datę ważności oraz informacje o food pairingu i temperaturze podawania Dwóch Smoków. Kapsel złoty, czysty.

Piana: Średniowysoka i drobnopęcherzykowa z pojedynczymi, większymi pęcherzami tworzącymi efekt poszarpanej tafli. Opada średnio szybko pozostawiając niski kożuch. Niezły lacing. Kolor biały.

Barwa: Jasnożółty wpadający w bardzo lekki pomarańcz. Piwo jest mętne.
Zapach: Z butelki potężne uderzenie tropikalnych owoców w postaci ananasa, papai, marakui oraz lekkie nuty słodkawych cytrusów (pomelo, pomarańcza). Po przelaniu do szkła nadal dominacja tego pięknego aromatu. Piwo pachnie jak kosz świeżo zebranych owoców. Do tego lekkie nuty słodkich owoców (głównie banany) oraz delikatne ziołowo-przyprawowe. Obecne również minimalne nuty chlebowe, ciasta drożdżowego oraz lekka żywiczność. Wspaniały i intensywny aromat.

Smak: Na pierwszym planie ponownie nuty tropikalne (mango, ananas, lekki granat) oraz cytrusowe (grejpfrut, pomarańcza, limonka). Chmielowe akcenty są fajnie kontrowane przez posmaki słodów jęczmiennych i pszenicznych w postaci skórki od jasnego chleba, lekko słodkawych ciastek i świeżych ziaren zbóż. Wszystko tutaj gra niemal idealnie – balans jest perfekcyjny. Finisz to lekka w kierunku średniej goryczka (z gatunku tych „ziołowo-żywicznych”) – troszkę za mała jak dla mnie, a także posmak ziaren zbóż. Obecne i również przyjemne i odświeżające akcenty kwasowości (takie jakby limonkowe). Nasycenie jest średnie, a pijalność bardzo wysoka – piwo pięknie pachnie, a do tego jest świetnie zbalansowane i nawet wydaje się lekkie. Alkohol w smaku i aromacie niewyczuwalny.

Podsumowanie: Kolejny wspaniały wyrób Pracowni Piwa – jak dla mnie najlepsze piwo z ich repertuaru. Aromat jest po prostu powalający – w pełni wykorzystano potencjał chmieli (szkoda, że nie podali jakich). Do tego idealny balans, wysoka pijalność i efekt orzeźwienia. Czego chcieć więcej? No ja bym chciał większą goryczkę – ale to tylko moje subiektywne odczucie. Piwo jest świetne i brak mu wad. Dlatego zasłużyło na bardzo wysoką ocenę – mocne 9/10. Jak macie możliwość – kupujcie bez sekundy zastanowienia (czy to lane, czy butelkowe)– obiecuję, że się nie zawiedziecie.
Pozdrawiam, Łukasz.

sobota, 5 lipca 2014

101% normy- Hop Sasa, Alebrowar

Witam. Dzisiaj recenzja Polskiego piwa od Alebrowaru- Hop Sasa. Jest to single hop Polish IPA i ma dzisiaj swoją premierę. Oczekiwania mam spore. Ten styl jeszcze mnie jakoś bardzo do siebie nie przekonał. Oby teraz się to zmieniło. Z dostaniem butelki były lekkie problemy, bo ponoć wyszło ich bardzo mało. Sprawdźmy co chłopaki wycisnęli z chmielu Iunga.

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Krowoderska) za około 7zł/500ml.

Podstawowe informacje:
Styl- Polish IPA
Alkohol- 5%
Ekstrakt- 14%
Słody- Pilzneński, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele- Iunga
IBU- 60

Piana- Niska, biała. Nieźle zdobi szkło i pozostawia minimalną taflę.
Kolor- Złoty/bursztyn, prawie idealnie klarowne.

Szkło- Teku

Etykieta bardzo kolorowa, rzucająca się w oczy. Jak zwykle ciekawy projekt. Mamy także wszystkie informacje oraz krótką historyjkę. Stały punkt Alebrowaru.

Zapach- Zdominowany przez nuty chmielowe w postaci ziołowości, trawiastości oraz owoców tropikalnych (głównie ananasa) Ten owoc jest doskonale dostrzegalny za jego sprawą aromat jest raczej słodki, przy tym orzeźwiający. Po chwili dostrzegamy słodową stronę piwa- chlebowość karmel ale jednak ananas i ziołowość wiodą tutaj prym. W wyższej temp. pojawia się także minimalny alkohol.

Smak- Mocna, wyrazista i ziołowo-trawiasta goryczka. Jest lekka landrynkowość. Sporo owoców w postaci ananasa. Za chwilę pojawia się kontra w postaci chlebowości, karmelu i delikatnie miodowego akcentu, te dwie ostatnie wnoszą trochę ciekawej słodyczy. Finisz jest mocno goryczkowy (trochę zalegający), ziołowy. Pijalność jak najbardziej wysoka. Piwo jest zdecydowanie mocno goryczkowe, słody momentami nie nadążają.

Podsumowanie- Rzeczywiście solidnie nachmielone Polish IPA. Mamy bardzo dobrą goryczkę, przyjemny aromat. Jestem pozytywnie zaskoczony, że tyle wycisnęli z tej odmiany szyszki. Daleko jej oczywiście do intensywności tych amerykańskich, ale dała tutaj z siebie wszystko. Goryczka, owoce, ziołowość, lekka słodowość to chyba najlepsze słowa by opisać Hop Sasa. Piwo bardzo mi smakowało, chociaż intensywność nie powala na kolana, ale taki już urok Polskich odmian chmielu. 60 IBU jak najbardziej dobrze uwydatnione, ale aromat nie jest powalająco intensywny. Mimo tego jest to świetne Polish IPA. Ananasowy aromat był świetny, Iunga ma u mnie punkt :) Pozdrawiam, Michał.


Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 11
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 9+

piątek, 4 lipca 2014

German Maibock- Dead Guy Ale, Rogue Ales

Witam. Dzisiaj recenzja amerykańskiego piwa w niemieckim stylu. Maibock lub też Helles Bock z browaru Rogue Ales. Opinie są dosyć pozytywne, jestem więc dobrze nastawiony. Mam także ochotę na coś w tym stylu. Zobaczmy co tym razem mają do zaoferowania. Eksperymenty z dodawaniem ekstraktów były dla mnie raczej mało udane. Tutaj nie ma żadnych "ulepszaczy".

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, Beliny-Prażmowskiego) za około 10zł/330ml.

Podstawowe informacje:
Styl- German Maibock
Alkohol- 6,6%
Słody- Northwest Harrington, Klages, Maier Munich and Carastan
Chmiele- Perle, Saaz

Piana- Niska, jasna. Lekko oblepia szkło i szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, miodowy. Piwo klarowne, ale nie idealnie.

Szkło- Teku


Etykieta zrobiona z fantazją. Fajny projekt. Mamy tylko podstawowe informacje. Reszty trzeba szukać na RateBeer albo na ich stronie internetowej.

Zapach- Owoce w postaci bananów, winogron. Pojawiają się także rodzynki. Dostrzegamy sporo nut ziemistych, przyprawowych pochodzących od chmieli, których tutaj użyto. Jest też bardzo przyjemny aromat świeżego chleba, karmelu. W wyższej temperaturze alkohol staje się dość wyraźny.

Smak- Mocno słodowe (chleb, karmel). Mamy sporo prażonych posmaków. Jest też kwiatowość, przyprawowość, które przypominają czarną herbatę. Alkohol lekko wyczuwalny. Piwo jest dosyć słodkie. Finisz bardziej wytrawny, lekko cierpki i z niezłą goryczką. Dobry balans. Piwo jest słodowo-owocowe w smaku, zawdzięcza to dobrej podbudowie słodowej i sporej ilości chmielu. Delikatne, gładkie, ale zarazem pełne ciekawych smaków i aromatów. Pijalność jak najbardziej wysoka.

Podsumowanie- Ciekawy pomysł na piwo. Przykład, że bez amerykańskich szyszek też można zrobić coś bardzo aromatycznego i interesującego. Na plus na pewno balans (dobre nachmielenie i profil słodowy), a na minus zbyt dobrze wyczuwalny alkohol (jak dla mnie oczywiście)  Piwo dobre do degustacji, bardzo delikatne. Jest raczej słodkie, ale na finiszu ujawnia cierpkość i goryczkę. Zdecydowanie polecam fanom tego typu gatunków. Będziecie usatysfakcjonowani. Pozdrawiam, Michał.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 10
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 8
Ogólne wrażenia- 9

czwartek, 3 lipca 2014

Fantastic?- Call Me Simon, Pinta.

Dzisiaj zapraszam na recenzję najnowszej produkcji Pinty – Call Me Simon. Piwo zostało uwarzone przez Pintę w kolaboracji z Simonem Martinem z anglojęzycznego vloga Real Ale / Craft Beer. Simon ostatnio dosyć mocno zapoznał i ponoć zaprzyjaźnił się z polskim piwnym światem, stąd zapewne pomysł na taką kooperację. Wybrano Imperial Irish Red Ale – Simon jest Walijczykiem, a więc do Irlandii blisko. Liczę na porządną pełnię słodową i świeże nuty chmielowe (piłem wersję laną w Viva la Pinta i byłem zadowolony). Sprawdźmy, jak będzie z wersją butelkową. Zachęcam do lektury!

Piwo zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie ok. 8 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Imperial Irish Red Ale
Ekstrakt: 19,1°
Alkohol: 6,9% obj.
Słody: pale ale, wiedeński, Caramunich typ III, melanoidynowy, żytni, palony jęczmień, ekstrakt słodowy jasny
Chmiele: Columbus, Amarillo, Mosaic
Drożdże: Fermentis S-04
IBU: 78

Szkło – Nonic

Etykieta: Styl charakterystyczny dla Pinty. Całość w motywie irlandzkiej flagi z grafiką przedstawiającą zamek i smoka. Oczywiście z przodu nazwa piwa, jego styl oraz logo browaru. Jest też podpis Simona. Z boku mamy informacje o: dokładnym składzie, zawartości ekstraktu i alkoholu, goryczce, temperaturze serwowania, polecanym szkle oraz propozycjach food pairingu.

Piana: Dosyć niska i drobnopęcherzykowa, pojedyncze, większe pęcherze tworzą poszarpaną taflę. Szybko znika i pozostawia po sobie minimalny kożuch. Kolor bardzo jasny beżowy. Niezły lacing.

Barwa: Ciemna herbata / rubin. Piwo jest lekko opalizujące i widać w nim drobinki osadu.

Zapach: Z butelki mocne uderzenie amerykańskich chmieli w postaci głównie cytrusów (grejpfruty, cytryny), poza nimi lekkie akcenty żywiczne i ziołowe. Po przelaniu do szkła nuty chmielowe nadal obecne, jednakże fajnie kontrowane zbożowymi i karmelowymi nutami oraz lekką, estrową owocowością. Po chwili dowodzenie przejmują słody w postaci mocnych nut zbóż, chleba, ciastek i karmelu czy brązowego cukru.

Smak: Na pierwszym planie żywiczność miesza się z charakterystycznym, jakby „oleistym” posmakiem słodu żytniego. Dalej mamy karmelowo-zbożowo-cukrowe nuty słodów oraz estrowe akcenty słodkich owoców (morele, pomarańcze). W smaku zdecydowanie dominuje pełnia słodowa – piwo jest momentami nawet ciężkie – chmiele są wyraźne w postaci wspomnianej żywiczności, jednakże chwilami nie dają sobie rady z balansowaniem słodowości. Trunek wydawałby się słodkawy gdyby nie fajna, średnia goryczka i minimalna kwasowość na finiszu. Nasycenie średnie – pijalność średnia (piwo raczej do degustacji, niż szybkiego wypicia). Alkohol w aromacie niewyczuwalny, w smaku jest lekkie jego muśnięcie na finiszu.

Podsumowanie: Kolejny bardzo dobry wyrób od Pinty. Czy to dzięki kooperacji z Simonem? Nie mnie to oceniać – ja oceniam piwo, a nie piwowara. To jest mocno słodowe, ale z nutami amerykańskich chmieli i fajną goryczką – przypomina klasyczną IIPA (no, może poza tym żytnim słodem). Większych wad brak. Jedynym uchybieniem jest niezbalansowanie słodowości, ale to już kwestia gustu – ja po prostu lubię potężną gorycz i mocne akcenty chmielowe.
Za całokształt, Call Me Simon zasłużył na wysoką ocenę 8/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Unleash The Yeast- Pilsen Lager, BrewDog

Witam. Dzisiaj przedstawiam Wam recenzję piwa z serii Unleash The Yeast. W jego skład wchodzą cztery piwa i każde ma taką samą podbudowę słodową oraz chmielową, różnią się tylko rodzajem użytych drożdży. W tym wypadku jest to Pilsen Lager, ale nie będzie on klasycznym Pils'em. Po prostu będzie miał drożdże charakterystyczne dla tego stylu. Wszystkie są nachmielone po amerykańsku. Zobaczmy jak sprawdzi się ta propozycja od BrewDog'a.

Piwo kupiono w Beer Concept (Kraków, ul Łużycka) za około 10zł/330ml.

Podstawowe informacje:
Styl- Raczej APA, nie sugeruję się tutaj RateBeer, który podaje, że jest to Imperial Pilsner.
Alkohol- 6,3%
Słody- Pale Ale, Munich, Cara
Chmiele- Centennial, Amarillo

Piana- Raczej niska, jasna. Lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Jasny bursztyn, idealnie klarowne.

Szkło- Teku

Etykieta w klasycznym stylu. Szczegółów trzeba szukać na RateBeer albo na stronie internetowej browaru.

Zapach- Jest delikatne "masło" (diacetyl) i truskawkowy aromat, który zdarza się przy Pilsnerach. Nie jest nieprzyjemny. Po chwili dociera do nas sporo cytrusów w postaci grejpfruta i mandarynek oraz ziołowość. Jest też chlebowe, lekko ciasteczkowe. Na drugim planie kwiatowość i delikatne nuty karmelu. Ogólnie zapach jest w porządku, łączy w sobie Pilsa i APA.

Smak- Na początku dosyć mocno słodowe, chlebowe, kojarzące się nieodparcie właśnie z Pilsnerem. Po chwili jednak dominować zaczynają cytrusy (cytryny, pomarańcze) oraz ziołowość i karmelowość. Finisz jest bardziej wytrawny, trawiasty z wyraźną, ale niezbyt wysoką goryczką. Wysycenie i pełnia są na średnim poziomie. Piwo jest orzeźwiające, jak na 6,3% bardzo lekkie. Owocowo-słodowe, ale trochę płytkie.

Podsumowanie- Pilsen Lager łączy w sobie jakby dwa gatunki, ale ten z amerykańskim polotem z każdą chwilą zaczyna brać górę. Nie jest to szczyt możliwości tego browaru, chociaż piwo jest dobre, orzeźwiające i świeże. Jak na ich standard nazwałbym je średniakiem. Nie ma tutaj niby jakichś wielkich uchybień, ale zdecydowanie już więcej po niego nie sięgnę. Jak chcę się napić dobrego APA to temu trochę brakuje. Za Pilsnerami nie przepadam, są dla mnie zazwyczaj tzw. piwem "meczowym". Szkoci wymyślili ciekawy projekt, ale do końca z pewnością mnie nie przekonali. Nie wystawiam oceny jeśli chodzi o wpasowanie się w styl, bo to pewnego rodzaju hybryda.

Ocena (1-12)
Intensywność- 9
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 8


środa, 2 lipca 2014

Banany w czekoladzie- Voodoo Doughnut, Rogue Ales

Witam. Dzisiaj postanowiłem sięgnąć po coś, co w zasadzie trudno sklasyfikować. Jest to Ale warzony z naturalnymi ekstraktami bananowymi, masła orzechowego oraz czekolady. Nie będę do oceniał w żadnej kategorii, ponieważ nie uznaje tego za piwo. Raczej za jakąś hybrydę. Mimo tego bardzo chętnie spróbuję, bo na pewno będzie to ciekawe doświadczenie. Nie wiem czego się spodziewać więc po prostu otwieram i zobaczymy co z tego będzie :)

Piwo kupiono w Strefie Piwa (Kraków, aleja Beliny-Prażmowskiego) za 58zł/750ml.



Podstawowe informacje:
Styl- Ale
Alkohol- 5,3%
Słody- Carafoam Special II & Chocolate Malts
Chmiele- Brak informacji

Piana- Średniej wysokości, beżowa. Szybko opada, lekko oblepia szkło.
Kolor- Ciemny brąz

Szkło- Teku

Etykiety nie ma. Butelka jest kamionkowa i wzory są naniesione farbą czy też jakkolwiek inaczej. Nie zagłębiam się w ten temat. Bardzo się wyróżnia przez kolory oraz rozmiar. Ogólnie jest bardzo amerykańska :)

Zapach- Sporo bananów oraz czekolady, ale aromat jest dosyć sztuczny. Nie jest to taka czekolada jaką znamy z dobrych Stout'ów. Aromat kojarzy się także z budyniem bananowym. Jest też coś w rodzaju gumy balonowej czy słodkich pianek. Orzechy są schowane na dalszym planie. Przebija się także delikatna karmelowość. Ogólnie zapach jest przyjemny, słodki i intensywny, ale nieco mało naturalny. Jak mówiłem, nie oceniam tego jako piwa. Aromat jest "ładny", ale nie ma nic wspólnego z tym, co możemy uzyskać w piwie bez ulepszaczy czy ekstraktów. 

Smak- Tutaj jest nieco gorzej. Też ciągle dominują banany w czekoladzie (Posmak bardzo podobny do właśnie tego typu słodyczy, które czasem można spotkać w sklepach, swego czasu kupowałem je na Słowacji, są właśnie takie mocno sztuczne) oraz słodkie pianki, ale nie mamy pełnego charakteru. Jest nieco wodniste, niezdecydowane. Słodycz wyraźna, ale nie taka jakiej spodziewacie się po opisie lub po aromacie. Kwaskowatość pojawia się finiszu wraz z lekką goryczką. Pod koniec degustacji jest także lekka chlebowość i paloność. Wszystko to jest rozmyte i płytkie, niezbyt wyraźne. W momencie kiedy dobrniemy do końca ten trunek staje się nawet trochę mdlący.


Podsumowanie- Nie ma z tym żadnego szału. Aromat przyjemny, ale sztuczny. W smaku jest już gorzej, bo pojawia się wodnistość. Zdecydowanie brakuje mu charakteru. Nie wyobrażam sobie ocenić tego tak jak piwa i dlatego Wam pozostawiam decyzje czy kupić i spróbować czy nie. Jest to na pewno niezwykle ciekawe doświadczenie, ale jak mówię- mało piwne :) Czekolada i banany są strasznie sztuczne, a słody naprawdę mało wyeksponowane. Pije się nawet w miarę przyjemnie, dopiero pod koniec zaczyna lekko mulić. Gdyby smak był bardziej wyrazisty to można by to uznać za sukces, jeżeli o coś takiego im chodziło. Polecam tylko ludziom, którzy są głodni ciekawostek. Pozdrawiam, Michał.



wtorek, 1 lipca 2014

Nic nadzwyczajnego?- Orka, Kopyra & Widawa

Dzisiaj kolejna recenzja z piwnego zoo kolaborantów Wojtka Frączyka i Tomka Kopyry. Orka – Cascadian Dark Ale. Tomek z Wojtkiem wypuścili już trochę tych zwierzaków i prezentowały się one bardzo różnie. CDA to jeden z moich ulubionych styli, do tego dosyć dobrze mi znany. Zagranicą znajdziemy wiele wybitnych Black IPA (patrz np. Black Malts and Body Salts), w Polsce niczego wybitnego w tym stylu jeszcze wg mnie nie uwarzono. Sprawdźmy zatem, czy Orka wstrzeli się w moje oczekiwania i zmieni moje wyobrażenie o CDA w Polsce. Zapraszam do lektury!

Piwo zakupiono w: Skład Piwa i Alkoholi, Kraków ul. Czarnowiejska w cenie ok. 8zł za butelkę 0,33l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Cascadian Dark Ale (Black IPA tudzież India Black Ale)
Ekstrakt: 16°
Alkohol: 6,2% obj.
Słody: pale ale, monachijski, pszeniczny, pszeniczny czekoladowy, Caramunich
Chmiele: Amarillo
Drożdże: Safale S-04
IBU: brak danych

Szkło – pokal Kopyra&Widawa

Etykieta: Utrzymana w czarno-czerwono-białej kolorystyce. Z przodu rysunek przedstawiający tytułową Orkę oraz styl i nazwa piwa. Z boku informacje o składzie (dokładne) – jest to single hop, ekstrakcie i alkoholu. Znajdziemy także informację, że za recepturę odpowiada Tomasz Kopyra oraz że piwo jest niepasteryzowane i niefiltrowane. Jest też kontakt do browaru i data ważności.

Piana: Ładna, obfita, wysoka i drobnopęcherzykowa. Dość długo się utrzymuje i ma równą taflę. Opadając pozostawia kożuch. Kolor jasnobeżowy. Lacing raczej kiepski.

Barwa: Bardzo ciemnobrunatna (prawie czarna). Piwo jest nieprzeniknione, jedynie przy dnie szkła pojedyncze refleksy klarowności.

Zapach: Z butelki dominującymi nutami są aromaty gorzkiej czekolady i kawy. Niestety świeżości Amarillo brak. Po przelaniu do szkła nadal dominacja wyżej wymienionych nut, do których dochodzą akcenty ciemnego, pełnoziarnistego chleba i czekoladowych, takich karmelowo słodkawych Brownie. Są też minimalne akcenty palone oraz lekkie, estrowe, słodko owocowe nuty. Gdzieś w oddali wyczuwalna lekka żywiczność (jednakże potencjał Amarillo nie został w aromacie uwydatniony prawie wcale).

Smak: Na pierwszym planie tym razem zbożowość (chleb, wytrawne ciasto drożdżowe) połączona z dosyć znaczną kwasowością i lekkimi nutami trawiasto-żywicznymi. Nut cytrusowych nadal brak. Jest także czekolada, kakao i lekkie akcenty słabej kawy oraz karmelu. Momentami daje się też wyczuć estry. Piwo jednak dosyć jednowymiarowe i płytkie w smaku, zdecydowanie zdominowane przez słody i kwasowość, Amarillo został tuta j przytłoczony. Finisz to średnia goryczka, nawet przyjemna. Nasycenie średnie w kierunku niskiego, pijalność wysoka (chwilami wydaje się nawet, że piwo jest wodniste).

Podsumowanie: Średni wyrób kolaborantów. Być może „rozbestwiłem się” już trochę wybitnymi piwami od To Ol, a być może Orka po prostu nie zachwyca. Dla mnie jest zbyt jednowymiarowa, kwaskowa i nie ukazuje potencjału jednego z bardziej aromatycznych chmieli. Również brak jej balansu. Do zalet należy zaliczyć fajną pianę, pijalność i brak jakichś poważniejszych wad. Pomimo tego, Orka jest po prostu średniakiem. Także najbardziej adekwatną oceną do odczuć z degustacji będzie 6/10.
Pozdrawiam, Łukasz.