Dzisiaj
zapraszam na pierwszą od dawna (butelkową) nowość od Pinty – Das IPA –
India Pale
Ale chmielone niemieckimi (lub wyhodowanymi w Niemczech) odmianami
chmielu. Po
rewelacyjnym Imperatorze Bałtyckim, łaknąłem kolejnych pintowych
nowości jak
kania dżdżu. Czy i tym razem wpadnę w zachwyt, czy może okaże się, że
oczekiwanie
na tę premierę przyniosło jedynie niedosyt albo nawet rozczarowanie? Z
Pintą
bywa różnie – mają piwa rewelacyjne, jak również bardzo średnie, więc
przed
otwarciem butelki ciężko coś prorokować. Tyle wstępu – „niemieckim
chmielarzom
mówię – sprawdzam!”.
Piwo
zakupiono w: Sklepik z Piwem, Kraków os. Teatralne w cenie 7,5 zł za
butelkę
0,5l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
(German) India Pale Ale
Ekstrakt:
13,1°
Alkohol:
5,0% obj.
Słody:
pilzneński, pszeniczny jasny, Carapils, Carared
Chmiele: Polaris, Hallertau Cascade,
T’n’T, Fantasia, Mandarina Bavaria
Drożdże: Safale S-04
IBU: 52
Szkło – Nonic
Etykieta:
Utrzymana w układzie typowym dla Pinty – na przodzie grafika, nazwa i
styl piwa
oraz logo browaru. Tym razem kiczowata kolorystyka
(żółto-zielono-niebieska) –
ale w klimacie niemieckich dyskotek. Po bokach jak zwykle wszystkie
przydatne
(a nawet te nieprzydatne) informacje – dokładny skład piwa, poziom
goryczki,
temp. serwowania, polecane szkło oraz food pairing. Oczywiście,
tradycyjnie,
historyjka, kontakt do browaru oraz data ważności (Pinta pasteryzuje
swoje
piwa, a więc na niemiecką nowość mamy czas do końca września b.r.).
Piana:
nikła, drobnopęcherzykowa, szybko opada, lacing średni, koloru białego.
Barwa:
złota, piwo jest klarowne.
Zapach: Z
butelki po otwarciu – jakby ciasteczka z owocami – nuty słodowe
(dominujące)
przenikają się z delikatnie zaznaczonymi owocowymi, obecna również nuta
„pilsnerowa”
– trochę jak w jasnym lagerze. Po przelaniu do szkła jedyny aromat jaki
czuję,
to coś dziwnego, przypominającego podsmażone pieczarki, nie potrafię
powiedzieć
skąd to pochodzi, w każdym nie jest to przyjemne, a chmiele są
niewyczuwalne,
słodowość ujawnia się tylko momentami - w postaci aromatów słodkiej
drożdżówki
z lukrem. Obecna także lekka nuta alkoholowa.
Smak: Przy pierwszych łykach wyczuwam jedynie słody –
pojawiają się aromaty pszennego chleba, ciastek pełnoziarnistych oraz
karmelowe
i toffi. Później do gry wchodzą delikatne nuty chmielowe (nareszcie) w
postaci
owoców leśnych (jeżyna, słodka porzeczka), pomarańczy (mandarynki) oraz
delikatna nuta tropików (coś jak marakuja, papaja). Słody jednak
dominują cały
czas – balansu brak – po pewnym czasie „lagerowość” piwa zaczyna
przeszkadzać.
Pojawia się również ta „pieczarkowość”, o której wspomniałem w
poprzednim
akapicie. Goryczka średnia w kierunku niskiej, dość przyjemna. Na
finiszu
pozostaje (poza goryczką) posmak jakby brzoskwini. Nasycenie średnie w
kierunku
niskiego – pijalność średnia w kierunku wysokiej (piwo jest „gładkie”,
ale pod
koniec zaczyna być czuć alkohol).
Podsumowanie:
Piwo bardzo średnie, choć nie można powiedzieć że niepijalne (chwilami
nawet
przyjemne). W odbiorze całokształtu przeszkadza mi znacznie ten aromat
pieczarek na maśle. Brak mu także cech typowych dla IPA – porządnej
goryczki i
chmielowej świeżości. Trunek jest mocno słodowy, wyglądem i smakiem
przypomina
jasnego lagera. Momentami pojawiają się fajne nuty owocowe – są jednak
dość
słabe i nie balansują ze słodami. Także alkohol powinien być lepiej
przykryty.
Podsumowując -średniak – Pintę stać na wiele, wiele więcej (chociaż
pewnie to nie wina piwowara, a takiej a nie innej specyfiki niemieckich
chmieli - daleeeeko im do Ameryki). Ocena to 6/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz