Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 16 marca 2014

Beersky- Smoky Joe (special edition) AleBrowar

W przeddzień dnia św. Patryka zapraszam na recenzję Smoky Joe – Stouta od AleBrowaru – tym razem w wersji fanowskiej (fani AleBrowaru zdecydowali, że chcieliby „ulepszoną” wersję Joe’a) ze zwiększoną o 100% ilością słodu whisky. Wersja „standard” bardzo mi zasmakowała, byłem więc bardzo ciekaw wersji „pumped up” (sam na tą opcję głosowałem, szkoda tylko, że tak mało butelek (2500) rozeszło się w Polskę). Przekonajmy się jak to wyszło i czy warto było jechać przez pół miasta po to piwo.

Piwo zakupiono w: Pod Wiaduktem, Kraków ul. Nad Strugą w cenie ok. 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną)

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: (Whisky Extra) Stout
Ekstrakt: 16°
Alkohol: 6,2% obj.
Słody: Pale, Pszeniczny, Whisky, Carapils
Chmiele: Fuggles, Challenger
Drożdże: Safale S-04
IBU: 45

Szkło – english pint


Etykieta: W kolorystyce pasującej do tematu stoutów i whisky (czarno – jasnobrązowa). W układzie typowym dla AleBrowaru – z przodu nazwa piwa, logo browaru, informacja o poziomie goryczki i obrazek (tytułowy Joe mocujący się z ciężarami i dyszący okropnie), z tyłu historyjka oraz skład piwa wraz z datą ważności (warto pamiętać, że wersję „fanowską” rozpoznaje się po dacie – do 15.04.2014). Kapsel czarny, z logo.

Piana: kremowa, drobnopęcherzykowa, koloru beżowego, niezbyt wysoka, ale zostawia ładne ślady na szkle.

Barwa: Piwo jest czarne jak smoła, nieprzeniknione (o żadnej klarowności nie może być mowy).

Zapach: Po otwarciu butelki wyczuwam zapach przypominający ślady po oponie na gorącym asfalcie (po hamowaniu jakiegoś pojazdu). Po przelaniu do szkła mnogość nut palonych (przypalony cukier, dym z ogniska), torfowych (wilgotnego torfu), ziemistych i drewnianych (spalone drewno, dym wędzarniczy z buku). Wyczuwam także delikatny zapach jakiejś leczniczej, mocno mineralizowanej wody, jakby metalicznej. Momentami pojawia się aromat oleju samochodowego.

Smak: Oj tak, czuć od razu, że dorzucono porządną porcję słodu whisky do gara warzelnego. Smak whisky typu „czarnego” (stosunkowo krótko leżakowanej np. czarny Johnny Walker) jest bardzo dobrze wyczuwalny – i dobrze, bo go lubię. Pojawiają się nuty palone, gorzkiej czekolady o wysokiej zawartości kakao, torfu, wędzonych śliwek (również kompotu z suszu). Oprócz aromatu wyczuwam również lekki smak wody mocno mineralizowanej. W pewnym momencie pojawia się parzona kawa – dając kwasowość (momentami dość znaczną). Goryczka na średnim poziomie pojawia się na finiszu razem z kwasowością i również jest jakby kawowa. Piwo jest bardzo ciężkie, złożone, o oleistej konsystencji, ale dzięki niskiemu nasyceniu dość pijalne (pod koniec staje się jednak troszkę męczące). Po znacznym ogrzaniu się piwa zaczyna pojawiać się smak alkoholu (wcześniej był ładnie przykryty).

Podsumowanie: Ta interpretacja Smoky Joe bardzo mi odpowiada. Dokonałem dobrego wyboru głosując na tę opcję (w ogóle jest to ciekawa i pozytywna inicjatywa pozwalanie konsumentom, aby decydowali o cechach piwa, które będą degustować – brawo dla Panów z AleBrowaru). Piwo jest świetne, bardzo złożone (bogactwo różnorakich aromatów i smaków), momentami zaskakujące i niejednostajne – co chwila odkrywa się nowe nuty smakowe podczas degustacji. Jeżeli miałbym się czepiać – lekko przeszkadza wysoka momentami kwasowość. Wystawiam więc w pełni zasłużoną i odpowiadającą moim odczuciom ocenę 8,5/10 - Gratulacje AleBrowar, kolejne świetne, polskie, rzemieślnicze piwo.
Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz