Witam. Jako, że dzisiaj udało nam się kupić wiele ciekawych piw z dostawy BrewDoga, będą one teraz często tematem recenzji. Zaczynamy od lekkiego Pale Ale, Dead Pony Club.
Kupione w Świecie Piwa (Kraków, ul.Karmelicka) za około 8zł/330ml. Bardzo dobra cena.
Podstawowe informacje o piwie:
Styl- Californian/Pacific Pale Ale
Ekstrakt- Brak danych
Alkohol- 3,8%
Słody- Spring Blend,Cara i Crystal Malts
Chmiele- Simcoe, Citra i HBC
IBU- 25
Piana- Nikła, lekko oblepia szkło, szybko opada.
Kolor- Bursztyn
Piwo jest klarowne.
Szkło- Teku Glass
Etykieta klasyczna. Zawiera krótką historyjkę oraz podstawowe informacje. Kolorystyka pasuje do tego gatunku.
Zapach- Bardzo przyjemna duża dawka cytrusów (głównie cytryna i grejpfrut) oraz tropikalne owoce. Niezwykle intensywny, świetny, zawdzięcza to zapewne głównie obecności Simcoe. Po dłuższej chwili pojawia się także słodowy aromat.
Smak- Jako, że jest to piwo lekkie i bardzo pijalne, nie ma tutaj wielu złożonych cech ale tak ma być więc nie szukajmy na siłę. Goryczka na niskim poziomie, wyraźne nuty chmielowe oraz słodowe. Pojawia się cytrusowa kwaskowatość. Jak dla mnie jest trochę zbyt wodniste i troszkę mało wyraziste. Zapach jest genialny ale w smaku piwo traci już parę punktów. Mimo tego szybko znika ze szklanki, jest bardzo łatwe w odbiorze, przez to, że ma niecałe 4%. Butelka 0,33l nie jest wystarczająca :)
Podsumowanie- Kolejne dobre piwo od BrewDoga. Moim zdaniem mogłoby być nieco bogatsze i bardziej urozmaicone ale tak czy tak, mocno orzeźwia i dobrze gasi pragnienie a takie jest jego zadanie. Aromat ze szklanki jest cudowny, każdy chyba zna ten piękny zapach, który piwo uzyskuje dzięki chmielom z USA. Jak za tak niską cenę zdecydowanie polecam spróbować. Czasami warto wypić coś lekkiego, nie samymi RIS'ami człowiek żyje :) W podobnym stylu wolę jednak Kiplinga od Thornbridge. Pozdrawiam, Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz