Dzisiejszego
wieczoru zapraszam na cytrusową recenzję – Citra IPA Single Hop (do
chmielenia
użyto tylko jednej odmiany chmielu – amerykańskiej Citry), nowość z
browaru kontraktowego
Birbant. Ich pierwsze piwo (American Brown Ale) żadną rewelacją dla
mnie nie
było i niczym mnie nie zaskoczyło.
Zobaczmy, czy
w kwestii single hopów chłopaki mają coś ciekawego do powiedzenia (w
Polsce
bywa z „jednochmielowcami” bardzo różnie – godny uwagi był jedynie
Saint no
More 2013 z AleBrowaru, próby Ursy to były kompletne porażki).
Przejdźmy jednak
do rzeczy, bo recenzja dotyczy wyrobu Birbanta, a nie innych
rzemieślników.
Piwo
zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie ok. 7 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną)
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Citra Single Hop India Pale
Ale
Ekstrakt: 14,2°
Alkohol:
5,9% obj.
Słody:
jęczmienny, pszeniczny, kaszka kukurydziana
Chmiele:
Citra
Drożdże:
US-05
IBU: 62
Szkło –
Shaker
Etykieta:
Kolorystyka oliwkowo-żółta, z przodu blond włosy i kolczyk – cytrynka
oraz nazwa
browaru i piwa. Na kontretykiecie logo Birbanta, dokładny skład piwa,
data
ważności oraz informacje o ekstrakcie, alkoholu i goryczce. Etykieta
bardzo
prosta, niezbyt ciekawa.
Piana:
Trzeba przyznać, że bardzo ładna – drobnopęcherzykowa, tworzy ładne
czapy i
dość długo się utrzymuje, zostawia fajne ślady na szkle. Kolor biały.
Barwa: jasny
miód, piwo jest mętne, lokalnie (przy dnie szkła) klarowne.
Zapach: Jest
to, czego można było się spodziewać – mocny zapach cytrusów (grejpfrut,
pomarańcza, jakby przejrzała cytryna) z butelki zapowiada, że będzie
dobrze.
Jednak po przelaniu do szkła emocje opadają – pojawiają się nuty
różowego i
białego grejpfruta kontrowane lekko przez aromaty zbożowo-chlebowe,
szkopuł w
tym, że są one niestety niezbyt intensywne. Co ciekawe, pod koniec
degustacji
wyczułem lekki zapach barszczu czerwonego (nie wiem czym spowodowany).
Smak: Pierwszy łyk przywodzi na myśl świeżo
wyciśnięty sok z grejpfruta białego (tylko, że nagazowany). Kwaskowość
jest
znaczna (za duża wg mnie) – pojawiają się nuty skórki z cytryny. Słody
(coś a’la
pszenny chleb) wyczuwalne dopiero na finiszu (tworzą go razem ze
średnią
goryczką – goryczka przywodzi mi na myśl albedo grejpfruta białego,
jest lekko
zalegająca). Da się wyczuć także delikatne nuty trawiasto-drewniane.
Nasycenie
średnie – tak jak i pijalność. Alkohol niewyczuwalny.
Podsumowanie:
Piwo nie ma jakichś większych wad, jest poprawne i pije się je nawet
przyjemnie. Są obecne fajne smaki i aromaty cytrusowe. Mnie osobiście
przeszkadza zbyt duża kwaskowość (połączona ze znacznym nagazowaniem po
prostu
mi nie odpowiada) oraz zbyt „cienkie” doznania zapachowe. Jak na
początki
działalności jest jednak całkiem nieźle, będę zatem trzymał kciuki za
Birbant i
czekał na nowości, bo widać potencjał w tym browarze. Ocena to 7/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz