Dzisiejszego
wieczoru zapraszam na wycieczkę szlakiem słodów i chmielu wraz ze
Szczunem – „wychowankiem”
poznańskiego browaru kontraktowego Szałpiw – „co to nojbarzy lubi
rychtyk piwo
jeszczyk mętne zez młodziami i wuchtą chmielu”. W gwarze poznańskiej
Szczun
oznacza po prostu chłopaka. To piwo to wariacja na temat belgijskiego
Tripla,
czy też belgijskiego mocnego ale. Nie jest to żadna nowość, ale
poprzednie warki
tak mi zasmakowały, że musiałem zakupić (i zrecenzować) również butelkę
z
obecnie dostępnej. Z serii młodzieży poznańskiej mamy jeszcze Bździągwę
(dobry
wyrób) i Rojbra (nie było mi dane degustować). Tyle tytułem wstępu,
przejdźmy
do oceny. Zachęcam do lektury.
Piwo
zakupiono w: Sklepik z Piwem, Kraków os. Teatralne w cenie ok. 8zł za
butelkę
0,5l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
Napisano: „Piwo górnej fermentacji, jasne, niepasteryzowane”. Wg mnie
jest to
coś w stylu Tripla chmielone amerykańskimi i czeskimi chmielami.
Ekstrakt: 19°
Alkohol:
8,1% obj.
Słody:
pilzneński (dodatek cukru)
Chmiele:
Zeus, Saaz, Amarillo
Drożdże:
belgijskie
IBU: brak
danych
Szkło – Coś
pomiędzy
snifterem, a tulipem
Etykieta:
Charakterystyczna dla całej serii, w kolorach bieli i szarości ze
złotymi
elementami. Na przodzie znajdziemy tytułowego luzaka z rękami w
kieszeni oraz gwarowe
wyjaśnienie kim jest ów Szczun i informację, że piwo refermentowano w
butelce. Po
bokach dokładny skład, info o polecanym szkle i sposobie nalewania
piwa, a
także o temperaturze serwowania oraz kontakt do browaru Bartek, gdzie
Panowie z
Szałpiwu warzą swoje piwa. Kapsel złoty, z logo browaru.
Piana: Piwo
dosłownie „wylazło” z butelki. Potężna, kremowa, drobnopęcherzykowa i
biała
piana (piękna), która jest wysoka, długo się utrzymuje i zostawia ładne
ślady
na szkle, a jej tafla układa się w super „czapy”.
Barwa:
Pomarańczowa,
piwo jest mętne (miejscami, przy dnie szkła wydaje się klarowne).
Zapach: Po
prostu bomba owocowo - cytrusowa
wydostająca się z butelki razem z tą obfitą pianą. Cudowne aromaty
słodkich
owoców (brzoskwinie, morele, słodkie jabłka, truskawki z kompotu)
przenikające
się z chmielową świeżością (wyraźne cytrusy oraz delikatna nutka
kwiatów i ziół).
Po przelaniu do szkła pojawiają się (oprócz już wymienionych)
charakterystyczne
dla belgów nuty estrowe oraz słodkie nuty jakby bananów w sosie toffi.
Piękny
zapach cytrusów uwydatnia się jeszcze mocniej – czuć wyraźnie słodkawe
grejpfruty i soczyste pomelo. Wyczuwam także akcenty słodkiej
drożdżówki z
nadzieniem owocowym. Alkohol super przykryty (pojawia się jego nuta
tylko po
mocnym zamieszaniu piwa w szkle).
Smak:
Zachęcony wspaniałym aromatem biorę pierwszy łyk i… tak, to jest to!
Piwo jest
pełne, potężnie zbudowane, pełne aromatów słodkich owoców i rodzynek
oraz
przypraw jak cynamon czy gałka muszkatołowa, kontrowanych wspaniale
mocnymi
nutami ziołowo-cytrusowymi. Balans jest nieomal idealny – trunek
posiada wysoką
pełnię słodową, ale jest też bardzo świeży i orzeźwiający – coś takiego
uwielbiam i zawsze tego szukam na swoim prywatnym szlaku piwa. Aż chce
się pić
i pić – żal, że kupiłem tylko jedną butelkę. Jedyne, co przeszkadza
momentami,
to taka „słodka” nuta alkoholowa (szczególnie pod koniec degustacji) –
no ale
piwo ma ponad 8%, byłoby zbyt idealnie, gdyby alkohol był
niewyczuwalny.
Goryczka nie jest wysoka, ale przyjemnie daje o sobie znać tworząc
finisz wraz
ze wspomnianym akcentem alkoholowym. Nasycenie średnie (to nagazowanie
jest
bardzo przyjemne) – wysoka pijalność i przyjemne uczucie rozgrzania
podczas
degustacji.
Podsumowanie:
Nie zawaham się powiedzieć, że jest to jeden ze ścisłej czołówki
produktów na
naszym rodzimym rynku piw rzemieślniczych. Trunek jest świetnie
zbalansowany,
aromatyczny i (pomimo swojej pełni i mocy) bardzo pijalny. Kubki
smakowe
wariują od owocowych smaków i chmielowej, cytrusowo-ziołowej świeżości.
Podsumowując, wielkie gratulacje dla Janka Szały – wspaniałe piwo, w
mojej
opinii zdecydowanie najlepsze z browaru Szałpiw. Dlatego otrzymuje
bardzo
wysoką i w pełni zasłużoną notę 9/10 (gdyby nie ten „słodki alkohol”
byłoby
pewnie jeszcze więcej – ale wierzę, że i to zostanie poprawione)!
Pozdrawiam,
Łukasz.
Miałem okazję pić Szczuna premierowego, na Festiwalu Piwa w Szreniawie rok temu. Zrobił na mnie wielkie wrażenie. Jakiś czas temu piłem go znów (poprzednia warka) i piwo niestety wystrzeliło z butelki jak szampan. Choć w smaku było dobre. Mam nadzieję, że zapanowali nad refermentacją i chyba sięgnę po to piwo raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie do końca zapanowali, bo piwu bardzo spieszyło się na świat ;) Ale piana przepiękna, co widać choćby na zdjęciu. Smak też tą lekką wadę stuprocentowo rekompensuje. Także zdecydowanie polecam zakupić i to nie jedno!
UsuńPozdrawiam ;)