Dzisiaj
recenzja wyczekiwanej nowości od AleBrowaru – świeżutka (zarówno
recenzja, jak
i piwo), bo w dzień jej premiery. Crazy Mike ma być z założenia
Imperial India
Pale Ale dla prawdziwych hopheadów (nowa akcja AleBrowaru z ha sztagiem
#jestemhopheadem
i zmiana loga – po więcej informacji zapraszam na fanpage chłopaków).
Kontraktowcy
z Gościszewa pokazali już niejednokrotnie, że na chmieleniu się znają.
Mike
obiecuje mi coś więcej - totalne skopanie dupska chmielem – sprawdźmy,
czy
faktycznie rozwali mnie na łopatki, czy może są to tylko butne
przechwałki.
Zapraszam do lektury!
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 8,3 zł za
butelkę 0,5l
(bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Double
India Pale Ale
Ekstrakt: 20°
Alkohol: 9%
obj.
Słody: pale
ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele: Cascade, Citra, Chinook,
Centennial, Columbus
Drożdże: Safale US-05
Dodatki: Candi White Sugar
IBU: 100
Szkło – Snifter
Etykieta:
Stylistyka znana już z AleBrowaru. Tym razem kolorystyka a’la flaga
amerykańska
(biało-czerwono-niebieska). Z przodu tytułowy mike – obrośnięty,
napinający
się, aż mu oczka wylazły koleś który próbuje nas postraszyć. Do tego
nazwa i
styl piwa, informacja o ekstrakcie, alkoholu i poziomie goryczki. Na
kontrze
dokładny skład, historyjka o piwie, kontakt do browaru oraz data
ważności.
Krawatka z nowym logo – AleBrowar Hop Heads of Poland. Kapsel czarny, z
logo.
Piana:
Średniowysoka i dosyć szybko opada pozostawiając niski kożuch. Kremowa
konsystencja i drobnopęcherzykowa budowa (gdzieniegdzie duże pęcherze),
tafla w
miarę równa. Kolor ecru (prawie biały). Dobry lacing.
Barwa:
Bursztyn/herbata. Piwo jest klarowne.
Zapach: Z
butelki pierwsze, co poczułem to nuta waty cukrowej skontrowana w
momencie
mocnym aromatem cytrusów (słodkawe grejpfruty, pomelo). Ze szkła
klasyka –
cytrusy (ponownie słodkawe), sosnowa żywiczność i lekki kwiatowy
aromat. Są też
estrowe akcenty słodkich, „kompotowych” owoców. Słody próbują kontrować
(w
postaci nut cukrowych i toffi) chmiele – ale w snifterze średnio im się
to
udaje (a po otwarciu ten cukier był bardzo wyraźnie wyczuwalny) –
balansu zdecydowanie
brak (żywiczność i słodkie cytrusy dominują).
Smak: Na
pierwszym planie taka kwiatowo-karmelowa słodycz. Dalej przebijają się
chmiele
w postaci żywiczności, ziołowości i trawiastości połączonych z nutami
gorzkawo-słodkich cytrusów (grejpfruty, limonka) oraz lekkim muśnięciem
tropików (w postaci ananasa, marakui). Jest także delikatnie (i dość
przyjemnie)
gryząca w gardło nuta alkoholowa. Tym razem balans niezły – dość
intensywne
chmiele współgrają z mocną słodyczą. Goryczka średnia na finiszu –
niestety poprzez
tą nie do końca mnie satysfakcjonującą goryczkę i sporą słodkość brak
efektu „skopania
dupska” przez chmiel - szkoda. Nasycenie niskie w kierunku średniego –
pijalność wysoka, jak na taki ekstrakt i abv.
Podsumowanie:
Crazy Mike obiecywał skopać mi dupsko, a co najwyżej lekko mnie
poszturchał.
Oczekiwałem bomby – rozwalenia przez potęgę chmieli i goryczki (coś jak
w
hardcore IPA BrewDoga) – a tego tutaj nie ma - „Michałek” jest mocny,
ale w
gębie. Jest to po prostu chmielone Ameryką, dobre piwo w stylu IIPA,
pozbawione
wad, ale także pozbawione tego „kopa”, o którym mówiono. AleBrowar
kolejny raz
nie zawiódł (ale i tyłka nie urwał) – szalony Mike zasłużył na ocenę
7/10.
Pozdrawiam,
Hop Head Łukasz.