Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 maja 2014

Ciemna strona mocy- 'dark force Haandbryggeriet

Witam. Dzisiaj mam przyjemność oceniać dla Was piwo z norweskiego browaru Haandbryggeriet. Kupiłem Barley Wine oraz pszenicznego Russian Imperial Stout'a. Dzisiaj zajmę się tym drugim, BW poszedł do piwnicy. Ogólnie browar cieszy się pozytywnymi opiniami. Jak tylko pojawił się w Świecie Piwa w dobrej cenie, to postanowiłem spróbować. Przepadam za tym gatunkiem, zobaczymy czy pszenica zmieniła cokolwiek w strukturze tego wyrobu. Pierwszy raz mam okazję pić piwo od nich więc mam nadzieję, że 'dark force pozytywnie mnie zaskoczy. Nie mogę się doczekać więc lecimy dalej.

Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków ul. Karmelicka) za cenę około 20zł/500ml

Podstawowe informacje:
Styl- Russian Imperial Stout
Alkohol- 9%
Właściwie więcej informacji nie mam, poza tym, że dodano tutaj słód pszeniczny oraz drożdże typowe dla piw pszenicznych.

Piana- Wysoka, beżowa/brązowa. Dość długo się utrzymuje i lekko oblepia szkło.
Kolor- Bardzo ciemny brunatny, blisko czerni.

Szkło- Snifter

Etykieta bardzo mi się podoba. Pasuje do nazwy oraz do stylu. Utrzymana raczej w ciemnych barwach. Na kontretykiecie znajdziemy bardzo podstawowe informacje (brak szczegółów) oraz dosyć długo opis piwa w języku angielskim i norweskim. Odklejamy poprzez wlanie wrzątku do butelki, czekamy kilka sekund i możemy spokojnie odzyskać etykietę.

Zapach- Klasyka tzn. sporo palonych słodów, kawy (ale nie takiej siekiery) oraz mlecznej, słodkiej czekolady. Pojawia się też delikatna, wędzona nuta. Po krótkiej chwili na pierwszy plan wchodzą owoce w postaci wiśni, jagód, śliwek, aromat jest zdecydowanie słodki. Gdzieś w tle przebija się minimalnie cytrusowy, ziołowy zapach. Alkohol wyczuwalny ale w sposób, który wzbudza pozytywne odczucia, nie odrzuca. Ogólnie bardzo intensywne doznania, tak jak powinno być w przypadku Russian Imperial Stout'a. Właściwie nie dostrzegam aromatów typowych dla drożdży używanych przy piwach typu Dunkelweizen, Weizenbock itp. Chociaż na samym końcu jakby pokazywały się słodkie nuty bananowe i waniliowe ale w naprawdę nikłym stopniu.

Smak- Oczywiście zaczynamy od typowych rzeczy. Dużo palonych słodów, czekolady ale raczej słodkiej i kawa, która też bardziej przypomina lekko słodką, zbożową niż szatana. Dla mnie to właśnie jest złotym środkiem w przypadku Russian Imperial Stout'a. Jeżeli cechy ciemnego piwa nie dominują całkowicie nad innymi to mamy połowę sukcesu. Drugą połowę buduje tutaj przyjemnie rozgrzewający alkohol, nie jakiś męczący czy ciężki, taki jaki jest jak najbardziej na miejscu w przypadku piw powiedzmy powyżej 7%. Goryczka jest fajna, dosyć wyraźna, towarzyszy nam przez dłuższy czas. Piwo jest także lekko wędzone, "popiołowe". W to wszystko wkraczają owoce w postaci wiśni, śliwek oraz lekka, cytrusowa kwaskowatość. Pszeniczny słód delikatnie wyczuwalny, praktycznie nic tutaj nie wnosi, może poza przełamaniem tego ciężaru piwa typu Imperial Stout ale w stopniu nieznacznym. Finisz przyprawowo-ziołowy. Pojawia się lekka, zaskakująca ostrość. Jest także trochę alkoholowy, z przyjemną czekoladową nutą. Piwo ogólnie raczej słodkie, chociaż goryczka też daje o sobie znać. Balans zatem jest w porządku. Owoce, paloność i goryczka ciągle się przeplatają. Jeżeli chodzi o konsystencję, to można go określić oleistym, pełnym trunkiem.

Podsumowanie- Świetny RIS z norweskiego browaru. Dodatek pszenicy nie zrobił tutaj wielkiego szału ale i bez tego jest dobrze. Palone aromaty i smaki nie zdominowały go, jest bardzo przyjemnie owocowy. Pełny i wyrazisty, jednak jak na ten styl to dość wysoce pijalny. Alkohol jak najbardziej odczuwalny ale w sposób nienachalny, szlachetny. Piwo mogłoby szybko zniknąć ze szklanki, jednak w przypadku Russian Imperial Stout zawsze staram się powoli delektować i wyłapać wszelkie możliwe cechy dlatego idealny czas picia takiego trunku to mniej więcej godzina, zwłaszcza jeżeli mamy pół litra. Sprawdzamy go w różnych temperaturach chociaż wiadomo, że im cieplejszy, tym więcej uwalnia aromatów. Nie schładzajcie poniżej dziesięciu stopni bo to morderstwo ze szczególnym okrucieństwem :) Przygoda z HaandBryggeriet zdecydowanie udana, mam zamiar ją kontynuować. Jeszcze nie wiem kiedy bo kolejka jest spora. Polecam wszystkim fanom piw tego typu. Godny przedstawiciel gatunku. Pozdrawiam, Michał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz