Od jakiegoś
czasu chodził za mną lambic owocowy. Piwny Donosiciel poinformował nas,
że w
Carrefourze trwa festiwal piwa i że są (między innymi) ciekawe piwa
belgijskie –
w tym Lindemans. Poszedłem więc z ciekawości sprawdzić co tam fajnego
się
dzieje na półkach. I okazało się, że faktycznie są – Chimaye, Tremensy
i kilka Lambików
od Lindemansa. Do tego poszerzona oferta koncerniaków z innych krajów.
Jabłkowego
lambica jeszcze nigdy nie piłem, wybór padł więc na niego (kupiłem
jeszcze
Chimaya tripla). Zapraszam do lektury wrażeń z degustacji tego
orzeźwiającego
trunku.
Piwo
zakupiono w: Carrefour, Kraków Galeria Krakowska w cenie 8,99 zł za
butelkę
0,375ml (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Fruit
Lambic
Ekstrakt:
brak danych
Alkohol:
3,5% obj.
Słody: brak
danych
Chmiele:
brak danych
Drożdże:
spontanicznej fermentacji
IBU: brak
danych
Dodatki: 30%
soku jabłkowego
Szkło –
kieliszek do owocowych lambików od Lindemansa
Etykieta: W
kolorystyce zielonej na czarnym tle. Na przodzie zielone jabłuszka,
nazwa piwa
i browaru, a także informacja o woltażu. Po bokach napisy i historyjki,
niestety w zupełnie mi nieznanym języku francuskim oraz temperatura
degustacji
(2-3 st.C). Piwo zakapslowane firmowym, złotym kapslem i zakorkowane
firmowym
korkiem owiniętymi w zieloną, świecącą folię.
Piana:
Średniowysoka,
drobno i średniopęcherzykowa. Szybko opada, ale pozostawia niski
kożuch. Kolor biały.
Lacing średni.
Barwa: Złota
z przebłyskami pomarańczowego. Piwo jest lekko opalizujące i widać
pływające w
nim drobinki osadu.
Zapach: W
sumie jedyne, co jest tak naprawdę wyczuwalne, to wyraźna nuta słodkich
jabłek
i jakby mięty (trochę jak napój Tymbarka). Można także w oddali wyczuć
akcent
młodego, białego wina musującego. Zapach jednakże bardzo słodki i
niezbyt
przyjemny jak dla mnie.
Smak: Jest
jakby sztucznie (chociaż w piwie nie ma sztucznych dodatków) – coś,
a’la guma
orbit jabłkowa. Do tego nuta jakby białego, lekko przypalonego cukru.
Smak
bardzo słodki, jak jakiś Redd’s, czy Somersby – nie lubię czegoś
takiego.
Finisz lekko kwaskowy – ten sztucznawy smak gumy balonowej jabłkowej
pozostaje
na języku (ale słodycz nie pozostaje – to na plus). Piwo lekkie,
orzeźwiające,
średnio nasycone i wysoce pijalne – mocno schłodzone może być
orzeźwieniem w
upalny dzień.
Podsumowanie:
Taki słodki soczek jabłkowy. Brak mu cech lambików w postaci
charakterystycznego „kwasu” oraz „dzikich”, wytrawnych aromatów
pochodzących od
drożdży spontanicznej fermentacji. Piwo szybko się pije (bo jest lekkie
i
dobrze je schłodziłem), ale przypomina w smaku taniego koncerniaka ze
sztucznym
aromatem jabłek. Zdecydowanie najsłabszy lambik, jaki w życiu piłem
(kriek,
framboise i faro od Lindemansa były wiele lepsze). Raczej odradzam.
Ocena to
4/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz