Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 maja 2014

Mięśnie to nie wszystko?!- Crazy Mike, Alebrowar

Dzisiaj recenzja wyczekiwanej nowości od AleBrowaru – świeżutka (zarówno recenzja, jak i piwo), bo w dzień jej premiery. Crazy Mike ma być z założenia Imperial India Pale Ale dla prawdziwych hopheadów (nowa akcja AleBrowaru z ha sztagiem #jestemhopheadem i zmiana loga – po więcej informacji zapraszam na fanpage chłopaków). Kontraktowcy z Gościszewa pokazali już niejednokrotnie, że na chmieleniu się znają. Mike obiecuje mi coś więcej - totalne skopanie dupska chmielem – sprawdźmy, czy faktycznie rozwali mnie na łopatki, czy może są to tylko butne przechwałki. Zapraszam do lektury!

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 8,3 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Double India Pale Ale
Ekstrakt: 20°
Alkohol: 9% obj.
Słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carapils, zakwaszający
Chmiele: Cascade, Citra, Chinook, Centennial, Columbus
Drożdże: Safale US-05
Dodatki: Candi White Sugar
IBU: 100

Szkło – Snifter


Etykieta: Stylistyka znana już z AleBrowaru. Tym razem kolorystyka a’la flaga amerykańska (biało-czerwono-niebieska). Z przodu tytułowy mike – obrośnięty, napinający się, aż mu oczka wylazły koleś który próbuje nas postraszyć. Do tego nazwa i styl piwa, informacja o ekstrakcie, alkoholu i poziomie goryczki. Na kontrze dokładny skład, historyjka o piwie, kontakt do browaru oraz data ważności. Krawatka z nowym logo – AleBrowar Hop Heads of Poland. Kapsel czarny, z logo.

Piana: Średniowysoka i dosyć szybko opada pozostawiając niski kożuch. Kremowa konsystencja i drobnopęcherzykowa budowa (gdzieniegdzie duże pęcherze), tafla w miarę równa. Kolor ecru (prawie biały). Dobry lacing.

Barwa: Bursztyn/herbata. Piwo jest klarowne.

Zapach: Z butelki pierwsze, co poczułem to nuta waty cukrowej skontrowana w momencie mocnym aromatem cytrusów (słodkawe grejpfruty, pomelo). Ze szkła klasyka – cytrusy (ponownie słodkawe), sosnowa żywiczność i lekki kwiatowy aromat. Są też estrowe akcenty słodkich, „kompotowych” owoców. Słody próbują kontrować (w postaci nut cukrowych i toffi) chmiele – ale w snifterze średnio im się to udaje (a po otwarciu ten cukier był bardzo wyraźnie wyczuwalny) – balansu zdecydowanie brak (żywiczność i słodkie cytrusy dominują).

Smak: Na pierwszym planie taka kwiatowo-karmelowa słodycz. Dalej przebijają się chmiele w postaci żywiczności, ziołowości i trawiastości połączonych z nutami gorzkawo-słodkich cytrusów (grejpfruty, limonka) oraz lekkim muśnięciem tropików (w postaci ananasa, marakui). Jest także delikatnie (i dość przyjemnie) gryząca w gardło nuta alkoholowa. Tym razem balans niezły – dość intensywne chmiele współgrają z mocną słodyczą. Goryczka średnia na finiszu – niestety poprzez tą nie do końca mnie satysfakcjonującą goryczkę i sporą słodkość brak efektu „skopania dupska” przez chmiel - szkoda. Nasycenie niskie w kierunku średniego – pijalność wysoka, jak na taki ekstrakt i abv.

Podsumowanie: Crazy Mike obiecywał skopać mi dupsko, a co najwyżej lekko mnie poszturchał. Oczekiwałem bomby – rozwalenia przez potęgę chmieli i goryczki (coś jak w hardcore IPA BrewDoga) – a tego tutaj nie ma - „Michałek” jest mocny, ale w gębie. Jest to po prostu chmielone Ameryką, dobre piwo w stylu IIPA, pozbawione wad, ale także pozbawione tego „kopa”, o którym mówiono. AleBrowar kolejny raz nie zawiódł (ale i tyłka nie urwał) – szalony Mike zasłużył na ocenę 7/10.
Pozdrawiam, Hop Head Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz