Dzisiejszego
wieczoru kolejna recenzja – tym razem na gorąco zaraz po powrocie z
krakowskiej
Strefy Piwa. Dzisiaj degustowałem tam (między innymi) nowość z browaru
Artezan –
Funky Brett – w sumie nie wiadomo, co to za styl, wiadomo
tylko, że jest funky i że było
fermentowane dzikimi drożdżami spontanicznej fermentacji
(Brettanomyces), a
więc można by to klasyfikować jako sour ale (ale czy na pewno?
Wyjaśnienia w
tekście.). Piwo mocno mnie zaskoczyło – czy pozytywnie? Zapraszam do
lektury,
prawie, że „na żywo”! (Warto wspomnieć, że jest to pierwsze,
„komercyjnie”
uwarzone, polskie piwo z tymi drożdżami).
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa Pub, Kraków ul. Józefa w cenie 11 zł za 0,5l –
piwo lane.
Podstawowe
informacje o piwie (z tablicy w pubie):
Styl: nie
podano – Sour Ale?
Ekstrakt: 13°
Alkohol:
5,5% obj.
Słody: brak
danych
Chmiele:
brak danych
Drożdże:
Dzikie drożdże Brettanomyces
IBU: brak
danych
Szkło – Stem
Glass/Tulip
Etykieta:
Piwo lane. Mogę powiedzieć jedynie, że etykieta na nalewak jest pełna
kolorów,
czcionka, którą podano nazwę piwa faktycznie przywodzi na myśl styl
„funky”.
Piana:
Właściwie brak piany. Pokazują się pojedyncze, średnie pęcherzyki na
powierzchni piwa. Kolor biały. Opada całkowicie, nie pozostawiając
żadnego
kożucha. Lacing słaby.
Zapach: Przy
pierwszym „powąchaniu” nuta typowa dla piw spontanicznej fermentacji –
zapach młodego,
białego, lekko skwaszonego wina. Dalej trunek pokazuje prawdziwe
bogactwo
akcentów owocowych: od kwaśnych jabłek, przez słodkawo-kwaśne cytryny,
aż do
słodkich brzoskwiń i jakby „mącznych”, mocno dojrzałych moreli. Obecne
także
zapachy typowo drewniane (świeżo ścięte drewno) oraz nuty
przypominające gumę
balonową i tic-taci owocowe. Po znacznym ogrzaniu, piwo ujawniło
również aromat
kwaśnicy spod kiszonej kapusty oraz nuty kwaszonej cytryny, a także
minimalne kwiatowe.
Występuje tutaj mnogość i feeria „dzikich” aromatów.
Smak: Tutaj
mega zaskoczenie. Spodziewałem się kwasu, znanego mi z degustowanych
wcześniej
piw fermentowanych drożdżami Brettanomyces. Po pierwszym łyku – prawie,
że zero
kwasu! – jedynie wyraźna nuta kwaśnawego (a nie kwaśnego), wytrawnego
białego
wina, czy szampana oraz coś przypominającego gruszki w lekkiej zalewie
cukrowo -
octowej. Dalszy etap degustacji to smaki przypominające lekko
przeleżaną drożdżówkę
z owocami oraz, jak w poprzednim punkcie, świeże owoce: kwaśne jabłka,
kwaśne
gruszki, słodkawe pomarańcze, cytryna w cukrze. Obecne także nuty
drewniane,
drożdżowe (jak drożdże piekarskie). Poziomem wytrawności piwo
przypomina
półwytrawnego szampana. Czasami pojawia się akcent ogórka zielonego.
Goryczka
bardzo niska. Finisz owocowy, trochę „niewyraźny”, z minimalną
słodyczą. Piwo
jest półwytrawne, ale wcale nie jest kwaśne. Nasycenie bardzo niskie –
właściwie brak CO2. Pijalność bardzo wysoka – piwo
orzeźwiające,
chwilami przywodzące na myśl napój Sprite. Alkohol niewyczuwalny
zarówno w
smaku, jak i aromacie.
Podsumowanie:
Mega zaskoczenie od Artezana. Spodziewałem się kwasu i wykrzywiania się
podczas
degustacji (nie przepadam za Lambikami Geuze itp.), a dostałem wielce
pijalne,
odświeżające i bardzo ciekawe, innowacyjne piwo. Śmiało mogę
powiedzieć, że
jest to najlepszy wyrób browaru Artezan, jaki miałem przyjemność
degustować do
tej pory. Bogactwo zaskakujących aromatów i smaków jest tutaj naprawdę
ogromne.
Każdy łyk przynosił coś nowego. Wielkie brawa dla chłopaków za chęć
odejścia od
schematów („wity-srity” czy „ipy-sripy”) i stworzenie naprawdę „funky”
trunku,
który jednocześnie nic nie traci na pijalności i aż chce się więcej i
więcej.
Nie zostałem rozłożony na łopatki, ale z przyjemnością odszukiwałem
„dzikie”
nuty w tym piwie i degustacja po prostu cieszyła. Za tę możliwość i
totalne
zaskoczenie (pozytywne) Funky Brett dostaje ode mnie w pełni zasłużoną,
wysoką
notę 8,5/10.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz