Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 maja 2014

Deficyt goryczki?- Robust Porter, Birbant

Dzisiaj ciąg dalszy recenzji polskich nowości. Pod lupę biorę Robust Porter od Birbanta – w przypadku tego browaru, styl piwa jest jednocześnie jego nazwą. Poprzednie ich wyroby (były dwa – Brown ale oraz citra IPA) były poprawne, ale nie wywarły na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia. Ciekaw jestem, jak będzie w tym przypadku, szczególnie, że bardzo lubię wszelkie portery (i te ciężkie, jak bałtyckie i te bardziej sesyjne). Robust znaczy krzepki, silny – jest to „mocniejsza”, bardziej wyrazista wersja klasycznego porteru. Sprawdźmy go zatem, zapraszam do lektury.

Piwo zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie około 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Robust porter
Ekstrakt: 14,7°
Alkohol: 5,8% obj.
Słody: monachijski, pilzneński, czekoladowy, karmelowy, biscuit, cafe light
Chmiele: Magnum, Goldings, Cascade
Drożdże: US-05
IBU: 49

Szkło – English pint


Etykieta: W stylu znanym już z piw Birbanta. Tym razem „pusta twarz” z włosami na przodzie przedstawia prawdopodobnie afroamerykanina – mnie kojarzy się on z Julesem Winfieldem z Pulp Fiction. Jest także oczywiście nazwa piwa i browaru. Na kontretykiecie znajdziemy dokładny skład i wszystkie informacje (brawo), datę ważności oraz logo browaru. Całość utrzymana w kolorystyce brązowo-czarnej z czarnymi i białymi napisami. Kapsel czarny, czysty.

Piana: Ładna, wysoka, kremowa i drobnopęcherzykowa z pojedynczymi, większymi pęcherzami, długo się utrzymuje. Po nalaniu „urosła” i „wyszła” ze szklanki. Tafla nierówna, puszysta – utworzyła się czapa wystająca ponad poziom. Kolor beżowy. Lacing przy górze szkła super, później słaby.

Barwa: Miedziano-ciemnobrunatna z rubinowymi przebłyskami. Piwo pod światło jest klarowne.

Zapach: Sekundę po otwarciu butelki uderzył we mnie Cascade ze swoją cytrusową owocowością i lekką nutą żywicy. Ale ta ulotna nuta za moment ustąpiła czekoladzie, lekkiej paloności i karmelowi.
Po przelaniu do szkła Cascade powrócił – wyraźnie wyczuwalne cytrusy. Poza nimi mamy lekkie akcenty przyprawowe (lekko „ostre”) i bardzo minimalne estrowe „słodkie owoce”. Oprócz tego nuty palone, karmelowe, czekoladowe i zbożowe (ciemny chleb), a także delikatny aromat mało aromatycznej kawy z mlekiem.

Smak: Pierwszy plan tworzą słody – w postaci nut karmelowych (coś jak przypalony cukier, czy kajmak) oraz zbożowych (ciemny, kwaśnawo-gorzkawy chleb) i czekoladowych (słodkawa czekolada deserowa), a także kawy zbożowej. Balansu próbują dodać chmiele – jest lekka cytrusowa świeżość i „kompotowe” owoce. Piwo w miarę dobrze zbalansowane, jednakże pełnia słodowa dominuje (no ale to porter, a nie Black IPA). Oprócz tego obecna „mineralno” słodkawa nuta oraz delikatny „skórzany” akcent i minimalna paloność. Pojawia się także, charakterystyczna dla porterów kwasowość – tworzy ona finisz z „kawowo-cytrusową”, lekką goryczką (nie powiedziałbym, że trunek ma 49 IBU). Nasycenie niskie, piwo sesyjne i wysoce pijalne (jest minimalnie wodniste).

Podsumowanie: Bardzo dobry i wysoce pijalny porter – błyskawicznie znika i chce się więcej. Jednakże „Robust” znaczy coś mocnego, krzepkiego (goryczka, paloność, cokolwiek…), a nic takiego tutaj nie ma. Piwo jest lekkie, sesyjne i pije się je przyjemnie – nie spełnia jednak definicji stylu – za co minus. Poza tym brak mu wad i super (jak na porter) czuć Cascade’a. Nuty porterowe oczywiście też są obecne i wyraźnie zaznaczone. Jednakże niewpasowanie (lub niepełne wpasowanie) w styl (prędzej powiedziałbym, że to session porter) sprawia, że piwo otrzyma notę „tylko” 7,5/10 (pomimo tego, że jest naprawdę porządne – jak dla mnie najlepszy wyrób Birbanta). Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz