Dzisiaj ciąg
dalszy recenzji polskich nowości. Pod lupę biorę Robust Porter od
Birbanta – w przypadku
tego browaru, styl piwa jest jednocześnie jego nazwą. Poprzednie ich
wyroby
(były dwa – Brown ale oraz citra IPA) były poprawne, ale nie wywarły na
mnie
jakiegoś ogromnego wrażenia. Ciekaw jestem, jak będzie w tym przypadku,
szczególnie,
że bardzo lubię wszelkie portery (i te ciężkie, jak bałtyckie i te
bardziej
sesyjne). Robust znaczy krzepki, silny – jest to „mocniejsza”, bardziej
wyrazista wersja klasycznego porteru. Sprawdźmy go zatem, zapraszam do
lektury.
Piwo
zakupiono w: Świat Piwa, Kraków ul. Karmelicka w cenie około 7 zł za
butelkę
0,5l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Robust
porter
Ekstrakt:
14,7°
Alkohol:
5,8% obj.
Słody:
monachijski, pilzneński, czekoladowy, karmelowy, biscuit, cafe light
Chmiele: Magnum, Goldings, Cascade
Drożdże: US-05
IBU: 49
Szkło – English pint
Etykieta: W
stylu znanym już z piw Birbanta. Tym razem „pusta twarz” z włosami na
przodzie
przedstawia prawdopodobnie afroamerykanina – mnie kojarzy się on z
Julesem
Winfieldem z Pulp Fiction. Jest także oczywiście nazwa piwa i browaru.
Na
kontretykiecie znajdziemy dokładny skład i wszystkie informacje
(brawo), datę
ważności oraz logo browaru. Całość utrzymana w kolorystyce
brązowo-czarnej z
czarnymi i białymi napisami. Kapsel czarny, czysty.
Piana: Ładna,
wysoka, kremowa i drobnopęcherzykowa z pojedynczymi, większymi
pęcherzami,
długo się utrzymuje. Po nalaniu „urosła” i „wyszła” ze szklanki. Tafla
nierówna,
puszysta – utworzyła się czapa wystająca ponad poziom. Kolor beżowy.
Lacing
przy górze szkła super, później słaby.
Barwa:
Miedziano-ciemnobrunatna z rubinowymi przebłyskami. Piwo pod światło
jest
klarowne.
Zapach:
Sekundę po otwarciu butelki uderzył we mnie Cascade ze swoją cytrusową
owocowością i lekką nutą żywicy. Ale ta ulotna nuta za moment ustąpiła
czekoladzie, lekkiej paloności i karmelowi.
Po przelaniu
do szkła Cascade powrócił – wyraźnie wyczuwalne cytrusy. Poza nimi mamy
lekkie
akcenty przyprawowe (lekko „ostre”) i bardzo minimalne estrowe „słodkie
owoce”.
Oprócz tego nuty palone, karmelowe, czekoladowe i zbożowe (ciemny
chleb), a
także delikatny aromat mało aromatycznej kawy z mlekiem.
Smak:
Pierwszy plan tworzą słody – w postaci nut karmelowych (coś jak
przypalony
cukier, czy kajmak) oraz zbożowych (ciemny, kwaśnawo-gorzkawy chleb) i
czekoladowych (słodkawa czekolada deserowa), a także kawy zbożowej.
Balansu
próbują dodać chmiele – jest lekka cytrusowa świeżość i „kompotowe”
owoce. Piwo
w miarę dobrze zbalansowane, jednakże pełnia słodowa dominuje (no ale
to
porter, a nie Black IPA). Oprócz tego obecna „mineralno” słodkawa nuta
oraz
delikatny „skórzany” akcent i minimalna paloność. Pojawia się także,
charakterystyczna dla porterów kwasowość – tworzy ona finisz z
„kawowo-cytrusową”,
lekką goryczką (nie powiedziałbym, że trunek ma 49 IBU). Nasycenie
niskie, piwo
sesyjne i wysoce pijalne (jest minimalnie wodniste).
Podsumowanie:
Bardzo dobry i wysoce pijalny porter – błyskawicznie znika i chce się
więcej.
Jednakże „Robust” znaczy coś mocnego, krzepkiego (goryczka, paloność,
cokolwiek…),
a nic takiego tutaj nie ma. Piwo jest lekkie, sesyjne i pije się je
przyjemnie –
nie spełnia jednak definicji stylu – za co minus. Poza tym brak mu wad
i super
(jak na porter) czuć Cascade’a. Nuty porterowe oczywiście też są obecne
i
wyraźnie zaznaczone. Jednakże niewpasowanie (lub niepełne wpasowanie) w
styl
(prędzej powiedziałbym, że to session porter) sprawia, że piwo otrzyma
notę „tylko”
7,5/10 (pomimo tego, że jest naprawdę porządne – jak dla mnie najlepszy
wyrób
Birbanta). Pozdrawiam, Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz