Łączna liczba wyświetleń

środa, 14 maja 2014

Goryczka z piekła rodem- Czarcia krew, Jan Olbracht

Dzisiaj zapraszam na recenzję piwa reprezentującego jeden z moich ulubionych styli: Cascadian Dark Ale, czy też Black IPA, tudzież India Black Ale. Mowa o kolejnym wyrobie uwarzonym w browarze staromiejskim Jan Olbracht w Toruniu z serii powstałych przy współpracy z piwowarami domowymi. Czarcia krew, bo tak się nazywa ten trunek, to dzieło Bartosza Nowaka – piwowara domowego prowadzącego Małe Piwko Blog. Degustowałem jeszcze Donara by Marcin Ostajewski i smakował mi, mam więc wysokie oczekiwania wobec tego piwa. Przyznam, że nazwa (Czarcia krew) kojarzy mi się bardziej z RIS’em niż z Black IPA, no ale nie o otoczce będziemy tutaj mówić, a o odczuciach z degustacji – do których lektury zachęcam.

Piwo zakupiono w: Sklepik z piwem, Kraków os. Teatralne w cenie 6,9 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną)

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: India Black Ale
Ekstrakt: 16,2°
Alkohol: 6,5% obj.
Słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carahell, Caramunich, Carafa II Special
Chmiele: Apollo, Simcoe, Citra, Chinook, Centennial, Palisade, Willamete, Amarillo
Drożdże: Safale US-05
IBU: brak danych

Szkło – Tulip

Etykieta: W stylu jak pozostałe z serii, o której wspominałem we wstępie. Na przodzie mamy grafikę przedstawiającą czerwonego czarta na krwawoczerwonym tle. Oprócz tego standard – logo i nazwa browaru oraz nazwa i autor receptury piwa. Po bokach, na czarnym tle, informacje o dokładnym składzie trunku, zawartości ekstraktu i alkoholu oraz kontakt do browaru i data przydatności piwa. Dookoła etykiety złota, lśniąca obwódka. Kapsel czarny, firmowy – z logo browaru Jan Olbracht.

Piana: Średniowysoka, drobnopęcherzykowa z pojedynczymi większymi pęcherzami, tafla w miarę równa, ale nierówno opada, zostawiając niski (około 5mm) kożuch do końca degustacji. Kolor beżowy. Ładny lacing.

Barwa: Bardzo Ciemnobrunatna, przechodząca w czerń. Piwo jest nieprzenikliwe.

Zapach: Z butelki wyczuwam wyraźnie cytrusy (lekko słodkawe), czekoladę deserową, nuty kakao. Po przelaniu do szkła pojawia się jakby mineralna żywiczność, która współgra z grejpfrutami i cytryną tworząc fajny, świeży aromat. Poza tym akcenty ciemnego, pełnoziarnistego chleba, zbóż, mocno gorzkiej czekolady oraz lekki „ciasteczkowy”, a także delikatne nuty słodkich, „kompotowych” oraz suszonych owoców (morele, śliwki, rodzynki). Niestety mój nos wyczuł także (minimalną, bo minimalną, ale jednak) nutę „piwnicy”, czy też „starych skarpet”, co może wskazywać na chmielenie nieświeżym chmielem.

Smak: Na pierwszym planie kawowo-czekoladowe nuty smakowe przenikające się z potężną cytrusowością (grejpfruty, pomelo) i lżejszymi żywicznością (taki leśny posmak) oraz owocami tropikalnymi (minimalne akcenty słodkawych papai, czy ananasa). Oprócz tego lekkie akcenty orzechowe i kakaowe oraz „mineralny” posmak. Goryczka potężna, zalegająca długo na języku i dominująca, tworzy finisz wraz z lekką kwasowością i gorzkim espresso. Nasycenie średnie, pijalność dość wysoka. Alkohol w smaku i zapachu niewyczuwalny.

Podsumowanie: Piwo, w którym dominuje gorycz – ja to lubię, szczególnie w IPA, ale niektórym może to przeszkadzać. Aromaty i smaki charakterystyczne dla Cascadiana są obecne i wyraźnie zaznaczone („gorzko czekoladowe cytrusy”, wielbiciele tego stylu wiedzą, o czym mówię). Kolejną zaletą jest brak paloności, która może charakteryzować stouta, ale nie Black IPA. Niestety, przez tą nutę „starości” muszę obniżyć ocenę (a mogłaby być naprawdę wysoka). A więc nota, na którą Czart i jego krew zasłużyli, to 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz