Dzisiaj
recenzja kolejnego piwa przywiezionego z wrocławskiego festiwalu.
Shark, bo tak
nazywa się ten wyrób browaru Kopyra i browaru Widawa (w kolaboracji) ma
być „Extremely
hopped sunny ale”. Czyli można się spodziewać lekkiego pale ale,
porządnie
nachmielonego (mam nadzieję, że i na aromat i na goryczkę – tutaj
akurat Tomek
lubi sypnąć chmielu) i sesyjnego – po prostu idealnego na słoneczny,
letni
dzień. Czy Rekin taki jest? Przekonajmy się, zapraszam do lektury.
Piwo
zakupiono w: Stoisko Widawy na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa w
cenie 8 zł
za butelkę 0,33l (bezzwrotną).
Podstawowe
informacje o piwie (z etykiety):
Styl:
American Pale Ale
Ekstrakt:
11,6°
Alkohol:
4,9% obj.
Słody: pale
ale, monachijski, pszeniczny, zakwaszający
Chmiele:
Chinook, Citra, Cascade
Drożdże:
US-05
IBU: brak
danych
Szkło –
pokal dedykowany
Etykieta: Prosta
- żółta z czarnymi napisami. Z przodu wizerunek rekina, nazwa piwa oraz
browaru,
a także informacja że będziemy spożywać trunek ekstremalnie nachmielony
i że
jego recepturę opracował Tomasz Kopyra. Z boku dokładny skład, dane o
ekstrakcie i alkoholu oraz data ważności i kontakt do browaru.
Piana: Biała,
średniopęcherzykowa z pojedynczymi dużymi pęcherzami – tafla
poszarpana. Niska
i szybko opada, ale pozostawia kożuch do końca degustacji. Lacing
średni.
Barwa: Żółta
wpadająca w jasny bursztyn. Piwo jest lekko opalizujące.
Zapach: Po
otwarciu butelki piękny zapach owoców tropikalnych (ananas, papaja,
marakuja).
W szkle piwo pachnie mocno ponownie tropikami, a także cytrusami
(grejpfruty,
limonka). Jest też minimalna ziołowa żywiczność, ale przykrywana przez
owoce. Nuta
zbożowa (jak jasny chleb, czy ziarna zbóż) jest, ale bardzo, bardzo
lekka i
wręcz przytłaczana przez owocowy aromat.
Smak:
Pierwszy plan grają cytrusy i lekka kwasowość. Są też minimalne nuty
ananasa,
czy marakui (a w aromacie dominowały…). Obecna również zbożowa pełnia
słodowa,
ale bardzo lekka i na dalszym planie – piwo jest delikatnie wodniste.
Ogólnie w
smaku jest mało wyraziście – dominuje średnia w kierunku wysokiej
goryczka (jak
od albedo grejpfruta), która tworzy finisz i lekko zalega na języku.
Trunek
jest niskonasycony i bardzo wysoce pijalny (jednakże goryczka może
niektórym
przeszkadzać).
Podsumowanie:
Kolejne bardzo fajne piwo od kolaborantów – a bywało z nimi różnie –
były wyroby
zarówno słabe (np. Lemur), jak i bardzo dobre (jak np. ten). Tutaj mamy
do
czynienia z mocno nachmielonym na goryczkę (na aromat też nie
pożałowano –
gratka dla hop headów) trunkiem – trochę
mało wyrazistym w smaku (zdecydowanie jednak nadrabia aromatem), no ale
to nie
IPA, a lekkie i sesyjne pale ale i pretensji mieć nie można. Balans
zdecydowanie w kierunku chmielowości. Ocena najbardziej odpowiadająca
moim
odczuciom z degustacji to 8/10 – polecam zdecydowanie!
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz