Dzisiaj
piwo, którego premierową wersję beczkową degustowałem na WFDP i bardzo
mi
posmakowała. Niedawno do sklepów trafiły butelki, nie wahałem się więc
tylko od
razu zakupiłem celem sporządzenia dokładnej recenzji. Mowa o Pils
Single Hop
Mandarina Bavaria z rzemieślniczego browaru Gościszewo. Kiedyś piłem
wersję z
zieloną etykietą chmieloną odmianą Mittelfruh. Obok Mandariny miał
również Bock
single hop Cascade (jego niemiecka odmiana). Pamiętam świetny aromat
mandarynek
i mega orzeźwienie płynące z wersji beczkowej. Sprawdźmy, jak będzie w
przypadku butelki. Zapraszam do lektury!
Piwo
zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie 5,2 zł za
butelkę 0,5l
Podstawowe
informacje o piwie:
Styl: Pils
Single Hop
Ekstrakt: 11,6°
Alkohol:
4,8% obj.
Słody: brak
danych
Chmiele:
Hallertau Mandarina Bavaria
Drożdże:
brak danych
IBU: 37
Szkło – Teku
Etykieta:
Prosta, o kolorystyce brązowo-pomarańczowej. Z przodu nazwa i styl
piwa, nazwa
browaru oraz informacje o poziomie goryczki oraz alkoholu. Z tyłu opis
piwa,
kontakt do browaru, temperatura serwowania oraz data ważności. Jest też
krawatka dedykowana piwu oraz firmowy kapsel z logo browaru Gościszewo.
Piana:
Niska, średniopęcherzykowa z pojedynczymi, dużymi pęcherzami. Tafla w
miarę
równa. Szybko opada i pozostawia minimalny kożuch. Kolor minimalnie
złamany
biały. Lacing średni.
Barwa:
Ciemnozłota wpadająca w bursztyn. Piwo jest nieomal klarowne (bardzo
minimalnie
opalizujące) – beczkowe było dużo mętniejsze.
Zapach: Po
otwarciu charakterystyczny dla tego chmielu zapach skórki z dojrzałej
mandarynki (z tym, że nie aż tak świeży, jak w wersji beczkowej) oraz
„pilsowa”
zbożowo-chlebowa nuta. Po przelaniu do szkła aromat zmienia się
bardziej w
stronę posłodzonego owocu mandarynki – jednakże jest jakby płytki i
niepełny.
Do tego jest niezbyt przyjemna „warzywna” ziemistość, trawiastość i
nuty
ciastek pełnoziarnistych. Obecna nadal nuta pilsowa i delikatne masło,
a także
minimalne nuty drożdżowe i estrowe (słodkie owoce). Aromat ogólnie
nieciekawy –
z kega było dużo lepiej.
Smak: Na
pierwszym planie pilsowa „szmata” i słodkawe nuty zbożowo-owocowe.
Mandarynka
jest, ale minimalna. Niestety obecny także lekki metal. Poza tym
delikatna nuta
trawiasto-żywiczna. Balans jest niezły – piwo dość wodniste i jakby mu
czegoś
brakowało – beczkowa wersja charakteryzowała się super nutą
mandarynkową.
Goryczka na finiszu niska i lekko ściągająca. Nasycenie średnie w
kierunku
niskiego – pijalność wysoka poprzez wspomnianą wodnistość.
Podsumowanie:
Piwo dość niewyraźne i niepełne w smaku. Do tego ma minimalne wady w
postaci
masła w aromacie i metalu w smaku. Na festiwalu zrobiło na mnie dużo
większe
wrażenie. Wersja butelkowa mnie zawiodła w stosunku do beczkowej.
Mandarynka
jest, ale niewyraźna – dominują jednak smaki typowo „pilsowe”. Na plus
należy
zaliczyć dobrą pijalność i efekt orzeźwienia – piwo ma niską zawartość
ekstraktu i alkoholu i nadaje się na odświeżenie w upalny dzień.
Reasumując –
ocena 6/10 – nie zachęcam, ani nie odradzam.
Pozdrawiam,
Łukasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz