Łączna liczba wyświetleń

sobota, 7 czerwca 2014

Tendencja rozwojowa- American Witbier, Doctor Brew

Dzisiaj piękna pogoda – gorąco i bezchmurne niebo – a więc idealne będzie lekkie, orzeźwiające piwo. Niedawno premierę miał piąty już produkt browaru kontraktowego Doctor Brew – American Witbier. Jest to tradycyjne, belgijskie piwo pszeniczne z dodatkami, jednakże w tym wypadku nachmielone aromatycznymi, amerykańskimi chmielami. Pierwszy raz próbowałem z beczki na Krakowskim Festiwalu Piwa – chyba jednak coś było z nim nie tak, bo śmierdziało kanalizacją. Opinie na temat wersji butelkowej są różne – ja liczę na to, że przynajmniej spróbuje konkurować z fantastycznym Viva la Wita od Pinty. Nie przedłużając niepotrzebnie wstępu zapraszam na recenzję!

Piwo zakupiono w: Strefa Piwa, Kraków ul. Krowoderska w cenie około 7 zł za butelkę 0,5l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie:
Styl: (American) Witbier
Ekstrakt: 11°
Alkohol: 4,8% obj.
Słody: pszeniczny, pilzneński, płatki owsiane, płatki pszeniczne
Chmiele: Mosaic, Amarillo, Cascade
Drożdże: brak danych
Dodatki: skórka pomarańczy curacao, kolendra indyjska, skórka słodkiej pomarańczy
IBU: 33

Szkło – wysoka szklanka do Weizenów

Etykieta: W stylu, do którego przyzwyczaił nas Doctor Brew – bardzo fajna, przejrzysta i zawierająca metryczkę ze wszystkimi potrzebnymi informacjami na temat piwa. Tym razem czarno-biała kolorystyka przełamana jest jasnozielonymi elementami. Z przodu znajdziemy tradycyjnie logo i nazwę browaru oraz styl (będący nazwą) piwa. Jest też, jak zwykle, troszkę podkolorowana historyjka oraz data ważności i kontakt do browaru, w którym doktorzy warzą swoje wyroby. Kapsel czarny, czysty.

Piana: Bardzo niska i średniopęcherzykowa. Szybko opada jednak pozostawia niski kożuch do końca degustacji. Kolor to minimalnie złamany biały. Słaby lacing.

Barwa: Słomkowa przełamana jasnopomarańczowymi refleksami. Piwo jest mętne.

Zapach: Z butelki wyraźne, odświeżające nuty cytrusowe (cytryna, pomarańcza, grejpfrut) oraz bardzo lekki akcent kolendry. W szkle dają się wyczuć lekka zbożowość (skórka jasnego chleba), płatki śniadaniowe oraz wytrawna, cytrynowa świeżość. Jest też lekka przyprawowość (kolendra) oraz nuty kwiatowo-ziołowe. Po zamieszaniu trunku w szkle daje się wyczuć wyraźny aromat skórki pomarańczowej i delikatny bananowy.

Smak: Na pierwszym planie cytrynowo-zbożowa odświeżająca nuta. Dalej wyczuwalne akcenty wytrawnych pomarańczy, lekkie kwiatowe oraz kwaskowo-gorzkawe nuty chlebowe. Obecna również minimalna kwiatowość. Finisz to niska, fajnie tutaj pasująca goryczka i pozostający przez chwilę, charakterystyczny posmak kolendry. Balans w kierunku słodów. Trunek wydaje się być lekko wodnisty. Piwo jest średnio w kierunku wysokiego nasycone i przez to orzeźwiające, odczuwalna także gładkość pochodząca od płatków owsianych – to razem składa się na niesamowitą pijalność.

Podsumowanie: Jest to moim zdaniem najlepszy wyrób doktorów jak do tej pory (na festiwalu wersja beczkowa po prostu musiała się utlenić albo keg był zainfekowany - wybaczam). Bardzo dobre, orzeźwiające i wpasowujące się w styl piwo – witbierowa  „mydlaność” przełamana jest tutaj przyjemną goryczką i cytrusowymi aromatami, co powiększa efekt odświeżenia w stosunku do klasycznego wita. Może trochę zbyt mało wyraziste – ale w końcu to tylko 11-stka – można się było tego spodziewać. Pomimo tego wystawiam zasłużoną, wysoką ocenę 8/10 – brawo Doctor Brew – znacie się na pszenicy – czekam na pozostałe dwie!
Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz