Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 czerwca 2014

Dzień Lambic'a, część druga- Oude Kriek Cuvee Rene Grand Cru, Lindemans.

Dzisiaj postanowiliśmy zrobić dzień Lambików, a więc do wieczornego meczu otwieram lambika od Lindemans’a, na którego dosyć długo polowałem. W końcu udało się go znaleźć w jednym z krakowskich sklepów specjalistycznych. Jest to Oude Kriek Cuvee Rene Grand Cru – Kriek (czyli wiśniowy Lambic) w wersji takiej „vintage” – nie jest słodzony i z naturalnymi wiśniami. Skusiły mnie opinie jakoby był to kwach, tylko lekko przełamany wiśniowym aromatem, jednak nadal wytrawny („zwykły” Kriek Lindemansa jest dla mnie zbyt słodki, tak jak pozostałe owocowe lambiki) – można powiedzieć, że coś takiego wyobrażam sobie po owocowym Lambicu. Sprawdźmy, czy to piwo to to, na co czekałem. Zapraszam do lektury!

Piwo zakupiono w: Skład Piwa i Alkoholi, Kraków ul. Czarnowiejska w cenie 28,9 zł za butelkę 0,75l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Kriek (Fruit Lambic)
Ekstrakt: brak danych
Alkohol: 6,5% obj.
Słody: brak danych
Chmiele: brak danych
Drożdże: dzikie drożdże spontanicznej fermentacji
Dodatki: Wiśnie
IBU: brak danych

Szkło – firmowy kieliszek Lindemans

Etykieta: Bardzo ładna, taka właśnie „vintage”. Kolor czerwono-czarny z  żółtym ornamentem na przodzie. Z przodu różne wzorki i ornamenty oraz nazwa i styl piwa logo browaru, a także informacja o zawartości alkoholu i o tym, że jest to piwo spontanicznej fermentacji. Z tyłu informacje o piwie w kilku językach (m.in. o tym, że piwo cały czas „żyje” w butelce i że użyto dzikich wiśni) oraz numer butelki (04550) i data zabutelkowania (2012) – a więc ten Lambic leży już sobie ok. 2 lata. Kapsel i korek firmowe.

Piana: Niska i średniopęcherzykowa. Szybko opada, ale pozostawia minimalny kożuch przy obwodzie szkła. Kolor to taki biało-różowy. Lacing słaby.

Barwa: Ciemnorubinowa. Piwo jest lekko opalizujące.

Zapach: Zarówno z butelki jak i ze szkła całkowita dominacja „końskiej derki” – ten aromat trzeba poczuć, żeby było wiadomo o co chodzi – przypomina on świeżo wygarbowaną skórę, ser pleśniowy oraz taki aromat chińszczyzny (coś jak pędy bambusa, kiełki soi). Na dalszym planie pojawia się lekka trawiastość oraz nuta wiśniowa – bardziej coś, jak liście, czy pestki wiśni, niż owoce. Wyczuwalne też lekkie akcenty siarkowości.

Smak: Jest mocny kwas. Cechy charakterystyczne dla Geuze – dalej końska derka (skóra, ser pleśniowy, stary, przypsuty jasny chleb) do tego nuty cytrynowej zaprawy do herbaty, czy drinków. Wszystko przykrywane kwasem – bardzo przypomina 3 fonteinen Oude Geuze – jest tylko mniej „trawiasty” no i daje się gdzieś w oddali wyczuć nuty wiśniowe – w postaci czystego, kwaśnego soku z niedojrzałych jeszcze wiśni zebranych prosto z drzewa i niczym niesłodzonych. Słodyczy jakiejkolwiek brak – piwo bardzo wytrawne i momentami aż ściągająco kwaśne. Finisz to nuta skórki wiśni pozostająca na języku oraz oczywiście kwas, goryczki właściwie brak. Nasycenie średnie – pijalność też (ileż można się „zakwaszać”?).

Podsumowanie: Klasyczna interpretacja prawdziwego, kwaśnego Lambika. Z tym, że spodziewałem się znaczących nut wiśniowych, a dostałem tak naprawdę Geuze z wiśniami grającymi drugie skrzypce i zdominowanymi przez „końską derkę” i ściągający kwas. Słodyczy nie chciałem, nie spodziewałem się i jej nie ma – no ale spodziewałem się przełamania „kwacha” przez owoce – tego też nie dostałem. Pomimo tego jest to dobry Lambik – jednak bardziej należy go klasyfikować jako Geuze, niż Fruit Lambic. Ocena to 7/10.
Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz