Piwo kupiono w Pod Wiaduktem. Piwa regionalne, alkohole (Kraków, Nad Strugą 9) za około 7zł/500ml.
Podstawowe informacje:
Styl- ESB (Extra Special Bitter)
Alkohol- 5,3%
Ekstrakt- 14%
Słody- Muntons Whole Blend Maris Otter. Weyermann: Pale Ale, Caramunich (II+III), Carared
Chmiel- East Kent Goldings
IBU- 38
Piana- Jasna, puszysta. Pozostaje przez dłuższą chwilę i oblepia szkło. Jest średniej wysokości
Kolor- Herbaciany, piwo jest idealnie klarowne.
Szkło- Pinta
Etykieta to klasyczny design tego browaru. Tym razem utrzymana w niebieskich odcieniach. Mamy nazwę piwa, logo browaru oraz styl, w którym zostało uwarzone. Mamy także wzmiankę, że trzymam w rękach piwo rzemieślnicze, to pewnie ma na celu uświadomienie tego komuś, kto pierwszy raz sięga po piwa Pinty. Jest też krótka historyjka na temat Angielskiego Śniadania. Z ważnych rzeczy mamy oczywiście pełny skład jak to w zwyczaju tego browaru. Są słody, chmiel, alkohol, ekstrakt, IBU oraz polecana temperatura serwowania (11-13 stopni Celsjusza) i polecane szkło.
Zapach- Sporo nut słodowych (karmel, chlebowość) Pojawia się też coś w rodzaju słodkich nut ciasta. Estrowe akcenty w postaci owoców też dają o sobie znać w dość znacznym stopniu. Jest też korzenność, ziołowość pochodząca od angielskiej szyszki East Kent Goldings. W wyższej temperaturze dostrzegamy także nutę alkoholu ale w tym przypadku jest to dopuszczalne i absolutnie niczego tutaj nie psuje. Ogólnie zapach dosyć wyrazisty ale jednocześnie łagodny, czegoś takiego się oczekuje po ESB.
Smak- Piwo jest mocno słodowe, jest sporo karmelowej słodyczy oraz chlebowość. Nuty estrowe są wyraźne tak samo jak w przypadku zapachu. Przyjemny, herbaciany czy też kwiatowy, ziołowy posmak zostaje z nami na dłużej po kilku łykach. Po chwili dość lekka, szlachetna goryczka kontruje tą słodszą stronę Angielskiego Śniadania. Jest naprawdę ciekawa, nie zalega ani nie przytłacza reszty cech. Finisz bardziej wytrawny z goryczką, jakby owocową. Jest też lekka cierpkość. Możemy dostrzec także akcent drożdżowy. Alkohol minimalnie wyczuwalny na sam koniec degustacji, nie drażni. Balans z pewnością zasługuje na duży plus, każdy element tego piwa ma swój czas i dobrze składa się w logiczną i przemyślaną całość. Jak na ekstrakt 14 jest niesamowicie wysoce pijalne, znika błyskawicznie. Wysycenie jest niskie. Treściwość średnia do wysokiej. Piwo idzie bardziej w kierunku estrowego i słodowego chociaż chmiel też zaznacza swoją obecność.
Podsumowanie- Zdarza się, że w gatunku ESB ciężko odnaleźć charakter i jakąś odrębność gdyż jest to bardzo luźny styl, interpretacji jest wiele. Ta, którą proponuje Pinta jak najbardziej mi smakuje. Fani dużej goryczki raczej nie spełnią tu swoich fantazji chociaż czuć, że jest to prawie 40 IBU. Mimo tego piwo raczej słodkie, słodowe i delikatnie cierpkie. Jest sporo nut karmelowych, owocowych i kwiatowych. Można powiedzieć, że każdy składnik spełnił tu swoje zadanie w stu procentach. Poprzednia warka mi smakowała ale oczywiście nie pamiętam jej dokładnie więc trudno powiedzieć, która lepsza. Ta jest bez wątpienia świetna. Czasami warto dać się porwać fali angielskich chmieli, zostawiając na chwilę klimaty USA. Wyjdzie nam to tylko na dobre bo takie gatunki też potrafią zachwycić. W ocenie tym razem pomijam wpasowanie się w styl, gdyż jest on bardzo elastyczny.
Ocena (1-12)
Intensywność- 11
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 9
Ogólne wrażenia- 10
Dzisiaj zrobiliśmy na blogu dzień Pinty i wyszło bardzo dobrze. Oba piwa były świetne. Długo czekaliśmy na powrót Imperatora i Angielskiego Śniadania ale było warto. Jak tylko macie okazję kupić to się nie wahajcie. Pozdrawiam, Michał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz