Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 czerwca 2014

Szare Black IPA...- Browar Emelisse

Na dzisiaj Michał zaproponował dzień Black IPA. A jako, że to jeden z moich ulubionych styli, bez wahania przystałem na tę propozycję i odnalazłem jednego przedstawiciela w moim zbiorze piw czekających do degustacji. Pod lupę biorę Black IPA z browaru Emelisse. Trunek ten jest dość wysoko oceniany przez internetową społeczność więc spodziewam się godnego reprezentanta stylu. Zapraszam na recenzję!

Piwo zakupiono w: Przyszło w paczce z nagrodą od Pinty, kosztuje pewnie około 15zł za butelkę 0,33l (bezzwrotną).

Podstawowe informacje o piwie (z etykiety):
Styl: Black IPA (Cascadian Dark Ale)
Ekstrakt: 17,2°
Alkohol: 8% obj.
Słody: brak danych
Chmiele: brak danych
Drożdże: brak danych
IBU: 60

Szkło – Snifter

Etykieta: Bardzo prosta, bez żadnych grafik czy rysunków. Czarna z białymi napisami. Znajdziemy na niej logo i nazwę browaru, nazwę piwa (będącą jednocześnie jego stylem) oraz przybliżony skład, a także informacje o ekstrakcie, alkoholu, poziomie goryczki i o barwie. Jest też data ważności i ostrzeżenie, że piwo zawiera gluten i nie powinno być pite przez kobiety w ciąży. Kapsel czarny, czysty.

Piana: Średniowysoka, średniopęcherzykowa z pojedynczymi, większymi pęcherzami. Szybko opada pozostawiając niski kożuch. Kolor jasnobeżowy. Lacing średni.

Barwa: Mocno ciemnorubinowa – widocznie wsypano za mało, albo wcale palonego jęczmienia (Black IPA raczej bywa czarna). Piwo jest bardzo minimalnie opalizujące (nieomal idealnie klarowne).

Zapach: Z butelki wyczuwalna wyraźna, lekko kwaskowa, nuta czarnego, pełnoziarnistego chleba. Po przelaniu do szkła dominują nuty chlebowe, wytrawne drożdżowe, a także akcenty ciemnych, leśnych owoców (jeżyny, borówki) oraz lekka paloność i słodycz. Jest też zapach jakby płatków zbożowych (owsiane, kukurydziane) i minimalna czekoladowość wraz z kawą. Niestety obecna delikatna nuta „metaliczno-maślana”.

Smak: Na pierwszym planie jest leśna owocowość połączona z taką pumperniklową zbożowością. Są także akcenty estrowe w postaci słodkich owoców (truskawki, morele, śliwki). Obecna również (momentami dość wyraźna) nuta alkoholu, ale nie przeszkadza jakoś bardzo. Niestety brak kontry w postaci cytrusowej, czy ziołowej i odświeżającej chmielowości, za które tak lubię ten styl. W ogóle jest dość dziwnie – tak chlebowo-drożdżowo. Chmiele dają o sobie znać jedynie na finiszu – dając średnią, lekko zalegającą, „żywiczną” goryczkę. Nasycenie niskie – pijalność średnia przez alkohol i brak balansu oraz przesłodowanie (poza aftertaste, gdzie mamy obecną i wyczuwalną gorycz).

Podsumowanie: Nie do końca „moja” interpretacja Black IPA. Ja lubię czekoladowo-kawową pełnię słodową balansującą z cytrusowo-ziołową żywicznością. Tutaj słody zdominowały to piwo – z tak dziwnym smakiem w Cascadian do tej pory się nie spotkałem. Jednakże wyrób ten zły nie jest (lekkie wady to minimalny „metal” i chwilami zbyt wysokie odczucie alkoholu) – jest po prostu średni. Otrzyma więc ocenę 6/10 – nie zniechęcam, ani jakoś specjalnie nie polecam.
Pozdrawiam, Łukasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz