Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Pirackie skarby- San Diego Scotch Ale, BrewDog/Ballast Point

Witam. Z okazji 15000 wyświetleń na blogu postanowiłem otworzyć specjalne piwo. Jest to San Diego Scotch Ale, piwo BrewDog'a i Ballast Point. Leżakowane w beczkach po whisky z rodzynkami, które były nasączone rumem Ballast Point. Brzmi to skomplikowanie, ciekawe co z tego wyszło. Piwo ma już około dwa lata więc swoje odleżało. Od tamtej pory nie trafiło już do sprzedaży i nie zanosi się, by szkocki browar planował następną warkę, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Przechodzimy do rzeczy.

Piwo kupiono w Beer Concept (Kraków ul Łużycka) za około 60zł/330ml.

Podstawowe informacje:
Styl- Scotch Ale
Alkohol- 11,9%
Chmiele- Challenger, First Gold, Amarillo
Więcej informacji nie posiadamy.

Piana- Średniej wysokości, beżowa. Długo się utrzymuje i oblepia szkło.
Kolor- Brąz/rubin, piwo jest mętne.

Szkło- Teku BrewDog

Etykieta w klasycznym stylu. Tym razem design jest w pirackim stylu, zapewne z uwagi na rum, który ma tutaj swój wkład. Kolorystyka bardzo przyjemna, litery połyskują. Z tyłu znajdziemy długą i barwną historię tego piwa. Szczegółów trzeba szukać na RateBeer albo w starych postach na stronie BrewDog'a.

Zapach- Sporo nut dębowych, waniliowych. Pojawia się akcent owoców z likieru (wiśnie, śliwki) oraz rodzynki. Alkohol wyczuwalny ale w przyjemny sposób. Jest też sporo toffee, słodkich cukierków typu karmelki. Dostrzegamy także aromat ciemnego chleba. Po dłuższej chwili gdzieś na drugim planie jest lekko orzeźwiająca strona w postaci cytrusów i ziołowości. Ogólnie zapach bardzo słodki, ciężki z lekkim akcentem pochodzącym od szyszki Amarillo, który wprowadza nieco świeżości. Myślałem, że nie ma ona szans tutaj się przebić ale jednak jej się udało.

Smak- Na początku piwo jest mocno słodkie, mamy sporo rodzynek, śliwek oraz orzechów w karmelu. Alkohol fajnie rozgrzewa ale nie jest męczący czy drażniący. Po chwili ujawnia się dość wyraźna goryczka, nieźle kontruje. Następnie mamy do czynienia z dębowym posmakiem. Jest też lekka, jakby owocowa kwaskowatość oraz żywiczność ale to wszystko jest gdzieś na dalszym planie. Finisz korzenny, przyprawowy, idzie w kierunku wytrawnego. Pojawia się sporo nut orzechowych, dębowych. Dostrzec można także interesującą cierpkość, która trochę przełamuje słodki profil tego piwa,. Jest jakby winogronowa, przypomina trochę młode wino. Alkohol oczywiście dobrze przykryty, czujemy go dopiero później w żołądku. Zostaje nam także posmak ciemnego chleba. Piwo bardzo gładkie, z charakterem. Jak na prawie 12% bardzo pijalne, spokojnie można by wypić 0,5 nie 0,33 i to z przyjemnością.

Podsumowanie- Myślę, że dwa lata trochę zmieniły to piwo. Nadały mu nieco wytrawności. Tak mi się wydaje. Mimo tego San Diego nadal jest raczej słodkie, goryczka i cierpkość lekko to kontruje. Bardzo mi smakowało bo lubię tego typu piwa, swoim charakterem przypomina trochę Barley Wine. Szkoda, że już długo nie będę miał okazji się go napić. Degustacja bardzo udana, 15000 wyświetleń zostało należycie oblane. Jak tylko macie okazję gdzieś to jeszcze kupić to się nie wahajcie. Bardzo bogate, ciężkie i pełne aromatów. Warte swojej ceny. Nie codziennie mamy okazję pić tak ciekawe i dobre piwa. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to trochę za mała goryczka ale to już indywidualna kwestia.

Ocena (1-12)
Wpasowanie się w styl- 10
Intensywność- 11
Wygląd (Piana, kolor, ew. osad)- 10
Ogólne wrażenia- 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz