Witam. Kolejny dzień z pszenicznymi nowościami z Polski. Tym razem biorę na warsztat American Wheat z browaru Faktoria. Ostatnio przyszła moda na tego typu style. Idzie lato więc nie ma co się dziwić. Wczorajszy Birbant był udany. Sprawdźmy jak poradziła sobie Faktoria. Ostatni Peacemaker był świetny. Mam nadzieję, że trzymają formę. Przejdźmy do rzeczy.
Piwo kupiono w Świecie Piwa (Kraków ul Karmelicka) za niecałe 7zł/500ml
Podstawowe informacje:
Styl- American Wheat
Alkohol- 5,7%
Ekstrakt- 13,1%
Słody- Pilzneński, Pszeniczny, Karmelowy
Chmiele- Centennial, Mosaic, Simcoe
IBU- około 29
Piana- Niska, jasnego koloru. Nie oblepia szkła i szybko znika.
Kolor- Pomarańcz, piwo jest minimalnie mętne
Szkło- Teku BrewDog
Etykieta w klasycznym stylu tego browaru. Mamy historyjkę, która przypomina wycinek z gazety. Na kontretykiecie znajdziemy wszystkie potrzebne informacje.
Zapach- Bardzo dużo nut cytrusowych (grejpfrut) oraz żywicznych i sosnowych. Po chwili słodowy profil dobrze to kontruje. Mamy karmel i chlebowość. Dostrzegamy także słodsze owoce typu mango, brzoskwinia oraz charakterystyczną trawiastość. Aromat nieźle zbalansowany ale jednak chmiele biorą górę. Bardzo przypomina Peacemaker'a (ich wcześniejsze piwo w stylu American India Pale Ale)
Smak- Tutaj jest bardzo podobnie. Bardzo intensywnie cytrusowe, żywiczno-sosnowe z akcentami owoców tropikalnych. Po chwili pojawiają się także karmelowe słody. Goryczka na początku dosyć niska. Piwo jest dobrze zbalansowane między słodyczą i kwaskowatością. Finisz bardziej wytrawny, z ziołową goryczką, która tutaj już jest znacznie bardziej wyraźna. Nie dostrzegam tutaj praktycznie żadnych nut pszenicznych. Nie wiem o co chodzi. Bardzo przypomina mi Peacemaker'a. Piwo jest jak najbardziej dobre, mocno nachmielone z dobrą kontrą słodową ale gdzie ta pszenica. Pijalność i orzeźwienie także z pewnością na plus. Nie ma się do czego przyczepić ale dla mnie to jest APA.
Podsumowanie- Bardzo dobre piwo tylko nie rozumiem za bardzo dlaczego jest aż tak podobne do poprzedniego piwa- Peacemaker. Też odnieśliście takie wrażenie? Już miałem nawet iść do sklepu i porównać z tamtym wyrobem. Różni się na pewno pianą bo tutaj jest skąpa. Kolor też troszkę jaśniejszy. Polecam jak najbardziej bo jest świetne, mocne aromaty cytrusowe i żywiczne. W smaku tak samo wszystko wyeksponowane w udany sposób. Nie wystawiam oceny bo po prostu trochę mnie to zbiło z tropu. Brakło tej pszenicy. Karmelowe słody i szyszki z USA przejęły kontrolę. Sami zobaczcie i oceńcie.
EDIT: Piwo jest po prostu podobnie nachmielone jednak bardziej pijalne i z mniejszą goryczką. Peacemaker jest podobny ale bardziej goryczkowy i oczywiście treściwszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz